Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Powiślak Końskowola – Granit Bychawa 4:1

To był koszmarny dzień dla Mateusza Łukomskiego. 17-letni golkiper Granitu Bychawa sprezentował rywalom co najmniej dwie bramki i sprawił, że wszyscy kibice zespołu Jarosława Stępnia czekają z utęsknieniem na powrót kontuzjowanego Marka Pachulca.
Powiślak Końskowola – Granit Bychawa 4:1
Takich interwencji Mateusz Łukomski (w zielonym stroju) w sobotę nie miał zbyt dużo
(DANIEL KRAWCZ
– W kolejnym meczu Marek powinien już wystąpić. Do tej pory nie rozumiem, w jaki sposób przegraliśmy ten mecz. On od początku ułożył się nam fatalnie, bo szybko straciliśmy dwie bramki. Pierwszą po uderzeniu z 35 m Macieja Pięty. Piłka leciała w sam środek bramki. Nie wiem, jak Łukomski mógł tego nie obronić – tłumaczy Jarosław Stępień. Minutę później Łukomski znowu wyciągał piłkę z siatki. Z boku boiska dośrodkował Kamil Kopeć. Lot piłki przeciął bramkarz Granitu, który tak nieporadnie interweniował, że wpakował sobie futbolówkę do własnej bramki. Tym samym Kamil Kopeć przełamał swoją niemoc strzelecką. Dla 22-letniego napastnika było to pierwsze trafienie w tym sezonie. Przyjezdni od razu rzucili się do odrabiania strat, ale byli bardzo nieskuteczni. Tak było m.in. w 20 min, kiedy Jarosław Walęciuk zmarnował rzut karny. Chwilę później idealną sytuację zaprzepaścił Stępień. Grający trener Granitu dobijał strzał Kamila Nakoniecznego, ale nie trafił do pustej bramki. Szczęścia nie miał także Sylwester Lis, który tuż przed końcem pierwszej połowy trafił w poprzeczkę. W przerwie w szatni ekipy z Bychawy padło sporo mocnych słów. Przyjezdni nadal zamykali w hokejowym zamku gospodarzy, ale ci imponowali konsekwencją taktyczną. Zagapili się jedynie w 58 min, kiedy w sytuacji sam na sam z Łukaszem Kuśmierzem znalazł się Lis. Bramkarz Powiślaka zatrzymał rywala w nieprzepisowy sposób i sędzia wyrzucił Kuśmierza z boiska. Całe zdarzenie miało miejsce w polu karnym, więc chwilę później "jedenastkę” na gola zamienił Stępień. Gospodarze w dziesiątkę grali jeszcze lepiej, niż w pełnym zestawieniu. Granit atakował nieco bez głowy i czasami zapominał o obronie. Przypomniał im o niej bardzo szybko Adam Mróz, który w 73 min strzałem głową podwyższył prowadzenie Powiślaka. Kropkę nad "i” postawił tuż przed końcem meczu Adrian Gawidziel. – Graliśmy jedno z lepszych spotkań w tym sezonie, a przegraliśmy aż 1:4. To był jeden z najbardziej dziwnych meczów w mojej karierze – przyznał Stępień. Powiślak Końskowola – Granit Bychawa 4:1 (2:0) Bramki: Pięta (14), Kopeć (15), Mróz (73), Gawidziel (90) – Stępień (59). Powiślak: Kuśmierz – Guz, Mróz, Rożek (70\' Leszczyński), Kusyk, K. Kopeć (86 Denis), Witek, Banaszek, Pięta (74 Radzikowski), Gawidziel, Wiśniosz (58 Bicki) Granit: Łukomski – Grabias, Pogorzelski, Tylus, Walęciuk, Flis, Myśliwiecki, Lis, Nakonieczny (70 Cieślak), Strug (85 Kuśmierz), Stępień. Żółte kartki: Rożek, Lesczyński, Witek, Gawidziel – Pogorzelski. Czerwona kartka: Kuśmierz (58 min za faul). Sędziował: Kępowicz. Widzów: 150.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama