Tur Turobin walczy o pierwsze miejsce, ale nie ma kasy na awans
Po jedenastu kolejkach liderem tabeli w zamojskiej \"okręgówce” jest nieoczekiwanie Tur Turobin, który o punkt wyprzedza głównego faworyta do awansu – Omegę Stary Zamość. W poprzednim sezonie Tur, jako beniaminek zajął dziewiąte miejsce. Przez rok drużyna okrzepła i nabrała doświadczenia. Czy teraz pójdzie krok dalej?
- 26.10.2010 18:36
– Walczymy o pierwsze miejsce, ale awans nie wchodzi w rachubę, bo nie mamy na to kasy – mówi wprost Marian Lachowicz, kierownik drużyny z Turobina. – I raczej nie będziemy się martwić na zapas, bo wiosną zawsze gramy trochę gorzej – dodaje.
Siłą Tura jest skuteczny duet Marek Kowalik – Mirosław Brodaczewski, który strzelił już tej jesieni czternaście bramek. To ponad połowa całego dorobku zespołu. Co ciekawe, ten pierwszy mający na koncie osiem trafień, jest środkowym obrońcą.
– I żelaznym wykonawcą rzutów karnych. Z jedenastu metrów zdobył większość swoich bramek. Dobrze wykonuje też rzuty wolne. W ten sposób strzelił gola w niedzielę Cosmosowi. A do tego umie się znaleźć przy rzutach rożnych, wykonywanych przez swojego brata Bartka – tłumaczy Lachowicz.
Wokół starszego z braci Kowalików, który jest też grającym trenerem Tura, zrobiło się po niedzielnym meczu z Cosmosem sporo zamieszania. – Na nieoficjalnej stronie klubu on i Brodaczewski mieli po cztery żółte kartki. Czy w związku z tym powinni grać przeciwko nam? – pyta Paweł Holko, trener drużyny z Józefowa.
Okazuje się jednak, że wszystko jest w porządku i Cosmos nie może liczyć na walkower. – Bartek i Mirek odpokutowali już karę w meczu z Victorią Łukowa Chmielek. O pomyłce nie ma mowy, bo jestem kierownikiem tej drużyny osiem lat i nigdy mi się nie zdarzyło przegapić żadnej kartki – odpowiada M. Lachowicz.
Słowa kierownika potwierdza Zamojski Okręgowy Związek Piłki Nożnej. – Przeanalizowaliśmy już protokół z tego meczu i wszystko jest w porządku – stwierdził Andrzej Duda, przewodniczący Wydziału Gier ZOZPN.
Reklama













Komentarze