Zapewne nikt w zespole gości nie przypuszczał, że wyprawa do Wierzbicy zakończy się tak wysoką przegraną. Vitrum miał w bagażu inauguracyjną przegraną 0:4 z Granicą Dorohusk.
Patryk Bąk dwukrotnie trafił do bramki Vitrum (DOMINIK GUZ)
Goście zapewne liczyli, że w Ogniwem uda się ugrać lepszy wynik. Nie udało się. Mocno zasmucony był trener przyjezdnych.
– Chciałbym tak wysoko przegrane spotkanie pozostawić bez komentarza – stwierdził krótko szkoleniowiec Vitrumu Tomasz Kędzierski.
Początek był jednak bardzo obiecujący. Gola dla gości strzelił w 15 minucie Paweł Dybek. Siedem minut później był już remis. Rzut karny wykorzystał etatowy wykonawca, doświadczony Adam Mazurek. Stracona bramka jakby podcięła skrzydła przyjezdnym. Jeszcze przed przerwą Ogniwo wyprowadził na prowadzenie Paweł Nadolski. Trzeciego gola dla miejscowych strzeli Karol Knot.
Szczęścia nie miał pomocnik Mariusz Pasicki. W 20 minucie piłkarz opuścił boisko i został odwieziony do szpitala. – Obawiam się najgorszego – mówi trener Ogniwa Jacek Kłos. – Prawdopodobnie Mariusz ma już z głowy tę rundę. Uraz wyglądał groźnie jest podejrzenie, że poszła łąkotka i więzadła.
Po zmianie stron gospodarze poszli za ciosem. Co chwila miejscowi stwarzali zagrożenie pod bramką Mateusza Iwaniuka. Hat-tricka ustrzelił Tomasz Nowaczek. Na listę strzelców wpisywali się również Mateusz Bak, Patryk Bąk. – Spokojnie to spotkanie mogło zakończyć się wynikiem dwucyfrowym – twierdzi szkoleniowiec Ogniwa.
Szczęścia nie miał za to Norbert Charytanowicz. Pomocnikowi gospodarzy urodził się syn. Piłkarz za wszelka cenę chciał zdobyć bramkę, by zadedykować ją swojemu dziecku. Najlepszą okazję miał w drugiej połowie. Charytanowicz razem z Patrykiem Bąkiem byli sam na sam z golkiperem Vitrumu. Dogrywającym piłkę był Bąk. – Norbert miał zwykłego pecha. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, co się stało. Jak można zamiast do pustej bramki, trafić w poprzeczkę.
Ogniwo Wierzbica – Vitrum Wola Uhruska 9:1 (3:1)
Bramki: Mazurek z karnego 15, Nadolski 26, Knot 37, M. Bąk 49, P. Bąk 55, 74, Nowaczek 69, 71, 88 – Dybek 8.
Ogniwo: Zagraba – Socha, Bakaj (70 R. Kołtun), Mazurek, Nowaczek, Pasicki (20 Nadolski), Knot (60 Gałecki), Charytano-wicz, M. Bąk, P. Bąk, Misiura (65 Lenar).
Vitrum: Iwaniuk – B. Szwalikowski, K. Szwalikowski, Mateusz Polak (74 Kulbicki), Chudzik, Michał Polak (46 Helmer), Reps, K. Czerpak, M. Wielgus, Marcin Walaszek (15 Nowosad), Dybek.
Jarosław Drzewiecki dwukrotnie trafił do bramki ekipy z Kraśniczyna.
Brat Cukrownik nie miał problemów z pokonaniem Tatrana Kraśniczyn. Dwie bramki dla miejscowych strzelił Jarosław Drzewiecki. Gospodarze przeważali. Efektem czego był pierwszy gol. Spory udział miał przy nim Arnold Kister. Pomocnik zobaczył dobrze ustawionego Drzwieckiego i dograł do niego piłkę. Napastnikowi zespołu z Siennicy Nadolnej nie pozostało nic innego, jak tylko skierować piłkę do pustej bramki.
– Już w pierwszej połowie mogliśmy znacznie powiększyć dorobek bramkowy – mówi Mariusz Czuluk, kapitan Brata. – Byliśmy jednak nieskuteczni.
Para napastników Drzewiecki – Norbert Nowicki, zaprzepaściła dwie szanse na gole. Na 2:0 podwyższył ten pierwszy, kiedy w 37 minucie wykorzystał dośrodkowanie od Piotra Wójciuka.
– W pierwszej połowie Brat był zdecydowanie lepszy – przyznaje Marek Burek, trener Tatrana. – Po przerwie gra się wyrównała. Mogliśmy zdobyć honorową bramkę. Swojej szansy nie wykorzystał Damian Sadlak.
Brat Cukrownik Siennica Nadolna – Tatran Kraśniczyn 2:0 (2:0)
Bramki: Drzewiecki (24, 37).
Brat: Ł. Kowalski – Korszun, Dobrzyński, Jopek, Gutowski (75 R. Malinowski), Wójciuk, Dębski (65 Salitra), Czuluk, Kister, Drzewiecki, Nowicki (70 Lubaś),
Tatran: Steć – Stasiuk, G. Kowalski (72 D. Mazurek), Fedak, P. Mazurek, Brzyszko (83 Pukas), Rapa, Ciechański (M. Mali-nowski), M. Sawczuk (52 Maciaszek), I. Kowalski, Sadlak.
Niespodzianka w Rejowcu
Pierwszy komplet punktów wywalczył Hetman Żółkiewka. Gospodarze zmierzyli się ze spadkowiczem z czwartej ligi Startem Krasnystaw. Miejscowi wygrali 4:1.
– Wynik mógł być jeszcze wyższy. Jak zawsze, brakowało skuteczności i szczęścia – podsumował Andrzej Koprucha, kierownik drużyny z Żółkiewki.
Do niespodzianki doszło w Rejowcu, gdzie beniaminek podejmował czołowy zespół poprzedniego sezonu Granicę Dorohusk. Podopieczni grającego trenera Mirosława Basińskiego zwyciężyli po bramce Łukasza Górskiego w 10 minucie.
– Mieliśmy jeszcze dwie znakomite okazje na podwyższenie wyniku. Jednej z nich nie wykorzystał Adrian Czerwiński. Zwycięstwo jest zasłużone – cieszył się po spotkaniu Zbigniew Rumiński, prezes Unii Rejowiec. – Łukasz popisał się ładnym technicznym strzałem w róg.
Unia kończyła mecz w osłabieniu. W 59 minucie plac gry, z powodu drugiej żółtej kartki, opuścił Marcin Kloc.
Cenną wygraną zanotowały Pławanice Kamień. – Spokojne mogliśmy strzelić piętnaście goli – przekonuje Zbigniew Lepionka, były trener zespołu. – Graliśmy dobrze, zwycięstwo bardzo nas cieszy.
Pozostałe wyniki: Unia Rejowiec – Granica Dorohusk 1:0 (Górski 10) * Hetman Żółkiewka – Start Krasnystaw 4:1 (Wójcik 60, R. Bielak 67, Kycko 75, Koprucha 78 – D. Bielak 1) * Pławanice Kamień – Hutnik Ruda-Huta 5:1 (Wiśniewski 5, 10, Janas 15, T. Bochen 25, Petruk 67 – Krupski 30) * Frassati Fajsławice – Kłos Chełm 1:1 (Szymaniak 60 – Szpilski 32) * rozegrany awansem: Ruch Izbica – Unia Białopole 4:1.
Komentarze