Robert Miśkowiak odchodzi z Lubelskiego Węgla KMŻ
Lubelski klub musi pożegnać swojego lidera
- 11.12.2012 15:50

Tylko sezon trwała przygoda Roberta Miśkowiaka z Lubelskim Węglem KMŻ. Powód? Klub nie jest w stanie spełnić jego żądań finansowych, dlatego obie strony muszą się pożegnać.
Taka decyzja zapadła na wtorkowym posiedzeniu zarządu KMŻ. – Przekazaliśmy już Robertowi, że nie jesteśmy w stanie spełnić warunków jakie nam przedstawił – mówi Dariusz Sprawka, prezes KMŻ Lublin.
Dla samego żużlowca oznacza to zielone światło w negocjacjach z klubami ekstraligi, które o niego zabiegają. Nieoficjalnie mówi się, że są to Włókniarz Częstochowa i Polonia Bydgoszcz. W grę może też wchodzić Start Gniezno.
– Wygląda na to, że wszystko jest już przesądzone. Znam oferty jakie otrzymał Robert i zdziwiłbym się gdyby nie skorzystał z którejś z nich. Oczywiście póki nie ma podpisanego kontraktu to wszystko może się zdarzyć, ale szanse na to, że nie dojdzie do porozumienia z klubem ekstraligi i będzie jeździł u nas są żadne, biorąc pod uwagę to jakie pieniądze mu oferują – podkreśla Sprawka.
Co w takim razie dalej z kadrą \"Koziołków”? – Możliwe, że jeszcze w tym roku podpiszemy jakieś kontrakty, choć nie mogę tego obiecać. Cały czas prowadzimy rozmowy z żużlowcami, niektóre są nawet zaawansowane – odpowiada prezes KMŻ.
W klubie z Al. Zygmuntowskich z niecierpliwością czekają też na decyzję miasta o kwocie wsparcia w przyszłym roku. Na razie klub może założyć w swoim budżecie pieniądze od Lubelskiego Węgla \"Bogdanka”, mniejszych sponsorów oraz wpływów ze sprzedaży biletów, karnetów i pamiątek. Od tego jakie pieniądze na żużel przeznaczy ratusz zależeć będą cele KMŻ w sezonie 2013. Radni Lublina zdecydują o tym na sesji 20 grudnia.
– Na razie kompletnie nie wiemy czego się spodziewać ze strony miasta. Możemy dostać milion złotych, ale równie dobrze nic, jeśli radni uznają, że są potrzebniejsze wydatki. Moim zdaniem takie rzeczy powinny być ustalane z trzyletnim wyprzedzeniem. Wtedy każdy klub mógłby sobie zaplanować działalność tak, żeby nie zadłużać się niepotrzebnie. Lublin ma strategię sportu i szkoda, że nie jest ona w pełni wykorzystywana – nie kryje rozczarowania prezes Sprawka.
Reklama













Komentarze