Grała chełmska okręgówka
Gospodarze, prowadzeni przez doświadczonego szkoleniowca Stanisława Cybulskiego, za wszelką cenę chcieli zainkasować komplet punktów z rezerwami Startu Krasnystaw. Sztuka ta im się udała, ale gdyby goście wykazali się lepszą skutecznością, także przy wykonywaniu rzutu karnego, komplet punktów niekoniecznie mógł zostać w Dorohusku.
- 09.10.2010 21:23
– Ten mecz mógł wyglądać zupełnie inaczej – przekonuje Mirosław Berbeć, szkoleniowiec drużyny z Krasnegostawu.
Pechowcem w ekipie gości był Marek Jakubiak, który przy wyniku 1:0 dla Granicy nie wykorzystał rzutu karnego. W pierwszej odsłonie więcej z gry mieli miejscowi. – Spokojnie powinniśmy prowadzić co najmniej 6:0 – twierdzi trener Stanisław Cybulski. – Po strzeleniu drugiej bramki, nastawiliśmy się na kontry i uwidoczniła się przewaga rywali. Poza tym, widać, że moi piłkarze nie wytrzymują kondycyjnie kolejnego spotkania.
Goście przyjechali w mocno okrojonym składzie. Trener Berbeć musiał ratować się aż pięcioma juniorami. – Zajęcia na uczelni mieli Arkadiusz Banasiak, Jarosław Drzewiecki – wylicza szkoleniowiec.
– Z początkiem października, z powodu studiów, nie mam już Piotra Witki i Jakuba Frącka. Ze względu na pracę zabrakło także Pawła Fiszera i Filipa Wójtowicza. Takie ubytki w składzie mocno komplikują nam plany i możliwości taktyczne. Gdyby udało się zdobyć bramkę z rzutu karnego, nie wiadomo, jak potoczyłby się nasz mecz. Przycisnęliśmy Granicę, jednak nie potrafiliśmy zamienić przewagi na bramki. I to był nasz problem – podkreśla trener rezerw.
– Także mieliśmy kłopoty personalne. Dlatego cieszy mnie wygrana i trzy punkty na koncie – dodaje opiekun Granicy, dla którego był to już trzeci ligowy mecz na trenerskiej ławce, po przejściu do Granicy.
Granica Dorohusk – Start II Krasnystaw 2:0 (1:0)
Bramki: Jabłoński (35), Zbirnia (65).
W 55 min Marek Jakubiak (Start II), nie wykorzystał rzutu karnego. Jego strzał obronił bramkarz Granicy.
Granica: W. Ruszkiewicz – Tarasiewicz, Mirzwa, Sergijuk, Krzysztof Ruszkiewicz, Dyczko, Kulbicki (75 Malinowski), M. Olender, Konrad Ruszkiewicz (70 Jenda), Jabłoński), Zbirnia.
Start II: Bednarczyk – W. Herbut, T. Herbut (80 Kondrat), Błaszczak, Łuczyn, Bąk (40 Jakubiak), J. Salita, Szostak, Zdunek, Barcicki, S. Bury (46 Marucha).
Niespodzianką zakończył się mecz w Kraśniczynie, gdzie miejscowy Tatran pokonał lidera Ogniwo Wierzbica 4:2. - Tak już jakoś u nas jest, że potrafimy grać z lepszymi drużynami – zauważa Lucjan Fedak, kierownik Tatranu. Już w pierwszej części gospodarze mogli prowadzić wyżej. W 20 min strzał Piotra Mazurka obronił bramkarz Ogniwa. Chwilę później szczęścia nie miał Krzysztof Maciaszek, którego uderzenie zatrzymało się na poprzeczce bramki gości.
– Patrząc na całe spotkanie, było ono wyrównane. My wykorzystaliśmy nasze okazje. Widać było, że zawodnicy byli bardzo zmotywowani na rywala z najwyższej półki. Jak widać, właściwa motywacja, choć nie chodzi tutaj o pieniądze, zdała egzamin – podkreśla kierownik.
Bardzo niepocieszony był po spotkaniu w Kraśniczynie trener Ogniwa. – Pomijam fakt, że z różnych powodów zabrakło w zespole Igora Hanca, Adama Mazurka, Rafała Kołtuna. Na takim boisku nie da się grać. Bo jak można prowadzić akcję, stosować taktykę, kiedy boisko jest bardzo krótkie i nierówne. My nie potrafimy rywalizować z przeciwnikiem, który wybija piłkę spod własnego pola karnego, po \"16” przeciwnika, z pominięciem drugiej linii.
Tatran wybijał piłkę do czterech napastników. Sportowe rywalizowanie w takich warunkach to dla mnie parodia piłki nożnej – twierdzi Jacek Kłos. – Poza tym, sędzia nie podyktował dla nas dwóch rzutów karnych. Pierwszy powinien być za ewidentny faul na Patryku Bąku w pierwszej części, drugi – za rękę ostatniego obrońcy gospodarzy. Sądzę, że wiele dobrych zespołów, grających piłkę techniczną, będzie mieć problemy na boisku w Kraśniczynie – dodaje szkoleniowiec z Wierzbicy.
Tatran Kraśniczyn – Ogniwo Wierzbica 4:2 (2:1)
Bramki: Malinowski 2, 84, Ciechański 35, Mielnicki 55 – Pasicki (32), Krawiec (47 z karnego).
Tatran: Piotr Szpak – Ćwikła, Stanisławski, Sadlak, P. Mazurek, Mielnicki, Maciaszek (90 M. Sawczuk), Malinowski, Ciechański, Wójcik (60 Kowalski), Burek (90 Szponar).
Ogniwo: Zagraba – Krawiec, Socha, Nowaczek, Kapeluszny, Charytanowicz, Kloc, Pasicki (70 Gałecki), Szanfisz (65 Misiura), Bąk, R. Hanc (75 Lenar).
Komplet punktów wywalczył Agros Suchawa. – Nareszcie! W końcu wszystko nam zaskoczyło. Zagraliśmy tak, jak tego oczekiwaliśmy. Po meczu z Pławnicami jesteśmy wszyscy zadowoleni. Mamy cenne trzy punkty, wywalczone w dobrym stylu – podkreśla Robert Wójcik, prezes Agrosu.
– Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. My pozwoliliśmy gospodarzom na wiele. Z powodu mocno okrojonego składu nie byliśmy w stanie im się przeciwstawić. W mojej drużynie zabrakło Alana Brykalskiego, Tomka Bochena, Darka Stockiego, Michała Filipczuka, Roberta Hawryluka. Mimo tak poważnego osłabienia, mogliśmy strzelić co najmniej jeszcze kilka goli. Sam Przemek Krop zmarnował trzy dobre okazje – relacjonuje trener Zbigniew Lepionka.
Agros Suchawa – Pławanice Kamień 3:1 (2:0)
Bramki: Gałąska (30 z karnego, 75), Omelko (samobójcza 37) – Krop (60).
Czerwone kartki: Tomasz Samoluk (Agros) w 73 min, za drugą żółtą. Mirosław Neckar (Pławanice) w 90+2, za faul taktyczny. Zbigniew Lepionka (Pławanice) w 87 min, za drugą żółtą.
Agros: Wójcik – Gałąska, Bylina, Gałęzowski, Samoluk, Struski, Krawczyk, Tomaszewski, Kociuba (78 Nowicki), Baran (55 Staszewski), Sekulski.
Pławanice: Dmuch – R. Bochen, Neckar, Jakubiec, Omelko, Ożóg, Janas, Ciejak, Nakielski (46 Lepionka), Krop, Petruk.
Ruch Izbica – Brat Cukrownik Siennica 1:2 (1:0)
Bramki: Rycyk (2) – Tymicki (50), G. Sadlak (72).
Ruch: Marek – Kita, Fornal (78 Orkiszewski), Horecki (78 Łukaszczuk), Pawelec, Arkadiusz Kister, Łata (55 Berdzik), Wójciuk, Basiński, Rycyk, Iracki (55 Nizioł).
Brat: M. Dębski – G. Sadlak, Belina, Ćwirta, Maśluch (90 Rapa), Czulak, Dubas (60 Malinowski), J. Dębski, Lubaś (70 T. Sadlak), Arnold Kister, Tymicki (50 Dobrzyński).
Sawena Sawin – Unia Białopole 2:3 (0:1)
Bramki: Ciołek (50), Leśnicki (56) – P. Domińczuk (37), S. Domińczuk (60), Piekaruk (67).
Czerwona kartka: Adam Demczuk (Unia) w 52 min, za drugą żółtą.
Sawena: Sanderski – Dawid Swatek (65 Panasiuk), Sawa, Niemiec, Rączkowski, Leśnicki, Kuśmierczuk (65 Sąsiadek), Poniedziałek, Michalski, Kurec, Ciołek.
Unia: Bralewski – S. Domińczuk, Chwedyna (46 Ostrowski), Demczuk, Madejski, Chramęga, Rakowiecki, Piekaruk, P. Domińczuk, M. Soroka, Nafalski (78 Łukaszewski).
Frassati Fajsławice – Kłos Chełm 3:2 (1:1)
Bramki: A. Czajka (33, 85 z karnego), Węgrzyn (80) – Żółciński (5 z karnego), Szpiski (63).
Czerwone kartki: Michał Szadura (Frassati) w 87 min, za drugą żółtą. Michał Gwadika (Kłos) w 80 min, za drugą żółtą. Mateusz Szpilki (Kłos) w 75 min, za drugą żółtą.
Frassati: M. Czajka – Furmaniak, Trała, Wójcik, K. Szadura, Olech (22 Błaziak, 73 Pluta), A. Czajka, Stacharski, P. Szadura (78 Rozwałka), Węgrzyn, Adamiak (60 M. Szadura).
Kłos: Kozłowski – Billewicz (46 Bazela), Hawryluk, Wyrostek, Bogusz, Kuchta, Ciechoński, Gwardiak, Tywoniuk, Żółciński (60 Szpilski), Dyszewski (80 Antoniak).
Vitrum Wola Uhruska – Hetman Żółkiewka 3:2 (2:1)
Bramki: G. Cholawo (30 z karnego), Superniak (37), Marcin Walszek (88) – Sztochryn (22), Koprucha (71).
W 60 min Mirosław Furmanek (Hetman) nie wykorzystał rzutu karnego. Jego strzał obronił bramkarz Daniel Polak.
Vitrum: Polak – G. Cholawo, Stasiejko, Danielak, Czerpak (75 M. Polak), Superniak (80 Mateusz Walaszek), Pawluk, Wysokiński (88 W. Wielgus), P. Wielgus (55 Paśnik), Mroczek, Marcin Walaszek.
Hetman: Płonka – Olech, Tuczyński (71 K. Górny), Limek, Przemek Skrzypczyński, Furmaniak (55 Szutko), Pidek (87 Rozner), Sztochryn, M. Górny (46 Zabiegły), Koprucha, Furmanek.
Reklama












Komentarze