Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Opolanin - Ruch 1:3, pozostałe wyniki lubelskiej klasy okręgowej

Ruch Ryki wygrał 3:1 z Opolaninem Opole Lubelskie i jest już jedną nogą w czwartej lidze. Po tej kolejce piłkarze Pawła Wardy mają już pięć punktów przewagi nad zespołem Michała Kusia.
Spokojnie. Do zakończenia sezonu pozostało jeszcze sporo spotkań. Na razie skupiamy się na środowym meczu ze Sławinem Lublin. Niedzielne spotkanie kosztowało nas wiele wysiłku, więc musimy teraz odpowiednio zregenerować się – powiedział Paweł Warda. – A ja już jestem w stanie złożyć gratulacje Ruchowi. W Opolu Lubelskim oczekiwania przerosły możliwości. Jesienny dorobek punktowy był efektem tego, że do października bardzo mocno pracowaliśmy. Później zespół rozjechał się na studia i przyszedł kryzys. Średnio trenujemy zaledwie dwa razy w tygodniu. To może wystarczyć na A klasę, ale nie na awans do czwartej ligi. W niedzielę zostaliśmy brutalnie pozbawieni złudzeń – powiedział Michał Kuś. Mecz rozpoczął się idealnie dla gospodarzy. W 10 min w polu karnym został powalony Marcin Sak, a "jedenastkę” na gola zamienił Krzysztof Niedźwiadek. Chwilę później z powodu kontuzji boisko opuścił Wojciech Kępka. Zastąpił go Mateusz Madej i, jak się później okazało, został bohaterem spotkania. Mógł go przyćmić Sak, ale zmarnował dwie stuprocentowe sytuacje do zdobycia gola. Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 27 min, kiedy dobre dośrodkowanie Karola Krogulca wykorzystał Krzysztof Gransztof. – I od tej pory zaczęliśmy przejmować inicjatywę na boisku – dodał Warda. Rozstrzygnięcie przyszło w drugiej połowie. Ruch na prowadzenie wyprowadził Madej, a na 3:1 podwyższył niezawodny Tomasz Sikora. Opolanin Opole Lubelskie – Ruch Ryki 1:3 (1:1) Bramki: Niedźwiadek (10 z karnego) – Gransztof (27), Madej (60), Sikora (67). Opolanin: Jakóbczyk – Bąk (60 Śpiewak), Górniak, Niedźwiadek (46 Górski), Gołębiowski, Dajos (60 Kozak), Kawałek, Saja, Sak, Sawicki, Fliszkiewicz. Ruch: Jóźwik – Walasek, Jeżewski, Prządka, Pawlik (89 Warowny), Krogulec (77 Ciota), Buala Bola, Madry, Gransztof, Sikora, Kępka (20 Madej). Żółte kartki: Sawicki, Saja – Jeżewski, Pawlik, Walasek. Sędziował: Gnaś. Widzów: 300.
W sobotę w Nałęczowie oba zespoły walczyły bardzo ambitnie, ale punkty zdobyła Piaskovia Piaski. – To nie był piękny mecz. Żadna ze stron nie miała dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Piaskovia miała nieco więcej szczęścia i dlatego nas pokonała – powiedział Andrzej Depta, wiceprezes Cisów. Losy spotkania rozstrzygnęły się w drugiej połowie. Najpierw w 60 min znakomite dośrodkowanie Tomasza Szklarza z rzutu rożnego wykorzystał Jacek Niedzielski, który głową umieścił piłkę w siatce Karola Herdy. Drugiego gola zdobył Mirosław Dobrowolski. – Dobrze, że po tych wszystkich kontuzjach wrócił do pełni sił. To piłkarz, który potrafi odmienić losy spotkania. Długo nie szło nam w tej rundzie, ale już od czterech spotkań nie przegraliśmy. Nie wyszło nam otwarcie wiosny z Pogonią Lubartów, ale z każdym meczem jest z nami coraz lepiej. Myślę, że zeszło z nas ciśnienie, co pozwoliło nam grać na nieco większym luzie – dodał Tomasz Szklarz. – Z kolei dla nas to był najsłabszy mecz w tej rundzie. Mimo to nasza sytuacja nie wygląda najgorzej. Cieszy zwłaszcza to, że trener Arkadiusz Perduta ma do dyspozycji kilku zawodników rezerwowych. Jesienią nie mieliśmy takiego komfortu– dodał Depta. Cisy Nałęczów – Piaskovia Piaski 0:2 (0:0) Bramki: Niedzielski (60), Dobrowolski (75). Cisy: Herda – Staniecki, Pawłowski, Niezbecki, Lenartowicz, Żak, Kamiński, Denko, Michalski (80 perduta), Adamczyk, Zgierski (65 Zawadzki). Piaskovia: Gwardyński – Niedzielski, Pędrak, Bloch, Olender, Czarnecki, M. Szklarz (65 Sawicki), T. Szklarz, Duda (46 Sierpień), T. Nowak (46 Styżej), Dobrowolski (80 Ostrowski). Żółte kartki: Żak – M. Szklarz, Olender. Sędziował: Kępowicz. Widzów: 100. Wygrywając wczoraj z Turem Milejów, piłkarze Wierzchowisk przedłużyli serię spotkań bez porażki do czterech meczów. – Jestem z tego bardzo zadowolony. Proszę zauważyć, że graliśmy derby z Piaskovią oraz niezwykle prestiżowy mecz z Turem – powiedział Rafał Dybała. Trener gospodarzy miał jednak po pierwszej połowie bardzo skwaszoną minę, ponieważ jego podopieczni przegrywali 0:1. W 30 min rzut karny podyktowany za faul na Łukaszu Kozaku wykorzystał Rafał Franczak. – Powinniśmy prowadzić znacznie wyżej, ale dobre okazje zmarnowali Mirosław Pietraś i Tomasz Korona – tłumaczy Jacek Kubicki, opiekun Tura. Kluczową postacią drugiej połowy był Krzysztof Nastulak, który najpierw dwukrotnie trafił do siatki Piotra Bijaty, a później wyleciał z boiska za czerwoną kartkę. Szczególnej urody było zwłaszcza zagranie z 80 min, kiedy 22-letni pomocnik wykorzystał dobre podanie od Michała Krzaka i przelobował golkipera rywali. – W pierwszej połowie byliśmy nieco gorsi, ale w drugiej połowie zobaczyliśmy już dużo lepszą grę. Myślę, że kibice mogą czuć się usatysfakcjonowani poziomem spotkania – stwierdził Dybała. KS Wierzchowiska – Tur Milejów 2:1 (0:1) Bramki: Nastulak (60, 80) – Franczak (30 z karnego) Wierzchowiska: Urbański – Mróz, Wardziński, Krzak, Wronka, Rabczewski (46 Kołodziej), Powęska, Nastulak, Ziętek (46 Grzegorczyk), Kamiński, Witkowski (75 Nowiński). Tur: Bijata – Krasny (60 Walicki), Roczon, D. Górski, W. Kozak, Franczak, ł. Kozak, Persona (80 Dec), S. Gołąb, Pietraś (70 Kowalski), Korona. Żółte kartki: Mróz, Krzak, Nastulak – Korona. Czerwona kartka: Nastulak (82 min za dwie żółte). Sędziował: Grodek. Widzów: 100. Dąbrowica była tego dnia zespołem lepszym, ale jej napastnicy byli bardzo nieskuteczni. Dobre okazje zmarnowali m.in. Rafał Jaroszyński i Bartosz Ukalski. Rozstrzygnięcie przyszło w 80 min, kiedy Jarosław Grykałowski ładnie przymierzył z 16 m. – Przypadkowa bramka. Przez cały mecz atakujemy, ale ponownie przegrywamy. Powinniśmy wygrać kilkoma bramkami – twierdzi Tomasz Brzozowski, opiekun Dąbrowicy. – Liczy się, to co jest w sieci – dodał z uśmiechem Janusz Kozicki, trener przyjezdnych. GKS Dąbrowica – Czarni Dęblin 0:1 (0:0) Bramka: Grykałowski (80). Dąbrowica: Duda – Wróbel, Polak, B. Szewczyk, Jeż (75 Kańczugowski), Samarczenko (65 Kasprzak), P. Szewczyk, Ukalski, Jaroszyński (70 Wierzbicki), Stalęga, Mazurek. Czarni: Kępka – Osojca (53 Stachowicz), Zdunek, Przybysz, Krekora, Wilczyński, Berliński, Grykałowski, Brzozowski, Walendziak, Bąkowski (40 Królik). Żółta kartka: Krekora. Sędziował: Czemerys. Widzów: 250. Wiosną GKS Gościeradów dysponuje dużo mocniejszym składem, niż jesienią. Do formacji ofensywnej ekipy Andrzeja Rybaka dołączyli m.in. Michał Bandosz i Kornel Gałkowski. Niestety, ale w niedzielnym spotkaniu z Mazowszem Stężyca właśnie zawodnicy odpowiedzialni za zdobywanie bramek najbardziej zawiedli. W pierwszej połowie mecz był bardzo wyrównany, ale nie stał na najwyższym poziomie. Miejscowi szukali swojego szczęścia w strzałach z dystansu, ale piłka nie chciała wpaść do bramki Krzysztofa Marchewki. Po przerwie do głosu doszli przyjezdni. W 78 min Witold Stępień zdecydował się na indywidualną akcję. Jednak jego uderzenie trafiło w słupek. Chwilę później Marcin Jurak przelobował Marcina Wiraszkę, ale piłkę z linii bramkowej wybił Michał Chlaściak. – Byliśmy bliżej zwycięstwa, ale szwankowała nasza skuteczność. Mozolnie ciułamy "oczka”, które mają nam dać utrzymanie się w lubelskiej klasie okręgowej. Szkoda, że punkty zdobywamy tylko w meczach wyjazdowych. W poprzednich latach własne boisko było naszym atutem, ale w obecnych rozgrywkach jest zupełnie inaczej – powiedział Andrzej Rybak. Mazowsze Stężyca – GKS Gościeradów 0:0 Mazowsze: Wiraszka – Chlaściak, Mateusz Utnicki, Mariusz Utnicki, Wesołowski, Tobjasz, Komosa, Chrząszcz, Kurowski (76 Markowski), Stachurski (66 Busz), Marcin Utnicki.. Gościeradów: Marchewka – Monastyrski, Kwiatek, Gołąb, Piątek, Mikita (70 Włodarczyk), Bandosz, Szczygielski, Filipczak, Gałkowski (65 Stępień), Jurak. Żółte kartki: Komosa. Sędziował: R. Kalinowski. Widzów: 150. Boisko w Krzywdzie, gdzie swoje mecze w rundzie wiosennej rozgrywa Polesie Kock, nie było przyjazne dla podopiecznych Artura Dadasiewicza. Gospodarze niespodziewanie przegrali 1:2 z Amatorem Leopoldów-Rososz, a decydującego gola stracili w doliczonym czasie gry. Autorem bramki był niezawodny Leszek Lipiec. – To dla nas cenny sukces, bo zwycięstwo przybliża nas do utrzymania – powiedział Jarosław Prządka, opiekun gości. Polesie Kock – Amator Leopoldów-Rososz 1:2 (0:0) Bramki: Guz (76) – Młot (70), L. Lipiec (90). Polesie: A. Dadasiewicz – P. Witek, Magier (59 Cybul), A. Sobolewski, Wójcik, Bączek (74 Sikora), Gałązka, Misiarz, Gruba, Augustynowicz, Guz. Amator: K. Lipiec- Kosiorek, Nowaczyk, Wojtaś, Starosz, L. Lipiec, M. Staniak, Stoń (58 Kaszak), Kornas (58 Kardas), Młot, Ł. Staniak (65 Chachuła). Żółte kartki: Augustynowicz – Wojtaś, L. Lipiec, M. Staniak. Sędziował: Maj. Widzów: 100. Zabrakło nam konsekwencji i szczęścia – przyznał smutny Sylwester Lis, trener POM Iskra Piotrowice po zremisowanym meczu ze Sławinem Lublin. Jeden punkt podopiecznym Jacka Ligienzy zapewnił Krzysztof Chudziak. POM Iskra Piotrowice – Sławin Lublin 1:1 (1:0) Bramki: Kaczmarczyk (20) – Chudziak (89) POM: Cięszczyk – Wałachowski, Flis (60 Wójcik), Pyda, Bartoszcze, Zając, K. Orłowski, Poleszak, Januszko, Rycerz (55 Orzełek), Kaczmarczyk. Sławin: Pyć – Kusy, Dąbrowski (46 Chudziak), Szacoń, Hołysz, Kiełbowicz, Palica, Sewiło, Arent (90 Wilkołaski), Trzeciak, Chojnacki. Żółte kartki: Flis – Chojnacki, Arent, Dąbrowski. Sędziował: Widz. Widzów: 200.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama