- Po wygranej w zawodach, zaczęłam mocniej wierzyć w swoje możliwości. Mało tego: teraz naprawdę mam przekonanie, że człowiek może wszystko, jeśli tylko odpowiednio się do tego nastawi i zaprogramuje - przekonuje Kasia Bigos. - Jeżdżę teraz po całej Polsce i robię warsztaty.
Do połowy maja, każdy weekend spędzam w innej części Polski. Oprócz tego pracuję w dwóch redakcjach i cały czas prowadzę zajęcia. Czasem nie wiem jak się nazywam, ale to naprawdę piękne uczucie robić to, co kocha się najbardziej i uczyć tych, którzy dzielą twoją pasję.
Moje plany związane z zawodami wciąż się rozwijają. Czekam na sezon jesienny. Wówczas znów wybiorę się na jakieś zagraniczne zawody. Tymczasem w kwietniu wezmę udział w Pole Dance Show w Kielcach.
Teatr i sport
- Pokazałam, że nawet w wieku 31 lat można osiągnąć sukces, mimo że nie trenuje się od dziecka - podkreśla Kasia. - Na pole dance trafiłam pięć lat temu i okazało się, że to mój sport. Był dla mnie ogromnym wyzwaniem. Teraz daje mi ogromną satysfakcję i pozytywnie mnie napędza.
W pole dance są dwa rodzaje konkursów: pole art i pole sport. Pierwszy wiąże się opowiadaniem pewnej historii, grą aktorską. Oceniany jest pomysł, akrobatyka, taniec i kostium, które tworzą całość. - Z kolei pole sport można porównać do łyżwiarstwa figurowego. To typowo sportowe zawody. Są figury obowiązkowe, które muszą znaleźć się w choreografii, oceniana jest siła, rozciągnięcie zawodników. Jest też mnóstwo zasad, których trzeba ściśle przestrzegać - tłumaczy Kasia. To przede wszystkim zasady gimnastyczne, ale nie tylko. Dotyczą one też kostiumu.
Mistrzostwa
Zawodniczki nie mogą odsłaniać pośladków i dekoltu. - Natomiast w zawodach pole art jest ogromna swoboda, dzięki czemu można bardziej wyrazić siebie, wykazać się znacznie większą kreatywnością pokazać i znacznie ciekawszą choreografię - mówi tancerka.
Kasia występuje w duecie z Karoliną Sobieraj. Obie są instruktorkami w jednej z warszawskich szkół pole dance. Po raz pierwszy wystąpiły razem w kwietniu na Pole Art Polska. - Wtedy nie udało się jednak nic wygrać - opowiada Kasia. - Nie zamierzałyśmy się jednak poddać i w czerwcu pojechałyśmy na Mistrzostwa Polski w Pole Sport. Zdobyłyśmy złoto i wiedziałyśmy, że pojedziemy we wrześniu na Mistrzostwa Europy.
Treningi
W międzyczasie odniosły kolejny sukces na Pole Art Spain na Majorce. - Poziom był bardzo wysoki. Na zawody przyjechali nie tylko zawodnicy z Europy, ale również z Kanady czy USA. I znowu nam się udało. Wróciłyśmy ze złotem.
Sukcesu pewnie by nie było, gdyby nie morderczy trening. Przez trzy miesiące ćwiczyły po sześć godzin dziennie. - Spotykałyśmy się na sali dwa razy dziennie. Wpadłyśmy na pomysł, że Karolina zagra dziewczynę chorą na schizofrenię, a ja jej chorobę. To był strzał w dziesiątkę, sędziowie byli zachwyceni.
Dwa dni po przyjeździe z Majorki Kasia i Karolina wystąpiły na Mistrzostwach Europy Pole Sport w Pradze. - Tyle miałyśmy czasu na przygotowanie choreografii i kostiumów. Wszystko było na wariackich papierach. Nie miałyśmy też narodowych dresów. Pożyczyłyśmy je od koleżanki, która trenuje dwubój siłowy - wspomina Kasia. - Ja jednak wierzyłam, że się uda.
Udało się: wróciły ze złotem.














Komentarze