Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Były policjant siedział 3 lata w więzieniu, teraz odsłania kulisy pracy funkcjonariuszy

Były policjant z Chełma jest jednym z bohaterów nowej książki. Odsłania w niej kulisy pracy funkcjonariuszy, pokazując także jej ciemne strony. O swojej pracy opowiada "Dziennikowi Wschodniemu"
Były policjant siedział 3 lata w więzieniu, teraz odsłania kulisy pracy funkcjonariuszy
W relacjach byłego policjanta jest wiele drastycznych epizodów z jego służby

„Złe psy. Po ciemnej stronie mocy” to druga część książki polskiego reżysera i scenarzysty Patryka Vegi. W obu rozmawia z policjantami, których losy różnie się potoczyły. – Patryka poznałem podczas promocji pierwszej części „Złych psów” – mówi były policjant, który w książce występuje pod literackim pseudonimem Piotr Pamuła. – Znalazłem w niej wątki, które bezpośrednio dotyczyły mnie, autorowi opowiedział je jednak ktoś inny. Z Patrykiem spotykaliśmy się później wielokrotnie. W czasie wielogodzinnych rozmów dzieliłem się z nim swoimi osobistymi doświadczeniami z pracy w warszawskiej, a następnie chełmskiej policji. Wystarczyło tego na dwa rozdziały.

To Piotr zasugerował Vedze, że warto byłoby w drugiej części pokazać czytelnikom, że w policji pracowali i pracują ludzie, którzy mają słabości i bywa, że podejmują złe decyzje, spychające ich na przestępczą ścieżkę. – W zawodzie policjanta linia dzieląca praworządność od przestępczości jest cienka. Bywa przekraczana nie tylko z osobistego wyrachowania, ale także pod presją przełożonych, którzy później wszystkiego się wypierają – opowiada Piotr, który na początku swojej policyjnej kariery trafił do Komendy Stołecznej Policji i na kolejowy komisariat na dworcu Warszawa Wschodnia.

Tam doszło do dwudniowej strzelaniny w pociągu jadącym z Frankfurtu do Moskwy, z Rosjanami wymuszającymi haracze. Rannych zostało ośmiu polskich funkcjonariuszy. Po tej akcji Piotra zesłano do Chełma. Mimo jego doświadczenia został przydzielony do kompanii patrolowej.

A jak było w Chełmie? W jednej z historii Piotr opowiada o tym, jak policjanci przyjęli zgłoszenie o napadzie na Ukraińców wracających z Niemiec. Napadło na nich trzech mężczyzn, jeden z nich był ubrany w policyjny mundur.

– Kiedy Ukraińcy opisywali samochód rabusiów, jeden z policjantów skojarzył, że takie samo auto ma ich kolega z pracy – „Siwy” – opowiada Piotr. – Pojechali do niego. Podczas interwencji „Siwy” wyskoczył z samochodu i zaczął uciekać. Ścigany zastrzelił swojego kumpla, z którym 10 lat był w patrolu. Uciekał, bo w bagażniku swojego samochodu miał ciało zamordowanego Ukraińca.

W relacjach Piotra jest wiele drastycznych epizodów z jego służby. Nie ukrywa też, że sam znalazł się „po ciemnej stronie”, opowiada w jakich okolicznościach do tego doszło. – Dałem się trochę podpuścić – mówi. – Mojemu koledze okradali knajpę. Zacząłem się dowiadywać, o co chodzi.

Złapałem jednego, drugiego, zgłosiłem na komisariat i mówię im, kto się włamywał i kogo przydusić, żeby jeszcze więcej powiedział. A ci na to, żebym sam im go przywiózł. No to dostarczyłem go... w bagażniku. Wcześniej wszystko mi wyśpiewał, jak na spowiedzi. Niestety tamci sprawę umorzyli, a ja za pobicie złodzieja i nakłanianie do „fałszywych” zeznań trafiłem na trzy lata do więzienia.

Dzisiaj w TVP 1 o godzinie 18.30 Piotr będzie gościem Agaty Młynarskiej w jej programie „Świat się kręci”. 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama