Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Azoty Puławy jadą do beniaminka z Mielca

Przed Azotami Puławy wyprawa do Stali Mielec, która w ubiegłym sezonie siała postrach na parkietach I ligi. Po awansie do elity, mielczanie nadal nie zwalniają tempa, zajmując wysokie czwarte miejsce.
Do tej pory miejscowa hala została zdobyta jedynie przez mistrza Polski – Vive Tragi Kielce. Baty w Mielcu dostawały już Nielba Wągrowiec, Miedź Legnica i Zagłębie Lubin. Dlaczego? – Zawodnicy gospodarzy to tzw. \"biegacze”, lubiący szybkie kontry. A takiej gry raczej nikt nie lubi – przyznaje opiekun Azotów Bogdan Kowalczyk. Mimo to trener Azotów już raz cieszył się ze zwycięstwa w Mielcu. Było to przed trzema laty, kiedy w walce o utrzymanie puławianie zwyciężyli zaledwie jedną bramką. – Doskonale pamiętam tamto spotkanie – wspomina popularny \"Kowal”. – Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani do najbliższej konfrontacji. Nie możemy pójść na wymianę ciosów. Konieczny będzie szybszy powrót do obrony – dodaje szkoleniowiec. W drużynie gospodarzy występuje były bramkarz Azotów – Krzysztof Lipka. Golkiper zazwyczaj pojawia się na parkiecie w drugiej części meczu, będąc zmiennikiem Adama Wolańskiego. – Jesteśmy po porażce w Kwidzynie, więc nie wyobrażam sobie, żebyśmy stracili kolejne punkty – przekonuje Krzysztof Lipka. – Nie mamy zbyt długiej ławki, dlatego musimy poprawiać dorobek dopóki gramy w komplecie i nie trapią nas kontuzje. Naszym dodatkowym atutem są kibice, którzy licznie zapełniają trybuny. Sądzę, że na mecz z Azotami przyjdzie ich około 1500.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama