Choć wynik na to nie wskazuje, ale mecz Sławinu Lublin z Opolaninem Opole Lubelskie miał dość jednostronny przebieg. Przyjezdni dysponowali znacznie silniejszym składem i przewyższali rywali w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła.
Opolanin objął prowadzenie już w 15 min – Rafał Rak strzałem głową nie dał szans Michałowi Pyciowi. Lubelski golkiper popełnił błąd przy drugiej bramce, kiedy wypuścił piłkę przed siebie po strzale Raka. Do futbolówki dopadł Andrzej Fliszkiewicz i zdobył drugiego gola.
– Rozgrzeszyłbym bramkarza przy tym trafieniu. Murawa Sławinu jest w fatalnym stanie i nie jest trudno popełnić na niej prosty błąd – stwierdził Michał Kuś. Opiekun Opolanina mógł wznieść ręce do góry po raz trzeci w 55 min, kiedy ponownie uradował go Fliszkiewicz.
Gospodarze do odrabiania strat zabrali się dopiero po godzinie gry, a pierwszego gola sprezentował im Bartłomiej Jakóbczyk. Golkiper przyjezdnych staranował w polu karnym Tomasza Sadlaka, a "jedenastkę” na gola zamienił Jacek Hołysz.
W doliczonym czasie gry bramkę kontaktową zdobył Krzysztof Chudziak, ale na wyrównanie zabrakło lublinianom już czasu.
– Powinniśmy wygrać znacznie wyżej. Przecież w 80 min Krzysztof Niedźwiadek zmarnował rzut karny – stwierdził Kuś. – Nadzieja umiera ostatnia. Ciągle wierzymy w utrzymanie, choć szanse na to są minimalne – powiedział Łukasz Harbuz, który w sobotę zastępował na ławce trenerskiej Jacka Ligienzę.
Sławin Lublin – Opolanin Opole Lubelskie 2:3 (0:2)
Bramki: Hołysz (60 z karnego), Chudziak (90) – Rak (15), Fliszkiewicz (30, 55).
Sławin: Pyć – Kusy, Hołysz, Dąbrowski, Szacoń, Kiełbowicz, Palica, Arent (75 Stachurski), Manel (40 Wolak), Pszenniak (25 Chudziak), Chojnacki (44 Sadlak).
Opolanin: Jakóbczyk – Bąk, Górniak, Niedźwiadek, Furdal (60 Dajos), Sawicki, Kawałek, Saja (65 Kozak), Górski, Fliszkiewicz, Rak.
Żółte kartki: Manel. Sędziował: Czemerys. Widzów: 60.
W Nałęczowie spotkały się dwa zespoły o zbliżonych stylach gry. Po emocjonującym spotkaniu Wierzchowiska pokonały 3:2 miejscowe Cisy. Mecz ustawiła bramka Michała Krzaka z 10 min. Gospodarze próbowali szybko odrobić straty, ale byli bardzo nieskuteczni. Cel udało im się osiągnąć w 55 min, kiedy Paweł Kamiński skierował piłkę do siatki rywali.
Wierzchowiska odzyskały prowadzenie w 68 min, kiedy Paweł Powęska trafił w Dariusza Pawłowskiego, a piłka wpadła obok kompletnie zdezorientowanego Karola Herdy. Golkiper Cisów w 72 min popełnił spory błąd, kiedy dał się przelobować z 45 m Łukaszowi Kamińskiemu.
– Cudowny gol. Wprawdzie Herda niepotrzebnie wyszedł przed bramkę, ale trzeba przyznać, że Kamiński uderzył przepięknie – chwalił swojego podopiecznego Rafał Dybała, opiekun Wierzchowisk. Goście próbowali jeszcze wyrównać, ale stać ich było jedynie na zdobycie kontaktowego gola. –
Musiałem sobie radzić m.in. bez Mariusza Adamczyka. Jego nieobecność była w sobotę wyraźnie zauważalna – powiedział Arkadiusz Perduta, opiekun Cisów.
Cisy Nałęczów – LKS Wierzchowiska 2:3 (0:1)
Bramki: Kamiński (55), Pawłowski (85) – Krzak (10), Pawłowski (68 samobójcza), Kamiński (72).
Cisy: Herda – Lenartowicz, Pawłowski, Niezbecki, Staniecki, Perduta, Kamiński, Michalski, Zgierski, Denko (80 Lis), Zawadzki.
