Po zakończeniu niedzielnego meczu Orkana Wojcieszków z Victorią Parczewa, przegranego przez miejscowych 2:4, doszło do skandalicznego zdarzenia. Schodzący z boiska sędziowie zostali zaatakowani fizycznie.
(grom)
14.09.2011 19:37
– Jeden z sędziów został uderzony ręką w okolice brzucha, drugi natomiast ręką w ramię – informuje nadkomisarz Andrzej Dudzik, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Łukowie.
– O zdarzeniu sędziowie powiedzieli policjantom podczas badania trzeźwości. Patrol poinformował arbitrów, że doszło do naruszenia ich godności osobistej i takie wykroczenie może być ścigane z oskarżenia prywatnego. Do środy taki wniosek nie wpłynął – tłumaczył nam wczoraj rzecznik.
– Nie widziałem dokładnie tego zdarzenia – mówi trener Orkana Jarosław Pieńkus. – Szedłem za sędziami, których sprowadzali do szatni porządkowi. Wszyscy byli otoczeni przez grupę kibiców. Nie wiem, czy któryś z nich uderzył sędziów.
A szkoleniowiec Victorii Parczew dodaje: – Nie widziałem tego incydentu. Słyszałem jedynie, że coś działo się po meczu – przyznaje trener Andrzej Kopiński.
Bialski OZPN potraktował sprawę bardzo poważnie i już dzień po spotkaniu wezwał sędziów, obserwatora i kierownika klubu z Wojcieszkowa. – Wysłuchaliśmy wyjaśnień, sprawą zajmie się teraz Wydział Dyscypliny – informuje Lesiuk.
Jakie mogą być konsekwencje? – Możemy mieć zamknięty stadion. W konsekwencji, zmuszeni będziemy rozgrywać mecze na obcych boiskach – prognozuje Pieńkus. Posiedzenie Wydziału Dyscypliny odbędzie się dzisiaj.
Gospodarze byli niezadowoleni z pracy arbitra Rafała Miszkiniuka, które pomagali mu na liniach: Mateusz Treska i Mateusz Maleńczuk. Miejscowy zespół kończył spotkanie w dziesięciu, po czerwonej kartce dla Kamila Jodełki.
– Zupełnie nie wiem co było powodem takiej decyzji sędziego. Podobno niesportowe zachowanie… – tłumaczy Pieńkus. – Było jeszcze kilka innych niezrozumiałych werdyktów. Victoria była od nas lepsza i nie potrzebowała pomocy pana z gwizdkiem, aby odnieść sukces.
Schodzącym do szatni arbitrom towarzyszyły okrzyki niezadowolenia i gróźb miejscowych kibiców i działaczy. Słowa przeszły w czyn. Do tego stopnia, że sędziowie zostali... uderzeni. A potem czekało ich... badanie alkomatem. We wszystkich trzech przypadkach wynik był negatywny.
– Taki wniosek zgłosił kierownik Orkana Andrzej Lenartowski i miał do tego prawo – tłumaczy Stanisław Lesiuk, przewodniczący Wydziału Gier Bialskopodlaskiego Związku Piłki Nożnej. – Niektóre decyzje sędziów były tak szokujące, że mieliśmy wątpliwości, co do stanu trzeźwości arbitrów – przyznaje kierownik Orkana.
Całego zdarzenia nie chciał komentować sędzia Rafał Miszkiniuk. Arbiter stwierdził jedynie, że swoją pracę podczas meczu Orkana z Victorią wykonał dobrze.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze