Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Znowu głośno o dyskotece Kometa. "Ludzie się stratują i zacznie się szukanie winnych"

W klubie „Kometa” w Siedliskach Pierwszych koło Fajsławic mogło się bawić nawet kilka razy więcej osób niż powinno – ustalili policjanci. Uznali, że następnym razem może dojść do tragedii i skierowali sprawę do prokuratury. Śledczy zaledwie po paru dniach umorzyli postępowanie
Znowu głośno o dyskotece Kometa. "Ludzie się stratują i zacznie się szukanie winnych"
Klub Kometa w Siedliskach to jedna z największych dyskotek w regionie

– Tam się kiedyś coś zawali, ludzie się stratują i zacznie się szukanie winnych – mówi nam jeden z policjantów zaangażowanych w sprawę. – Nie można tylko ciąć kosztów nie patrząc na bezpieczeństwo.

Mundurowi zainteresowali się klubem w styczniu, kiedy w pobliżu „Komety” doszło do brutalnego morderstwa. Dwaj 19-latkowie gołymi rękami zmasakrowali 31-letniego mężczyznę. Podczas śledztwa okazało się, że w dyskotece jest niesprawny monitoring. Zeznania świadków wskazywały również, że w klubie imprezuje znacznie więcej osób niż pozwalają na to przepisy.

– Zgodnie z wydanym pozwoleniem, na parterze lokalu może się bawić 200 osób, a na antresoli 50 – informuje Danuta Banaszkiewicz, z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Krasnymstawie.

Ponad 2 tys. ludzi

W nocy z 23 na 24 stycznia przed lokalem pojawili się kontrolerzy ze skarbówki w towarzystwie 40 policjantów z prewencji. W Siedliskach koncertował wtedy znany zespół disco polo.

– Dowódca stwierdził, że w klubie może być zbyt dużo osób – mówi podkom. Piotr Wasilewski, oficer prasowy krasnostawskiej policji. – Mogło się tam bawić ponad 500 gości. W myśl ustawy jest to już impreza masowa. Właściciel lokalu o niej nie informował.

Policjanci zabezpieczyli nagrania z naprawionego wcześniej monitoringu. Okazało się, że sobotniej nocy przez bramki w „Komecie” przeszło ponad 2400 osób. Kontrolerzy skarbówki doliczyli się ponad 730 sprzedanych biletów. Mundurowi sięgnęli również po dokumenty wydane przez nadzór budowlany i strażaków.

Uznali, że właściciel lokalu naruszył m.in. ustawę dotyczącą organizacji imprez masowych. Nie zgłosił koncertu i nie zapewnił bawiącym się ludziom odpowiedniego zabezpieczenia.

W dyskotece sprzedawano też wysokoprocentowe trunki, czego na imprezach masowych robić nie wolno. Za takie przewinienia grozi do 8 lat więzienia i utrata koncesji na sprzedaż alkoholu.
Z końcem ubiegłego tygodnia gruby tom dowodów w sprawie „Komety” trafił do prokuratury. Po paru dniach śledczy umorzyli sprawę. Uznali, że nie doszło do przestępstwa.

– Impreza masowa powinna gromadzić ponad 500 uczestników, a opinie strażaków i nadzoru budowlanego pozwalają, by w „Komecie” bawiło się tylko ok. 250 osób – tłumaczy Zenon Bolesta, zastępca Prokuratora Rejonowego w Krasnymstawie. – Lokal nie organizował więc imprezy masowej, a co za tym idzie nie doszło do przestępstwa.

Bez znaczenia

Zdaniem śledczych, dane o faktycznej liczbie gości nie mają tutaj żadnego znaczenia.
– Nie wiadomo, ile osób znajdowało się wewnątrz jednocześnie – wyjaśnia prokurator Bolesta. – Część gości mogła wchodzić, inni mogli wyjść po godzinie. Na dyskotece jest rotacja. Poza tym imprezę masową trzeba zgłosić 30 dni wcześniej. Trudno wymagać, żeby właściciel lokalu wiedział, ile osób przyjdzie.

Z zeznań pracowników klubu (które również trafiły do prokuratury) wynika jednak, że to łatwe zadanie. Jak przyznał jeden ze świadków, w każdą środę w „Komecie” bawi się jednocześnie ok. 500 osób.

Z kolei 26 grudnia ubiegłego roku lokal odwiedziło ponad 2 tys. ludzi. Porządku pilnowało w tym czasie jedynie kilku ochroniarzy. Z kolei podczas policyjnej kontroli w styczniu, przed dyskoteką parkowało ponad 500 samochodów.

Zdaniem prokuratury, właściciel lokalu popełniłby przestępstwo wtedy, gdyby strażacy i nadzór budowlany zezwolili na organizowanie w „Komecie” imprez masowych (na ponad 500 osób), a konkretne wydarzenia nie byłyby wcześniej zgłaszane. Jest jeszcze jedna możliwość.

– Gdyby na miejscu wybuchł pożar lub doszło do podobnego zdarzenia, to oczywiście właściciel lokalu będzie odpowiadał za skutki – zapewnia prokurator Bolesta.

Przedstawiciele „Komety” nie chcieli z nami rozmawiać.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama