Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Italja, Palace, Colosseum i inne przedwojenne kina w Lublinie. Kulisy srebrnych ekranów

Jak ci czegoś brak, sam to zorganizuj. Dzięki temu, że studentce z Lublina brakowało zebranej wiedzy o lubelskich kinach - mamy projekt „Przestrzenie kin”, a w sieci Lubelską Bazę Filmową.
Italja, Palace, Colosseum i inne przedwojenne kina w Lublinie. Kulisy srebrnych ekranów
Kino Corso, widok na ekran

Kino lubił Józio (Czechowicz - przyp. red.), a i ja również, namiętnie - wspominał przyjaciel poety Kazimierz Miernowski. - Byliśmy na każdym programie, przy czym do jednego kina (później znanego pod nazwą Stylowy - przyp. red.) mieliśmy wstęp bezpłatny, gdyż Dussil (dawny kierownik szkoły, w której uczył Czechowicz - przyp. red.) był jego właścicielem. Siadywaliśmy w ciemnościach, rozwijali chałwę czy czekoladę lub orzeszki palone, patrzyli na obraz na ekranie i jedli.

Kino, w którym panowie jedli chałwę, powstało po I wojnie światowej w nieistniejącej dziś kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu 48 (3) pod nazwą Louvre. Tylko za czasów Czechowicza kino nazywało się Italja, Światowid a potem, już po remoncie, Stylowy. W prasie zachowały się opisy niezbyt czystego wnętrza, wybitych aksamitem lóż, w których gryzły pchły, opinie widzów narzekających na zaduch na sali i brak ubikacji.

To nie przeszkadza, by sąsiadujące z Pocztą Główną przedwojenne kino, do którego wchodziło się z bramy, było jednym z bohaterów projektu „Przestrzenie kin”.

- Brakowało mi miejsca, gdzie znajdę uporządkowane informacje o lubelskich kinach. Postanowiłam, że takie stworzę. Tak powstała Lubelska Baza Filmowa - mówi Oktawia Butrym, studentka Tekstów Kultury i Animacji Sieci KUL. - Moja praca licencjacka też będzie dotyczyła lubelskich kin - dodaje Butrym, która we współpracy z Ośrodkiem „Brama Grodzka - Teatr NN” zaprasza wszystkich do poznania miejsc gdzie w Lublinie wyświetlano filmy.

Studentka tłumaczy, że w spotkaniach poświęconym kinom chodzi jej o obszar na styku kina, architektury i kultury.

O kino jako przestrzeń, gdzie pokazy filmowe są ważne, ale pojawiają elementy dodatkowe: występy, pokazy.

- Na przykład w kinie Corso przy ul. Radziwiłłowskiej 3 prezentowano wynalazek: instrument theremin, skonstruowany przez rosyjskiego fizyka i wynalazcę Lwa Termena - dodaje Oktawia Butrym.

W czwartek wieczorem w ośrodku przy Grodzkiej 21 w Lublinie odbyło się pierwsze z cyklu spotkań. Marcin Fedorowicz (Pracownia Ikonografii Ośrodka „Brama Grodzka - Teatr NN”), przeprowadził uczestników przez przestrzenie przedwojennych kin narzekając, że zdjęć zachowało się bardzo niewiele.

- Prawdopodobnie nikt nie robił zdjęć samym kinom, jeśli gdzieś się pojawiają, to przy okazji. Najczęściej widać reklamy kina przy Krakowskim 48, bo tam pracowali uliczni fotografowie. Na drugim planie uchwycili szyldy Italja czy Stylowy. Wyjątkiem jest Corso, wiemy jak wyglądało. Ale to czasy okupacji, gdy było ono kinem dla Niemców.

W dwudziestoleciu międzywojennym kin było zdecydowanie więcej niż dziś. Upadały, zmieniały nazwy. Tylko przy dzisiejszej ul. Peowiaków były czynne dwa: Palace (późniejszy Bałtyk) i Apollo (późniejsze Wyzwolenie). Przy dzisiejszej ul. Kościuszki też dwa: Colosseum i Kultura. Ich zaplecza wyglądały podobnie.

Dziś idąc ulicą Bernardyńską trudno sobie wyobrazić, że pod „5” w miejscu wjazdu na posesję, był murowany barak. We własności ojców bernardynów wiele lat działało kino Uciecha, a później Gwiazda. Oba dla biedniejszych klientów. To tu najdłużej oglądało się nieme filmy. Natomiast placyk przy ul. Radziwiłłowskiej, gdzie dziś sikają psy, był zabudowany i mieściło się tu wspominane, najelegantsze lubelskie kino Corso. Zanim zostało zniszczone podczas II wojny mieściło na widowni... tysiąc osób.

- Gdyby prześledzić plany dzisiejszej siedziby Lubelskiego Towarzystwa Naukowego czyli dawnego pałacu Czartoryskich to może się okazać, że coś z kina Corso jeszcze zostało - zastanawia się Fedorowicz. Budynek był wiele razy przebudowywany, działała w nim nawet fabryka tabaki i tytoniu. Może to obniżenie terenu przed gmachem jaki my znamy jest poziomem podłogi sali kinowej?

Kolejne spotkania w ramach „Przestrzeni kin” zaplanowano na 3 i 10 marca. Także przy Grodzkiej 21 i zawsze o godzinie 18.

- Już wiem, że gościem trzeciego będzie Izabela Pastuszko, która opowie o architekturze modernistycznej i kinach z lat 70.-90. ubiegłego wieku, bo cykl ułożony jest chronologicznie - dodaje Oktawia Butrym i zapowiada, że 12 marca będzie można wybrać się na Spacer szlakiem kin lubelskich. - Uczestnicy dostaną mapkę z 9 lokalizacjami kin charakterystycznych dla czasów: międzywojnia, powojennych i lat 70.-90. ubiegłego wieku. Start o godzinie 18 spod Bramy Grodzkiej.

Korzystałam z „Czechowicz. W poszukiwaniu ukrytego miasta” Scriptores,
„O dawnym Lublinie” Henryka Gawareckiego

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama