Kibice Granitu chyba nawet w najbardziej optymistycznych prognozach nie przewidywali, że ich pupile po czterech kolejkach będą mieli komplet punktów. W sobotę w Niemcach podopieczni Jarosława Stępnia pokazali bardzo dojrzały futbol i zasłużenie odnieśli kolejne zwycięstwo.
Co ja mogę powiedzieć? Jestem bardzo zaskoczony naszą pozycją w tabeli. Wychodzi na to, że przeskok z A klasy do lubelskiej klasy okręgowej nie jest zbyt duży – powiedział Jarosław Stępień.
Przyjezdni już od pierwszych minut przejęli inicjatywę na boisku w Niemcach. W 6 min mogli objąć prowadzenie, ale strzał Krystiana Sobkowicza obronił Jarosław Boguta.
Golkiper gospodarzy dobrze spisał się również w kolejnych sytuacjach, kiedy próbowali go zaskoczyć Dawid Szymala i ponownie Sobkowicz. Sposób na Bogutę znalazł dopiero w 39 min Szymala. Pomocnik gości strzałem z 30 m nie dał szans golkiperowi.
Miejscowi mogli szybko odrobić straty, ale ani Mariusz Stefaniak, ani Łukasz Snopkowski nie byli w stanie pokonać dobrze dysponowanego Marka Pachulca. 17-latek został bohaterem spotkania w 45 min.
Młody bramkarz w efektowny sposób odbił strzał z rzutu karnego Łukasza Snopkowskiego. – Marka trzeba zganić za sprokurowanie tej „jedenastki”, ale pochwalić za wyśmienitą dyspozycję w całym spotkaniu. Wróżę mu wspaniałą przyszłość – dodał Stępień.
O wyniku rozstrzygnął początek drugiej połowy, kiedy to miejscowi byli myślami chyba jeszcze w szatni. Piłkarze Granitu bez najmniejszych problemów mijali rywali i z olbrzymią łatwością zdobyli kolejne dwa gole.
– Nie możemy tak grać. Takich bramek nie wypada tracić na poziomie „okręgówki” – powiedział Artur Brzozowski, opiekun gospodarzy. Przyjezdni w końcówce próbowali dramatycznie odwrócić losy spotkania, ale stać ich było jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki.
– Byliśmy bardzo nieskuteczni. Niestety, ale ciągle w „okręgówce” nie może odnaleźć się Michał Urbaś, nasz najskuteczniejszy strzelec z poprzedniego sezonu – dodał Brzozowski.
GKS Niemce – Granit Bychawa 1:3 (0:1)
Bramki: Szołtek (85) – Szymala (39), Pietrzak (56), Cieślak (57).
Niemce: Boguta – Nalepa, Olek, Ł. Snopkowski, Bekier, Wilkos (75 Kubera), Kowalik, Latek, Szołtek, Urbaś, Stefaniak (58 Wójtowicz).
Granit: Pachulec – Gajur, Banach, Kuśmierz, Skrzypczynski, Szymala, Flis, Sobkowicz, Cieślak, Stępień, Pietrzak (56 Rusinek).
Żółte kartki: Nalepa, Bekier – Pachulec. Sędziował: Czemerys. Widzów: 100.
To był mecz dwóch zespołów, które w tym sezonie jeszcze nie zdobyły punktów. Po 90 minutach z uśmiechem na twarzy murawę opuszczali jedynie piłkarze Czarnych Dęblin.
Z kolei w Wierzchowiskach zanosi się na małą rewolucję. Podopieczni Rafała Dybały nie można odmówić ambicji, ale brakuje im skuteczności pod bramką rywali.
- Biorę odpowiedzialność za wyniki tylko i wyłącznie na siebie. Gdzieś został popełniony błąd. Próbuję już coś zmieniać, ale nie mogę tego jakoś sensownie poukładać.
Niedługo spotkam się z zarządem i wspólnie podejmiemy decyzję na temat przyszłości Wierzchowisk. Na chwilę obecna nie wygląda to zbyt interesująco – powiedział Rafał Dybała, opiekun zespołu.
Z kolei gra Czarnych wreszcie dała powody do optymizmu. – Ładnie operowaliśmy piłką. Mam w składzie wielu młodych zawodników, a oni potrzebują czasu, aby wdrożyć się w rytm lubelskiej klasy okręgowej. W pięć minut nie da się zrobić zespołu – powiedział Janusz Kozicki, trener Czarnych.
LKS Wierzchowiska – Czarni Dęblin 0:3 (0:1)
Bramki: Berliński (18), Olender (85), Walendziak (90).
Wierzchowiska: Korona – Powęska, Krzak, Mróz, Wronka, P. Ziętek, Nastulak, Gorczyca, Kamiński, M. Ziętek (46 Mitruś), Augustyniak.
Czarni: Dudziński – Przybysz, D. Osojca, Fliszkiewicz (30 Kawka), Sałek, Kubiak, P. Osojca, Walendziak, Grykałowski (60 Bąkowski), Krekora (80 Brzozowski), Berliński (65 Olender).
Żółte kartki: Gorczyca, P. Ziętek. Sędziował: Gnaś. Widzów: 50.
Komentarze