Wierzchowiska: Korona – Mróz, Wardziński, Kołodziej (20 Wronka), Rabczewski (65 Nowiński), Grzegorczyk (65 Augustyniak), Powęska, Nastulak, Kamiński (80 Rodak), Witkowski, Krzak.
Żółte kartki: Kamiński, Niezbecki, Zawadzki – Witkowski. Sędziował: M. Kalinowski. Widzów: 150.
Dla ekipy Mazowsza Stężyca było to drugie spotkanie derbowe z kolei. Podopieczni Dariusza Szafranka nie będą ich dobrze wspominać, bo rywale za każdym razem aplikowali im po pięć bramek. O ile tydzień temu byli w stanie strzelić Czarnym Dęblin cztery gole, to w sobotę bramkarz Ruchu był w znacznie lepszej dyspozycji i przepuścił tylko jeden strzał.
Obawialiśmy się tego spotkania. Słyszeliśmy, że Mazowsze zagrało niezły mecz przeciwko Czarnym, więc byliśmy skoncentrowani już od pierwszej minuty – powiedział Tomasz Sikora, snajper Ruchu. Nerwowo było tylko do 16 min, kiedy do dośrodkowania wyskoczył Lucien Buala Bola i strzałem głową wyprowadził ekipę z Ryk na prowadzenie.
Później swój koncert rozpoczął Tomasz Sikora, który w 35 minut skompletował hat-tricka. Przy pierwszym i trzecim trafieniu asystował mu Wojciech Kępka, a przy drugim Szymon Piątkowski.
– Współpraca z Kępką układa się nam idealnie. Dobrze znamy się z czasów występów w Wiśle Puławy, dlatego na boiskach "okręgówki” często gramy ze sobą na pamięć – przyznał ze śmiechem bohater sobotniego spotkania. Sikora zdobył w tym sezonie już 21 bramek i będzie walczył o koronę króla strzelców z Mariuszem Frączkiem z Czarnych Dęblin.
Derby powiatu ryckiego obejrzało około trzystu kibiców.
– Nasi fani zachowywali się bardzo kulturalnie i w czasie dopingowania nie używali przekleństw. Jestem bardzo zadowolony z ich postawy. Należy zaznaczyć, że klub stale współpracuje z policją i nieustannie rozmawiamy z naszymi fanami na temat kulturalnego zachowania na stadionie – powiedział Krzysztof Wojewoda, prezes Ruchu.
Mazowsze Stężyca – Ruch Ryki 1:5 (0:3)
Bramki: Mateusz Utnicki (75) – Buala Bola (16), Sikora (30, 40, 65), Krogulec (80).
Mazowsze: Jedut – Daszkiewicz, Mariusz Utnicki, Wesołowski, Tobjasz, Mateusz Utnicki, Chrząszcz, Komosa, Kurowski (70 Sochacki), Marcin Utnicki, Kłak (70 Markowski).
Ruch: Troshupa – Walasek, Jeżewski, Prządka, Sągol (70 Pawlik), Piątkowski (60 Krogulec), Buala Bola, Mądry, Gransztof, Kępka, Sikora (80 Olszewski).
Sędziował: Gnaś. Widzów: 300.
Gdyby Piaskovia potrafiła zagrać dwie rundy na podobnym poziomie, to teraz walczyłaby o awans. Jednak podopieczni Grzegorza Osajkowskiego jesienią prezentowali się bardzo słabo i rewelacyjna postawa na wiosnę pozwoli im zająć najwyżej czwarte miejsce.
W sobotę kolejną ofiarą rozpędzonej Piaskovii została Dąbrowica. Gospodarze mieli problemy jedynie w pierwszej połowie – w ich szeregach jest jednak niezawodny Mirosław Dobrowolski, który w 43 min rozwiązał worek z bramkami.
Wynik został rozstrzygnięty w 50 min, kiedy Piotr Stalęga zmarnował rzut karny. Intencje byłego napastnika Motoru Lublin znakomicie wyczuł Daniel Gwardyński. Podłamani takim obrotem boiskowych wydarzeń goście pozwolili sobie wbić jeszcze trzy bramki.
– Chcę pochwalić moich podopiecznych za konsekwentne realizowanie założeń taktycznych. Indywidualnie mogę wyróżnić Adriana Dudę i Sławomira Pasierbika – powiedział Grzegorz Osajkowski.
Piaskovia Piaski – GKS Dąbrowica 4:0 (1:0)
Bramki: Dobrowolski (43), Duda (55), Sawicki (71), T. Szklarz (83).
