Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kolejne zwycięstwo Ogniwa. Pozostałe wyniki chełmskiej okręgówki

Lider z Wierzbicy dopisał do swojego dorobku kolejne trzy punkty. Tym razem podopieczni trenera Jacka Kłosa odprawili z kwitkiem Granicę Dorohusk. Gospodarze, którzy przed niedzielną potyczką, mieli spore problemy ze skompletowaniem składu, wyszli obronną ręką z opresji.
Trener Ogniwa nie mógł skorzystać z Erwina Pilarskiego i Norberta Charytanowicza, którzy wyjechali do pracy za granicę. Na chrzcinach przebywał Wojciech Kloc, a z powodów osobistych, Łukasz Lechowski, dotarł dopiero na drugą połowę. Ci, którzy otrzymali szansę gry zaprezentowali dobrą piłkę. Po bezbramkowej pierwszej odsłonie, w drugiej miejscowi wygrywali już 3:0. A mogli znacznie wyżej… – Setek nie wykorzystali Patryk Bąk, Robert Hanc. Z kolei Andrzej Krawiec, przestrzelił główką z pięciu metrów – wylicza trener Kłos. – Nasze zwycięstwo nie było w żaden sposób zagrożone, choć w końcówce goście zdobyli kontaktowego gola – dodaje szkoleniowiec. – Byliśmy po prostu słabsi. Choć mieliśmy kilka klarownych okazji, to nie udało się nam zamienić ich bramki – tłumaczy Krzysztof Ruszkiewicz, grający trener Granicy. Ogniwo Wierzbica – Granica Dorohusk 3:2 (0:0) Bramki: Hanc (52), A. Mazurek (57 z karnego), Krawiec (70) – Malinowski Rafał (74), M. Olender (87). Czerwone kartki: Patryk Bąk (Ogniwo) w 84 min, za drugą żółtą. Patryk Ruszkiewicz (Granica) w 89 min, za druga żółtą. Ogniwo: Zagraba – A. Mazurek, Nowaczek, Kapeluszny, I. Hanc, Pasicki (80 Socha), Krawiec, Lenar (46 Lechowski), Bąk, Misiura (82 Szanfisz), R. Hanc (65 Gałecki). Granica: W. Ruszkiewicz – Mirzwa, Sergijuk, Krzysztof Ruszkiewicz, P. Ruszkiewicz, M. Olender, Konrad Ruszkiewicz, Malinowski, Kulbicki, Dyczko, Jenda (80 Jabłoński). Tempa nie zwalniają piłkarze Saweny. Rewelacyjnie spisujący się jesienią beniaminek nie dał najmniejszych szans drużynie z Woli Uhruskiej. Miejscowi zainkasowali kolejne trzy punkty i w dalszym ciągu zajmują drugie miejsce w tabeli. Sukces cieszy tym bardziej, że podopieczni grającego trenera Radosława Ciołka grali w drugiej części w osłabieniu jednego zawodnika. Wicelider zmarnował kilka dogodnych okazji do podwyższenia wyniku (Zbigniew Leśnicki, Damian Michalski). – Mimo że graliśmy w osłabieniu, potrafiliśmy strzelić kolejne bramki. Zespół zasłużył na duże słowa uznania – powiedział Wojciech Adamowicz, prezes Saweny. – Zabrakło pięciu zawodników z podstawowego składu. W zespole panuje nie najlepsza atmosfera. Ci, którzy grali, nie potrafili stawić czoła gospodarzom. Nie najlepszy był też stan boiska w Sawinie – tłumaczy przyczyny porażki szkoleniowiec Vitrumu Andrzej Wysokiński. Sawena Sawin – Vitrum Wola Uhruska 3:0 (2:0) Bramki: Ciołek (7, 10, 72). Czerwona kartka: Konrad Dziewulski (Sawena) w 59 min za drugą żółtą. Sawena: Kaczan – Sawa, Dziwulski, Kuśmierczyk (72 Panasiuk), Niemiec, Leśnicki, Rączkowski, Poniedziałek, Michalski, Kurecv (72 D. Swatek), Ciołek (85 Steć). Vitrum: Ożóg – Dybek, P. Wielgus, Czerpak, M. Wielgus, Cholawo, Supernak (55 Marcin Walaszek), Paśnik (55 Reps), Mateusz Walaszek, Wysokiński, Mroczek. Kolejne punkty stracił w tym sezonie Ruch Izbica. Goście zostawili komplet oczek na boisku Unii Białopole. Gdyby miejscowi mieli lepiej ustawione celowniki, podopieczni trenera Marka Pogódzia, wróciliby do domu z bardziej pokaźnym bagażem bramkowym. – Już do przerwy mogliśmy spokojnie prowadzić co najmniej 2:0 – przekonuje prezes Unii Jan Ostrowski. Sam Sebastian Bralewski, który zazwyczaj gra u nas na bramce, tym razem wystąpił w polu i miał trzy klarowne okazje do strzelenia bramek. – Nasza wygrana w żadnym razie nie była zagrożona. – Mogliśmy zremisować to spotkanie – uważa Marcin Antoniak, kierownik Ruchu. – W 92 minucie Rafał Pawelec był ewidentnie faulowany przez bramkarza gospodarzy, jednak sędzia nie odgwizdał tego przewinienia. Martwi nas uraz Arka Orkiszewskiego, który po starciu z zawodnikiem Unii, pojechał do szpitala. Zawodnik ma założone na głowie siedem szwów. Unia Białopole – Ruch Izbica 1:0 (1:0) Bramka: Nafalski (37). Unia: Kargul – Kaliński, Domińczuk, Chwedyna, Madejski, Osmanowski (68 Chramęga), Piekaruk, Werbolewski (70 Demczuk), M. Soroka, Bralewski (88 Ostrowski), Nafalski (77 Łukaszewski). Ruch: Marek – Kita, Łukaszczuk (65 Ożga), Fornal, Horecki, Orkiszewski (13 Iracki, 70 Bojarski), Wójciuk, Nizioł (65 Pawelec), Kister, Gałka, Rycyk, Po środowej wygranej z Granicą Dorohusk, Agros musiał przełknąć porażkę z rezerwami Startu Krasnystaw. – Byliśmy wybitnie nieskuteczni, stąd trudno o wygraną – stwierdził Robert Wójcik, prezes ekipy z Suchawy. Start II Krasnystaw – Agros Suchawa 2:0 (2:0) Bramki: Witkowski (2), Błaszczak (4). Start II: Bednarczyk – Zdunek, Fiszer, Drzewiecki (85 Wróbel), Bąk, Witkowski, Chariasz (64 Wójtowicz), Witka (80 D. Baran), Błaszczak, Pisuk, Mazurkiewicz (55 Frącek). Agros: Wójcik – Gałąska, Samoluk, Belina, Struski, Krawczyk, Tomaszewski, Sekulski, Sołoń (25 Gruszczyński), A. Baran (75 Ciechan), Staszewski (70 Koziej). Bardzo niepocieszeni, po meczu na swoim boisku z Kłosem Chełm, byli piłkarze Pławanic. Gospodarze tylko zremisowali 3:3. – Nie wiem, co się dzieje z zawodnikami. Czeka nas męska rozmowa – zapowiada trener gospodarzy Zbigniew Lepionka. W drużynie Kłosa udane wejście z ławki rezerwowych miał junior Mateusz Antoniak. – To jego pierwszy gol w rywalizacji z seniorami. Punkt, na trudnym terenie w Pławanicach bardzo nas cieszy – podsumował opiekun Kłosa Jacek Płoszaj. Pławnice Kamień – Kłos Chełm 3:3 (2:1) Bramki: Krop (20), Brykalski (40), Neckar (75) – Żółciński (16 z jarego), szpilki (55 z karnego), Anotniak (87). Pławanice: Jakubiec – R. Bochen, Hawryluk (65 Omelko), Neckar, Ciejak, Krop, Filipczuk, T, Bochen, Petruk (80 janas), Stocki, Brykalski (85 Wiśniewski). Kłos: Klekotka – Billewicz, Pietruszka, Bogusz, Bazela, Tywoniuk (70 Kolano), Żółciński, Wyrostek, Kuchta (81 Mateusz Antoniak), Szpilski, Panas (46 Staszczak). Sporym zaskoczeniem jest wysoka porażka na swoim stadionie Brata Cukrownika. Miejscowi dostali tęgie lanie od Tatranu Kraśniczyn. – Wciąż jestem w szoku – mówił w niedzielę wieczorem prezes Stanisław Lubaś. – Zagraliśmy dobry mecz, a wygrana, przy lepszej skuteczności, mogła być jeszcze wyższa – stwierdził Lucjan Fedak, kierownik ekipy z Kraśniczyna. Brat Cukrownik Siennica Nadolna – Tatran Kraśniczyn 3:6 (0:6) Bramki: Tymicki (58), Kister (79), Maśluch (87) – Korszun (4 samobójcza), Fedak (14), M. Malinowski (28), Wójcik (38, 41, 44). Brat: M. Dębski – T. Sadlak, Belina, Korszun (46 Ćwirta), Dobrzyński, R. Malinowski, Lubaś, Czuluk (27 Tymicki), Maśluch, J. Dębski (68 Dulbas), Kister. Tatran: Piotr Szpak – Wójcik, Ćwikła, Fedak, M. Malinowski, Maciaszek (75 Paweł Szpak), Mazurek, Mielnicki, P. Sawczak (75 M. Sawczak), D. Sadlak, Stanisławski. Hetman Żółkiewka – Frassati Fajsławice 2:0 (1:0) Bramki: Furmanek (40 z karnego), Prus (88). Czerwona kartka: Andrzej Sztochryn (Hetman) w 87 min, za drugą żółtą. Hetman: Płonka – K. Olech, Tuczyński, Szutko, Furmaniak (70 Zabiegły), K. Górny, Przemysław Skrzypczyński, Pidek (88 Limek), Koprucha (57 Prus), M. Górny (59 Sztochryn), Furmanek. Frassati: M. Czajka – Baran, Trała, Wójcik, K. Szadura (60 M. Szadura), J. Olech, Stacharski, A. Czajka (76 P. Szadura), Madeja (90 Ornal), Kasperek, Adamiak (55 Błaziak).

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama