Wyniki lubelskiej okręgówki
Na zegarze wybiła 70 minuta. Mazowsze Stężyca prowadziło z Cisami Nałęczów 2:0, a trener Dariusz Szafranek zadecydował, że należy dać szansę młodszym i zszedł z boiska. Niestety, ale okazało się, że okrutnie pomylił się. Jego podopieczni w ostatnich minutach spotkania pogubili się i ostatecznie wrócili do domów bez punktów.
- 01.11.2010 04:27
– Ta decyzja uratowała mój zespół. Do tego momentu szkoleniowiec Mazowsza znakomicie dyrygował grą – powiedział Andrzej Depta, opiekun Cisów. Trzeba również dodać, że Szafranek strzelił dwie bramki. O ile przy pierwszej spory udział miał Karol Herda, golkiper Cisów, to drugie trafienie było już technicznym majstersztykiem. Pomocnik Mazowsza przygotowywał się do wykonania rzutu rożnego i po chwili mógł cieszyć się ze zdobycia drugiej bramki.
– Rogal jak u Kazia Deyny – cmokali z zachwytu piłkarze ze Stężycy. Dziesięć minut później Szafranek zdecydował się jednak na opuszczenie boiska. – Może wytrzymałbym do końca, ale chciałem dać szansę młodszym. Byłem pewien, że utrzymamy ten wynik. Przecież stary chłop nie będzie wygrywał im meczu – dodał szkoleniowiec przyjezdnych.
Okazało się jednak, że trener przecenił umiejętności swoich podopiecznych. Najpierw do remisu doprowadził Michał Zgierski, który dwukrotnie pokonał Krzysztofa Ochala, a trzy punkty gospodarzom zapewnił Krystian Zawadzki. – Tydzień temu graliśmy z Polesiem Kock, a tamto spotkanie miało identyczny przebieg.
Może w następnym meczu od razu zaczniemy od wyniku 0:2? Mówiąc poważnie, to cieszę się ze zwycięstwa. Jednak z formy nie mogę być zadowolony, bo był to nasz najsłabszy występ w tym sezonie – powiedział Depta.
kazuje się, że największym wrogiem Opolanina Opole Lubelskie w lubelskiej klasie okręgowej są ... sami piłkarze Opolanina.
– Niestety, ale w ostatnim czasie nie jestem zadowolony z systematyczności trenowania moich podopiecznych. Spora część zawodników ma jakieś dodatkowe zajęcia i nie może regularnie pojawiać się na zajęciach. Niestety, ale ta sytuacja ma przełożenie na spotkania ligowe – powiedział Michał Kuś, opiekun Opolanina.
Gospodarze powinni cieszyć się z punktu wywalczonego w meczu z Dąbrowicą.
– W 30 min gola zdobył Piotr Skiba, ale arbiter z niewiadomych przyczyn odgwizdał faul. Z kolei w samej końcówce Piotr Stalęga został powalony w polu karnym przez rywala, ale tym razem sędzia nie przerwał gry – żalił się Bogdan Wronka, kierownik drużyny. Opolanin najlepszą okazję miał w pierwszej połowie, ale Rafał Rak trafił w słupek.
POM Iskra Piotrowice zremisował 1:1 z Turem Milejów. Gospodarze nie mogą być jednak zadowoleni z tego wyniku, ponieważ mieli w tym meczu przewagę, a do tego sędzia nie podyktował im ewidentnego (w opinii miejscowych) rzutu karnego.
– W 35 min Grzegorz Poleszak znalazł się w sytuacji sam na sam z Kamilem Sową. Nasz piłkarz minął golkipera, który ratując się złapał go za nogi. Gwizdek arbitra milczał. Nie rozumiem tej decyzji – powiedział Marek Zając, członek zarządu POM-u. – Byłem źle ustawiony i nie widziałem tej sytuacji – dyplomatycznie odpowiedział Jacek Kubicki, trener Tura.
Jego podopieczni objęli prowadzenie pół godziny później. Składną akcję całego zespołu strzałem pod poprzeczkę wykończył Tomasz Korona. Gospodarze wyrównali po błędzie Sowy i Tomasza Krasnego. \"Bilard” w polu karnym zakończył ten drugi, który przypadkowo wpakował piłkę do własnej siatki.
Spotkanie nieszczęśliwie zakończyło się dla Łukasza Jarmuła, który w 45 min z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu został odwieziony karetką do szpitala.
Przed spotkaniem Sławin Lublin – GKS Gościeradów w obozie gości było dość gorąco, ponieważ podopieczni Norberta Rabaniuka nie byli w stanie wygrać od pięciu kolejek. Nieprzyjemną serię zakończył sam szkoleniowiec, który w sobotę ustrzelił hat-tricka.
Jednak jako pierwsi prowadzenie objęli gospodarze. W 8 min na 20 m piłkę ustawił Jacek Hołysz. 29-letni kapitan Sławinu uderzył w środek bramki, ale ogromny błąd popełnił Łukasz Bochen. Golkiper przyjezdnych nie zdołał złapać piłki, która odbiła się od jego barku i wpadła do bramki.
Szybko stracony gol zmobilizował gości, którzy rzucili się do frontalnych ataków. Na efekty tej ofensywy musieliśmy jednak czekać blisko pół godziny. W 35 min pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Norbert Rabaniuk. Trzy minuty później 34-letni szkoleniowiec ponownie egzekwował rzut wolny i ... zdobył drugiego gola. Tym razem nie musiał się zbytnio wysilać, bo błąd popełnił Michał Pyć.
– Nie można w ten sposób ustawić muru! – grzmiał po meczu zdenerwowany Grzegorz Białek, trener Sławinu.
W drugiej połowie gospodarze próbowali odrobić straty, ale nie potrafili przedrzeć się przez zasieki obronne rywali. W 78 min Gościeradów wyprowadził znakomitą kontrę, która zakończyła się faulem w polu karnym na jednym z zawodników gości. Jedenastkę na gola zamienił Rabaniuk i zapewnił swoim podopiecznym trzy punkty.
Bohaterem spotkania został Michał Czarnecki, który zdobył trzy bramki. Jego Piaskovia Piaski wygrała 4:0 z Amatorem Leopoldów-Rososz, choć momentami mecz stał na bardzo niskim poziomie.
Piaskovia Piaski – Amator Leopoldów-Rososz 4:0 (1:0)
Bramki: Czarnecki (32, 63, 80), Dobrowolski (54).
Piaskovia: Gwardyński – Olender, Pędrak (55 Styżej), Bloch, Czarnecki, Rak, Sawicki, T. Szklarz, T. Nowak (55 Ostrowski), Sierpień, Dobrowolski.
Amator: Żmuda – Ł. Staniak, Bednarczyk, Walasek, Kosiorek, Rodak (80 Pawlak), Celej, M. Staniak, Młot (80 Kamiński), Kornas, Biłos, Ł. Staniak (65 Konopka)
Żółte kartki: Walasek, Konopka. Sędziował: Osiński. Widzów: 100.
Dość niespodziewanie Polesie Kock straciło punkty w Annopolu. Wydawało się, że rozbity po zmianie trenera zespół Wisły nie będzie w stanie nawiązać wyrównanej walki z faworyzowanym Polesiem. Wielka ambicja oraz instynkt strzelecki Radosława Proca i Michała Wójcickiego zapewnił gospodarzom trzy punkty.
Wisła Annopol – Polesie Kock 2:1 (1:0)
Bramki: Proc (30), Wójcicki (72) – Magier (49).
Wisła: Babiracki – Maj, Sado, K. Węska, Marcin Gogół, Wójcicki (82 Kędra), Rybak (88 Bałoń), Mateusz Gogół, (85 Trębacz) Proc, Ł. Barański, Pawłowski.
Polesie: Malec – P. Witek, Stopa, A. Sobolewski, Wójcik, Chyła, P. Sobolewski, Magier, Bączek (46 Skwara), Augustynowicz, Guz.
Żółte kartki: Maj, Marcin Gogół - Stopa. Sędziował: M. Kalinowski. Widzów: 200.
– To sprawiedliwy wynik. Oczywiście, mogliśmy tu wygrać, ale musielibyśmy mieć bardzo dużo szczęścia – powiedział Zbigniew Wójcik, trener Wierzchowisk.
MKS Ryki – LKS Wierzchowiska 2:0 (1:0)
Bramki: Prządka (30, 81).
Ryki: K. Jóźwik – Walasek, Prządka, Jeżewski, Banach, Chachuła (68 Ciota), Gransztof, Leonarcik, P. Jóźwik (88 Olszewski), Sikora, Kępka.
Wierzchowiska: Urbański – Mróz, Kołodziej, Wronka, Rabczewski, K. Witkowski, Nastulak, Grzegorczyk (75 Ziętek), Augustyniak, Fidut, Nowiński.
Żółte kartki: Fidut, Rabczewski. Sędziował: Gnaś. Widzów: 250.
Wielka sensacja w Lubartowie. Piłkarze miejscowej Pogoni wygrali 4:2 z faworyzowanymi Czarnymi Dęblin. – Sam jestem zaskoczony. Moi podopieczni zagrali rewelacyjnie – chwalił swoich zawodników Łukasz Iwanek, opiekun gospodarzy.
Pogoń 07 Lubartów – Czarni Dęblin 4:2 (1:1)
Bramki: Zgierski (30), Osuch (60), Grykałowski (65 samobójcza), Nogal (90) – Frączek (21), Bąkowski (49)
Pogoń: Maciążyk – Jankowski, Kamiński, Michna, Lato, Kuśmirek, P. Bronowicki (85 Onyszko), Nogal, Osuch, Zgierski, Kożuch (70 Kot).
Czarni: Kępka – Krekora, Stecyszyn, Przybysz, Osojca (55 Sikora), Wilczyński, Grykałowski (80 Zdunek), Brzozowski, Bąkowski, Frączek.
Żółte kartki: Kożuch, P. Bronowicki – Frączek, Bąkowski, Kołdej. Sędziował: Oniszczuk. Widzów: 100.
Reklama












Komentarze