Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Lublinianka coraz mocniejsza

Trener Lublinianki Marek Sadowski szybko kończy budowę nowej drużyny. Zdecydował się już na dwóch testowanych wychowanków Wisły Kraków. Teraz czeka na finalizację rozmów z zawodnikami Motoru Lublin: Dawidem Ptaszyńskim i Grzegorzem Szymankiem.
Lublinianka coraz mocniejsza
Andrzej Gutek (z prawej) to jeden z testowanych przez Lubliniankę zawodników

FOT. WOJTEK NIEŚPIAŁOWSKI

Klub z Wieniawy ma już za sobą dwa mecze kontrolne. W środę przegrał z Siarką Tarnobrzeg 1:2. W sobotę zremisował z kolei z Avią Świdnik 1:1. W tym drugim meczu można było zobaczyć kilka znajomych twarzy. Po testach w Chełmiance na środek obrony wrócił Łukasz Mazurek. Po kontuzjach do formy dochodzą za to Stefan Kucharzewski i Hubert Kotowicz.

Wystąpili także Patryk Czułowski i Mateusz Majewski z ekipy „żółto-biało-niebieskich”. Znowu pokazało się dwóch pomocników, którzy są wychowankami Wisły Kraków. – Jeden gra w środku, a drugi na boku pomocy. Chciałbym, żeby obaj do nas dołączyli, bo potrafią zdominować tę strefę boiska – wyjaśnia trener Marek Sadowski. Przekonuje też, że w zasadzie ma już większość zawodników, których chciał pozyskać w lecie.

– Nie spodziewam się, żebyśmy ściągali na testy kolejnych piłkarzy. Jeżeli uda się sprowadzić wszystkich, którzy u nas byli, a do tego Dawida Ptaszyńskiego i Grześka Szymanka z Motoru, to będę zadowolony.

Szansę ponownie dostał także doświadczony Andrzej Gutek, Karol Banachiewicz (obaj z Orionu Niedrzwica), Kamil Kowalski (KS Dąbrowica), zawodnik z III ligi, z Radomia, który przenosi się do Lublina na studia, a także dwóch Ukraińców. Jeden jest bramkarzem, a drugi występuje w defensywie. Powoli do treningów powinni też wracać czołowi gracze z poprzednich rozgrywek: Erwin Sobiech, Rafał Kursa i Kamil Witkowski.

Jak wyglądało samo spotkanie? W pierwszej połowie Lublinianka była lepsza. Szybko zdobyła gola po celnym strzale jednego ze sprawdzanych zawodników z Krakowa. Miała też kilka innych, dobrych okazji, chociażby strzał w słupek Czułowskiego.

Po zmianie stron mecz był już bardziej wyrównany, jednak klub z Wieniawy mógł jeszcze zdobyć przynajmniej dwie bramki. Rzut karny zmarnował Mateusz Majewski (faulowany w tej sytuacji był Paweł Zabielski), a później po świetnej akcji Kotowicza fatalnie przestrzelił Zabielski.

Avia też kilka razy się odgryzła, skutecznie w samej końcówce, kiedy Patryk Dobrowolski dobrze wypatrzył Wojciecha Białka. Popularny „Biały” ładnie przymierzył po długim rogu.

–Przed przerwą mieliśmy więcej okazji, a gra toczyła się praktycznie cały czas na połowie rywali. Świdniczanie wystawili jednak nieco słabszy skład. Po przerwie pojawił się ten mocniejszy i spotkanie się wyrównało. Ogólnie, to był dla nas bardzo pożyteczny sprawdzian – ocenia Sadek, który raczej nie będzie mógł liczyć na Dawida Skoczylasa. Młody pomocnik nie daje znaku życia, ale ponoć znalazł lepszą pracę i na razie dał sobie spokój z grą w piłkę.

 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama