GKS Niemce – Polesie Kock 0:2, Czarni - Pogoń 0:3, Tur - Dąbrowica 1:2
Zespół GKS Niemce po raz kolejny stracił punkty. Tym razem przegrał u siebie 0:2 z Polesiem Kock.
- 20.05.2012 19:11

Mecze pomiędzy GKS Niemce i Polesiem Kock zawsze są bardzo zacięte i przyciągają na trybuny liczne grono fanów. Podobnie było również w sobotę, kiedy wokół boiska w Niemcach zgromadziło się około 250 kibiców.
Mecz ustawiła szybko zdobyta bramka. Już w 12 min Andrzej Gruba zdecydował się na uderzenie z 15 m. Piłka odbiła się jeszcze od Tomasza Olka i wpadła do siatki obok zaskoczonego Jarosława Boguty. Miejscowi rzucili się do ataków, ale wyraźnie brakowało im skuteczności.
– To kolejny mecz, kiedy zawodzimy pod bramką rywali. Kryzys to za duże słowo, ale chyba przeżywamy lekka zadyszkę – powiedział Jarosław Boguta.
Gospodarze najbliżej zdobycia gola byli w 30 min, ale Mateusz Warda trafił w poprzeczkę.
Przyjezdni długo czekali na wyprowadzenie jednej kontry, która dobiłaby rywali. Udało im się to w 69 min, kiedy Bartłomiej Salczyński wykorzystał znakomite podanie Sebastiana Gryglickiego. Zawiódł tym razem Grzegorz Góral, który w tym sezonie strzela bramki jak na zawołanie. W sobotę 26-letni snajper nie popisał się skutecznością, bo regularnie przegrywał pojedynki z nieźle dysponowanym Bogutą.
GKS Niemce – Polesie Kock 0:2 (0:1)
Bramki: Gruba (12), Salczyński (69).
Niemce: Boguta – Nalepa, Ł. Snopkowski, Olek (46 Widyński), Bekier, Wilkos (75 Kubera), Wójtowicz, Warda, Kowalik, Urbaś, Szołtek (60 Stefaniak).
Polesie: Krupa – Witek, Struski, Misiarz, Wójcik, Kępa (46 Cybul), Gruba (65 Salczyński), Augustynowicz (88 Wawruch), Gryglicki, Góral, Bączek.
Żółte kartki: Nalepa – Struski.
Sędziował: Zając.
Widzów: 250.
Piłkarze Czarnych Dęblin niebezpiecznie zbliżają się do strefy spadkowej. Nie pomogła im zmiana szkoleniowca, ani wznowienie treningów przez kilku piłkarzy. Podopieczni Pawła Przybysza i Michała Walendziaka tym razem okazali się gorsi od Pogoni 07 Lubartów.
Gospodarze do sobotniego spotkania przystępowali bez pięciu podstawowych zawodników.
– Wystarczy wymienić, że za kartki nie mogli wystąpić Dawid Osojca, Jarosław Grykałowski i Przybysz. Część zawodników dopiero co wznowiła treningi, dlatego brakowało nam skuteczności – powiedział Michał Walendziak.
Goście już w 17 min objęli prowadzenie. Michał Zdunek zatrzymał piłkę ręką na linii bramkowej, za co został wyrzucony z boiska. Sędzia wskazał na jedenasty punkt, a z niego nie pomylił się Daniel Cyranek.
Lubartowianie rozpoczęli mecz bez Erwina Nogala, który spóźnił się na mecz z powodu zjazdu na uczelni. Skuteczny napastnik dojechał do Dęblina dopiero na początku drugiej połowy, przebrał się w strój i wszedł na boisko.
Po chwili uniósł ręce w geście radości, bo pokonał Damiana Dudzińskiego. Dwadzieścia minut później ten sam piłkarz dobił Czarnych pięknym strzałem z 17 m.
– Chcemy sobie zapewnić utrzymanie w lubelskiej klasie okręgowej naj-szybciej, jak to jest możliwe – powiedział Jarosław Góra, trener Pogoni.
Czarni Dęblin – Pogoń 07 Lubartów 0:3 (0:1)
Bramki: Cyranek (17 z karnego), Nogal (56, 76).
Czarni: Dudziński – Stecyszyn, Lesicki (64 Cienkowski), Marczak, Zdunek, Walendziak, P. Osojca, Zieliński, Śniadewicz, Brzozowski (46 Maj), Bąkowski.
Pogoń 07: Witkowski – Łukiewicz, Cyranek, Kamiński, Jankowski, Zawada (63 Kijek), Michna, Kuśmirek, Włosek (55 Nogal), Osuch, Kożuch.
Żółta kartka: Osuch.
Czerwona kartka: Zdunek (17 min za zagranie ręką).
Sędziował: J. Bancerz.
Widzów: 100.
Kariera Mariusza Mazurka powoli dobiega do końca. Jednak ten 39-letni snajper GKS Dąbrowicy powrócił do dawnej formy i strzela bramki jak na zawołanie. W sobotę jego dwa trafienia zapewniły Dąbrowicy zwycięstwo, dzięki któremu on i jego koledzy wciąż liczą się w walce o utrzymanie w lubelskiej klasie okręgowej.
Przyjezdni objęli prowadzenie już w 5 min. Mazurek wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego Łukasza Samarczenki i z bliska wpakował piłkę do siatki rywali.
W kolejnych minutach piłkarze Dąbrowicy powinni zdobyć jeszcze kilka bramek, ale byli bardzo nieskuteczni. Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 30 min – Rafał Bartnik posłał długie podanie do Daniela Onyszki, a ten strzałem w krótki róg doprowadził do remisu.
W drugiej połowie gra wyrównała się, a decydujący moment spotkania miał miejsce w 72 min. Rafał Jaroszyński zagrał prostopadłe podanie do Mazurka, a ten wziął na plecy dwóch obrońców i ładnym strzałem pokonał Kamila Sowę.
– To jest kolejny krok do utrzymania. Droga do zrealizowania naszego celu jest jeszcze daleka – powiedział Tomasz Brzozowski, trener Dąbrowicy.
Tur Milejów – GKS Dąbrowica 1:2 (1:1)
Bramki: Onyszko (30) – Mazurek (5, 72).
Tur: Sowa – Górski (80 Idzik), Krasny, Kowalski (75 Kubajka), Ł. Kozak, Persona, Walicki (46 W. Kozak), Onyszko, Bartnik, Nakonieczny, Tracz..
Dąbrowica: Kozłowski – Samarczenko (78 Kańczugowski), Kusyk, Sieńko, Szewczyk, Majewski (70 Josicz), Bicki (65 Fularski), Stalęga, Jaroszyński, Mazurek, Kiedrzynek.
Żółte kartki: Fularski.
Sędziował: M. Kalinowski.
Widzów: 150.
Reklama













Komentarze