Piaskovia: Gwardyński – Niedzielski, Pędrak, Pasternak, Olender, Pasierbik (46 Sawicki), M. Szklarz (80 Futa), Czarnecki (75 Ostrowski), T. Szklarz, Duda, Dobrowolski (56 Sierpień).
Dąbrowica: Duda – Ukalski (60 Wierzbicki), B. Szewczyk, Wróbel (75 Staszkow), Jaroszyński, Mirowski, Kasprzak, Jeż, Łubiarz (80 Kańczugowski), Mazurek, Stalega.
Żółte kartki: Gwardyński, T. Szklarz – Kasprzak. Sędziował: Widz. Widzów: 200.
Dzięki zwycięstwu nad Amatorem Leopoldów-Rososz GKS Gościeradów przedłużył swoje nadzieje na utrzymanie się w rozgrywkach lubelskiej klasy okręgowej. Gole dla zwycięzców zdobywali Michał Bandosz i Artur Monastyrski.
Amator Leopoldów-Rososz – GKS Gościeradów 1:2 (1:1)
Bramki: Stoń (36) – Bandosz (33), Monastyrski (60)
Amator: K. Lipiec – Wojtaś, Nowaczyk, M. Walasek, Starosz, L. Lipiec, Stoń, Młot, M. Staniak (80 Kardas), Ł. Staniak (60 Biłos), Kornas (65 Masiciak).
Gościeradów: Marchewka – Ziółkowski, kwiatek, Gołąb, Piątek, Nitek (70 Owcarz), Bandosz, Spryszak, Monastyrski (85 Rybak), Gałkowski, Jurak.
Żółte kartki: Nowaczyk – Bandosz. Sędziował: Golewski. Widzów: 100.
Derby powiatu lubartowskiego dość niespodziewanie zakończyły się zwycięstwem Pogoni 07 Lubartów. Ekipa Łukasza Iwanka w rundzie wiosennej zdobyła już 15 punktów.
Pogoń 07 Lubartów – Polesie Kock 2:0 (1:0)
Bramki: Kamiński (30), Walaszek (85).
Pogoń: Buczyński – Jankowski (90 Onyszko), Cyranek, Kamiński, Zgierski (80 Włosek), Kot, Michna, Kuśmirek (80 Walaszek), Nogal, Osuch, Kożuch (70 Ciołecki).
Polesie: A. Dadasiewicz – P. Witek (46 Gałązka), Magier, A. Sobolewski, Wójcik, Bączek (55 Gruba), .P. Sobolewski, Cybul, Misiarz, Augustynowicz, Guz.
Żółte kartki: Michna, Cyranek – Misiarz, Wójcik. Sędziował: Ciastuła. Widzów: 100.
Bohaterem spotkania został Sylwester Lis. Grający trener POM Iskra Piotrowice zdobył wczoraj dwie bramki.
POM Iskra Piotrowice – Wisła Annopol 5:1 (3:1)
Bramki: Lis (8, 24), Kaczmarczyk (35), Zając (60), Januszko (75) – Mazur (30)
POM: Dąbała – Wałachowski, Bartoszcze, Pyda, M. Orłowski, Szalak, K. Orłowski, Rycerz (60 Januszko), Zając (82 P. Januszek), Lis (72 Rozwadowski), Kaczmarczyk.
Wisła: Babiracki - Bałoń, Węska, Maj, Proc, Rosiński (55 Trębacz), Kodyra, Rybak, Pokrzywa (55 Gogół), Ł. Barański, Mazur.
Żółte kartki: Szalak, M. Orłowski. Sędziował: J. Bancerz. Widzów: 250.
Dość niespodziewaną stratę punktów zaliczyli piłkarze Czarnych Dęblin, którzy zremisowali 1:1 z Turem Milejów. Co ciekawe, obie bramki w tym meczu padły z rzutów karnych. Na meczu nie było trenera gości Jacka Kubickiego, który jest chory.
Czarni Dęblin – Tur Milejów 1:1 (1:0)
Bramki: Grykałowski (26 z karnego) – Franczak (65 z karnego).
Czarni: Kępka – Przybysz, Krekora, Osojca, Zdunek, Walendziak, Stecyszyn, Grykałowski, Berliński, Frączek, Bąkowski (63 Brzozowski).
Tur: Bijata – K. Roczon, Walicki, Turski, W. Kozak, S. Gołąb, Dec, Ł. Kozak, Franczak, Idzik, Kowalski.
Żółte kartki: Bąkowski, Berliński – Ł. Kozak, Kowalski. Sędziował: Sachajko. Widzów: 200.
Komentarze