KMŻ Lublin nie pozyskał jeszcze ani jednego zawodnika
KMŻ Lublin wciąż nie zna kwoty, jaką dostanie od miasta w przyszłym roku. To poważnie utrudnia kompletowanie kadry.
- 24.12.2012 10:00

W miniony czwartek lubelscy radni uchwalili budżet na 2013 rok. Znalazły się w nim również wydatki na sport. Uwzględniono pieniądze m.in. budowę stadionu miejskiego przy ul. Krochmalnej (61,9 mln zł), objęcie akcji w spółkach z większościowym kapitałem miasta tj. SPR i Motor (oba kluby dostaną po 1 mln zł), a także promocję przez sport (700 tys. zł) i zadania z zakresu kultury fizycznej (ponad 2,5 mln zł).
Na wieści z sesji z niecierpliwością czekały władze KMŻ Lublin. Od kwoty wsparcia uzależnione jest bowiem kompletowanie kadry na sezon 2013. Euforii nie ma. Wiadomo bowiem, że miasto wesprze żużlowców, ale już kwota pozostaje niewiadomą.
Można się jedynie domyślać, że ratusz przekaże klubowi pieniądze z puli na promocję przez sport. Tak zrobił w tym roku, dzięki czemu kasa KMŻ wzbogaciła się o 500 tys. zł. Teraz w budżecie zarezerwowana została nieco większa suma, ale nie oznacza to, że w całości pójdzie na konto „Koziołków”.
Żeby zdobyć pieniądze klub będzie też musiał stanąć do przetargu i go wygrać, choć to akurat wydaje się być formalnością.
Kibice żużla w Lublinie z coraz większym niepokojem spoglądają w przyszłość. Z klubu odchodzą najlepsi zawodnicy. Robert Miśkowiak i Dawid Stachyra podpisali już kontrakty z Wybrzeżem Gdańsk, a byli to przecież dwaj najlepiej punktujący zawodnicy w tym roku.
Tych, którzy mieliby ich zastąpić nie widać. Sezon 2012 na dobre rozbudził apetyty fanów na ekstraligę, tymczasem ostatnie ruchy w klubie pokazują raczej, że o awans będzie trudno. Zresztą nie wymaga tego nawet główny sponsor – Lubelski Węgiel „Bogdanka”.
Finansowo, lublinianie mogliby sobie jednak poradzić. Prezes KMŻ Dariusz Sprawka mówił niedawno na naszych łamach, że na walkę o ekstraligę potrzeba ok. 3 mln zł. Połowa tej sumy może pochodzić ze sprzedaży biletów, karnetów, pamiątek i od małych i średnich firm, jak to miało miejsce w minionym sezonie. Drugie tyle musieliby wyłożyć wspólnie kopalnia i miasto, co jest całkiem realne.
Pytanie tylko, jakim składem KMŻ miałby walczyć o awans, skoro najlepsi żużlowcy są kontraktowani przez inne kluby? Pocieszeniem może być jedynie fakt, że rok temu sytuacja w klubie z Al. Zygmuntowskich była podobna. Podpisywanie umów z zawodnikami na dobre ruszyło dopiero w styczniu. Skończyło się sukcesem. Może i tym razem historia się powtórzy?
Reklama













Komentarze