Wypadek w Bogdance: Po 6 godz. zawiadomili prokuraturę
31-letni górnik uległ ciężkiemu wypadkowi pod ziemią, przeszedł trepanację czaszki. Ale Bogdanka dopiero po sześciu godzinach zawiadomiła prokuraturę. Choć miała obowiązek zrobić to niezwłocznie.
- 01.05.2011 17:38

– Nasz kolega miał bardzo ciężki wypadek 910 metrów pod ziemią – zaalarmowali nas pracownicy Bogdanki. W czwartek ok. godz. 7.30 podczas wciągania taśmy przenośnika zerwał się pasek, który uderzył w głowę górnika. – Stracił przytomność. Ok. godz. 8 lekarz dyżurujący w kopalni stwierdził podejrzenie urazu kręgosłupa oraz brak pamięci wstecznej – wyjaśnia Tomasz Zięba, rzecznik Bogdanki.
Górnik został przetransportowany śmigłowcem na oddział intensywnej terapii szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Tam stwierdzono krwiak wewnętrzny i podjęto decyzję o trepanacji czaszki.
Choć stan mężczyzny był bardzo poważny, Bogdanka dopiero po 6 godzinach zdecydowała się powiadomić o wypadku. O godz. 13.08 informację otrzymał Okręgowy Urząd Górniczy w Lublinie, o godz. 13.25 policja, pięć minut później prokuratura.
Lubelska prokuratura jest tym zaskoczona. – Dyżurny kopalni zapytany, dlaczego zrobił to dopiero po sześciu godzinach odpowiedział, że kopalnia czekała na ustalenie stanu zdrowia górnika. Bo o lżejszych wypadkach nie musi powiadamiać od razu – mówi Bożena Wasiewicz, zastępca prokuratora rejonowego w Lublinie.
Na miejsce pojechał prokurator, by dokonać oględzin miejsca wypadku. – Zwrócimy się z pytaniem, kto w kopalni zdecydował, że o wypadku powiadomiono nas dopiero po sześciu godzinach – dodaje prokurator Wasiewicz.
– Wypadek nie został początkowo zakwalifikowany jako ciężki – tłumaczy rzecznik Zięba. – Dopiero po informacji ze szpitala, dyżurny ruchu między godziną 12.50 a 13.30 uruchomił procedury przekazania informacji.
Czy doszło do zwłoki? – Trudno mi to ocenić. Ta decyzja leżała w kompetencjach dyżurnego, a oceni ją stosowny organ górniczy – dodaje Zięba.
Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach ma w tej kwestii jasne zdanie. – O każdym wypadku w kopalni należy zawiadomić urząd niezwłocznie, czyli jak najszybciej – mówi Jolanta Talarczyk, rzecznik prezesa WUG w Katowicach. – O tym wypadku pierwszą informację otrzymaliśmy o godzinie 14.15, a obszerniejszą o 19.30.
Okręgowy Urząd Górniczy w Lublinie staje murem za Bogdanką. – Niezwłocznie nie znaczy natychmiast – uważa Henryk Cholewa, z-ca dyrektora OUG w Lublinie. – Zostaliśmy powiadomieni niezwłocznie.
Reklama













Komentarze