Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Radosnych Świąt Bożego Narodzenia naszym drogim Czytelnikom życzy Redakcja Dziennika Wschodniego
Reklama

Tragiczny wypadek przy ul. Lwowskiej. Syn zmarłej kobiety zarzuca szpitalowi zaniedbania

Prokuratura będzie badać, czy lekarze prawidłowo opiekowali się 74-latką, która zmarła po amputacji nogi, zmiażdżonej przez koło miejskiego autobusu. Z kolei syn kobiety zarzuca zaniedbania pielęgniarkom ze szpitala
Tragiczny wypadek przy ul. Lwowskiej. Syn zmarłej kobiety zarzuca szpitalowi zaniedbania
Kierowcy autobusu grozi do 12 lat więzienia

Śledczy wciąż nie rozstrzygnęli, jaka była przyczyna śmierci 74-latki. Prokuratura nie informuje o wstępnych wynikach sekcji zwłok. – Niezbędne okazało się przeprowadzenie dodatkowych badań, ponieważ zgon nastąpił ok. 1,5 miesiąca po wypadku – mówi Paweł Kukuryk, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. – W tym czasie kobieta była hospitalizowana. Należy ustalić, czy przyczyną śmierci były wyłącznie odniesione obrażenia. Przez półtora miesiąca, kiedy pacjentka przebywała w szpitalu, jej stan wydawał się stabilny.

Prokuratura będzie więc badać, czy lekarze prawidłowo opiekowali się 74-latką. Zakończenia postępowania należy się spodziewać najwcześniej za trzy miesiące. W tym czasie śledczy przeanalizują również zeznania kilku świadków wypadku.

Do tragedii doszło w połowie marca na przystanku przy ul. Lwowskiej w Lublinie. 74-latka wysiadała tylnymi drzwiami z autobusu przegubowego linii 10. Zamykające się drzwi przytrzasnęły jej torebkę. Kobieta straciła równowagę i upadła. Jedno z kół przegubowca przejechał po jej nodze. Kierowca autobusu odjechał, tłumaczył potem, że nie zauważył wypadku i rannej pasażerki.

Ranna przebywała w SPSK 4 – najpierw na OIOM-ie, potem na oddziale ortopedycznym. Zdaniem jej syna, opieka pielęgniarska pozostawiała wiele do życzenia. – Mam ogromne zastrzeżenia do opieki pielęgniarskiej na obu oddziałach – podkreśla Cezary Brzeski, syn zmarłej kobiety. – Na OIOM-ie często zdarzało się, że pielęgniarki nawet nie przypilnowały, czy mama przyjęła leki. Często widziałem, że tabletki leżały na piżamie, bo wypadły jej z ust. Przecież na taki oddział trafiają pacjenci, którzy walczą o życie, jak można dopuszczać do takich zaniedbań – oburza się mężczyzna.

Zdaniem pana Cezarego, podobne zaniedbania były na oddziale ortopedycznym. – Nagminnym problemem były kroplówki. Pielęgniarka zakładała ją, ale już nie sprawdzała, czy wszystko działa. A zdarzało się, że nie działała lub leciały pęcherzyki powietrza, które mogły przecież doprowadzić do zatoru w sercu. O tych wątpliwościach poinformowałem już prokuraturę – dodaje mężczyzna.

Co na to szpital? – Nie możemy się odnosić do tak ogólnych informacji, w dodatku przekazywanych za pośrednictwem mediów. Zachęcamy syna pacjentki do złożenia oficjalnej skargi do dyrektora szpitala. Po złożeniu skargi uruchamiana jest procedura wyjaśniająca – tłumaczy Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK 4 w Lublinie. – Prześledzimy całą dokumentację pacjentki, przede wszystkim pielęgniarską, bo to opieki pielęgniarskiej dotyczą zarzuty rodziny.

Kierowcy autobusu grozi do 12 lat więzienia. Na razie został zawieszony w obowiązkach. Mężczyzna prowadził autobusy od 10 lat.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama