Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

"Nowa Droga", czyli wędrówka więźniów po nowe życie

20 wędrówek zakończonych, nikt po drodze się nie wycofał. Projekt resocjalizacyjny „Nowa Droga”, który rozpoczął się w lubelskim areszcie, rozszerza się na inne miasta
"Nowa Droga", czyli wędrówka więźniów po nowe życie
Fot. Maciej Kaczanowski

W sobotę z pieszej wyprawy z Lublina do Zgorzelca wróciła kolejna para – Piotr i jego opiekun Przemysław, zawodowy coach z Wrocławia (na zdjęciu).

– O efektach będę mógł mówić za rok-półtora kiedy Piotr, który ma teraz mnóstwo planów, nadal będzie miał tę dzisiejszą determinację – mówi Przemysław Śliwiński. – Jeśli dokona dobrych wyborów, to wtedy będę czuł, że jest to sukces. 

Piotr jest jednym z uczestników projektu „Nowa Droga”, którego organizatorem jest Stowarzyszenie Postis z Lublina. To program pomocy więźniom do 24. roku życia.

Najpierw przez 5 miesięcy osadzeni są przygotowywani do wyprawy. Następnie po krótkim obozie w towarzystwie opiekuna pokonują pieszo dystans z Lublina do Zgorzelca. Wyprawa trwa 30 dni. Po powrocie były więzień otrzymuje pomoc w znalezieniu pracy. Piotr i Przemysław to 20. para, która przeszła tę trasę.

– To była bardzo udana wędrówka. Piotr zaczął zupełnie inaczej myśleć – mówi Barbara Bojko, prezes Stowarzyszenia Postis. – Tak się szczęśliwie złożyło, że od poniedziałku ma pracę. Będzie pracował jako tapicer. To jego wyuczony zawód. Cieszy się, że tak udało się to wszystko zgrać.

Opiekun i osoba, która ma na koncie konflikt z prawem, są zdani na siebie całą dobę. Idą w słońcu, deszczu, śpią głównie po plebaniach. Są momenty krytyczne i załamania. Gubią drogę, albo szwankuje zdrowie. – Miałem zwichnięte stawy skokowe, Piotr przez ostatnie trzy dni miał problem z nogą – opowiada Przemysław.

Projekt, który narodził się i trzy lata temu w Lublinie, rozszerza się. W obecnej edycji uczestniczą już trzy inspektoraty służby więziennej, oprócz Lublina również Rzeszów i Olsztyn. Zainteresowanie ze strony osadzonych jest duże. – W przyszłym roku chcemy zrobić edycję ogólnopolską – zapowiada Bojko.

Do tej pory nikt z uczestników w trakcie trwania wyprawy się nie wycofał. Byli więźniowie po zakończeniu programu dają sobie radę. Część z nich wyjechała za granicę.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama