Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Gmina Wilkołaz: Żyje w biedzie i nie chce pomocy

Starszy mężczyzna żyje w uwłaczających warunkach i trzyma ogromną ilość zwierząt – alarmuje nasza Czytelniczka. Sprawę zna gmina, ale wójt tłumaczy, że mężczyzna nie przyjmuje pomocy.
Mężczyzna mieszka we wsi Ostrów. – Prowadzi gospodarstwo i nie daje sobie sam rady – alarmuje mieszkanka Kraśnika. – Ma całą sforę psów, chyba jedenaście. Do tego szczenięta. Zwierzęta są głodne, a on sam żyje w warunkach uwłaczających ludzkiej godności. Już kilka miesięcy temu do mężczyzny przyjeżdżała Fundacja Lubelska Straż Ochrony Zwierząt. Wysterylizowała większość suczek, ale to nie pomogło, bo zwierząt znowu przybyło. – Pracownicy ośrodka pomocy społecznej ciągle tam jeżdżą, ale to człowiek, który raz nas wpuszcza, a raz nie – mówi Andrzej Łysakowski, wójt gminy Wilkołaz. – Chcieliśmy, żeby część tych zwierząt sprzedał, po co ma ich trzymać aż tak wiele? Oprócz psów, widzieliśmy u niego konia i osiemnaście krów, w złym stanie. Koń ma powykrzywiane kopyta, chore zęby. Przyjechał nawet kupiec, ale on nie chciał ich sprzedać. Według wójta, mężczyzna nie kwalifikuje się do zasiłku z opieki społecznej. Gmina próbowała go za to skontaktować z rodziną. – Odnalazłem jego dzieci, bo przecież mają obowiązek opiekować się rodzicem. Kiedy jego syn i córka, chcieli mu zrobić nowy dach domu, powiedział, że on tej pomocy nie chce – relacjonuje Łysakowski. Wójt ostrożnie podchodzi do wydania decyzji o odebraniu mężczyźnie zaniedbanych zwierząt. – Można wydać taką decyzję, ale trzeba się zastanowić, co się wtedy z nim stanie. Czy on nie dostanie np. zawału – tłumaczy Łysakowski.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama