Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Dobra zmiana na wokandzie. Zwolnieni walczą o prawo i sprawiedliwość

Jedni walczą o odszkodowania, drudzy o przywrócenie do pracy – lubelskie sądy rozpatrują co najmniej kilka pozwów byłych pracowników agencji rolnych, którzy są jednocześnie radnymi. Pierwsze, korzystne dla nich wyroki, już zapadły.
Dobra zmiana na wokandzie. Zwolnieni walczą o prawo i sprawiedliwość
Adamowi Rychliczkowi ARR zaproponowała 1-miesięczne odszkodowanie, ale radny chce 3 miesięczne. Leszek Daniewski: Jeśli ktoś łamie prawo, to trudno mieć inne podejrzenia niż takie, że było to bezpodstawne zwolnienie

– Wygrałem, ale nie mam żadnej satysfakcji. Firmę stworzyłem od podstaw. To było trzynaście lat ciężkiej pracy, a zostałam wyrzucony jak… Nie będę kończył w jaki sposób. To jaka to jest satysfakcja? – pyta Andrzej Olko (PSL), radny powiatu radzyńskiego. Do niedawna był kierownikiem biura powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Radzyniu Podlaskim. Stanowisko stracił w lutym, podobnie jak ponad 300 odwołanych kierowników biur powiatowych ARiMR w całej Polsce. Ci, którzy byli radnymi, a w lubelskim oddziale jest kilka takich osób, skierowali sprawy do sądu. Powód? Aby rozwiązać umowę o pracę z osobą, która jednocześnie sprawuje mandat radnego, wymagana jest zgoda rady. A ten element został przy odwołaniu i zwolnieniu z pracy pominięty. Olko przed sądem domagał się trzymiesięcznego odszkodowania.

Zwalniali bez pytania

W pierwszej instancji Olko wygrał. – Sąd przyznał mi trzymiesięczne odszkodowanie – czyli trzymiesięczne wynagrodzenie – przyznaje radny. – Wszystko odbyło się na jednej rozprawie.
Były kierownik mówi, że w podobnej sytuacji są też inni radni, byli pracownicy agencji. – Z tego co wiem, do żadnej rady nie było zapytania przed wyrzuceniem nas z pracy – twierdzi Olko.

– Była już pierwsza rozprawa – mówi Andrzej Grabek, radny powiatu w Krasnymstawie (PO), były kierownik biura powiatowego ARiMR w Krasnymstawie. On z kolei walczy o przywrócenie do pracy. – Kolejne posiedzenie sądu jest wyznaczone na 9 czerwca. Ma być przesłuchany dyrektor lubelskiego oddziału ARiMR.

W sądzie toczy się też sprawa byłego zastępcy dyrektora oddziału terenowego Agencji Nieruchomości Rolnych w Lublinie, radego miejskiego z Lublina Leszka Daniewskiego (PO). – Złożyłem pozew od odszkodowanie za niezgodne z prawem zwolnienie ze złamaniem ustawy o samorządzie gminnym – potwierdza Daniewski. – Pierwsza rozprawa była 5 maja. Agencję reprezentował mecenas z Warszawy. Kolejna rozprawa została wyznaczona na lipiec.

Agencja chce płacić, ale za mało

Radny jest dobrej myśli. – Jeśli ktoś łamie prawo, to trudno mieć inne podejrzenia niż takie, że było to bezpodstawne zwolnienie – mówi Daniewski. I dodaje: W moim przypadku zapytanie do rady wpłynęło po terminie. A i tak rada nie wyraziła zgody na rozwiązanie ze mną stosunku pracy.

Sąd rozpatruje też pozew złożony przez byłego dyrektora oddziału terenowego Agencji Rynku Rolnego w Lublinie Adama Rychliczka (PSL). To radny sejmiku. – Pierwsza rozprawa już była. Agencja uznała roszczenie – relacjonuje radny Rychliczek. – Przyznała się do tego, że zwolniła mnie nielegalnie. Natomiast zaproponowała jednomiesięczne odszkodowanie. Ja podtrzymałem trzymiesięczne. Kolejna rozprawa – 16 czerwca.

Czy ARR przyznaje, że odwołanie odbyło się niezgodnie z prawem? – Pan Adam Rychliczek został odwołany ze stanowiska, natomiast zgodność z prawem decyzji prezesa ARR podlega ocenie sądu – odpisała w odpowiedzi Karolina Dziewulska-Siwek, rzecznik prasowy ARR.
Na pytania wysłane do rzeczniczki ARiMR nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

W drugą stronę także

Pozew przeciwko Urzędowi Marszałkowskiemu złożył również Marek Wieczerzak, związany z PiS przewodniczący Rady Gminy Jastków i były pracownik kancelarii sejmiku, w którym rządzi koalicja PO-PSL. 29 lutego otrzymał wypowiedzenie ze stanowiska, które zajmował na umowie o zastępstwo. Sprawę skierował do sądu, bo jego dotychczasowy pracodawca nie zwrócił się do rady o opinię. Postępowanie zakończyło się ugodą podczas pierwszej rozprawy, która odbyła się
4 maja. Wieczerzakowi przyznano odszkodowanie w wysokości trzech miesięcznych pensji.
Od maja pracuje w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim w biurze wojewody.

(toma)

– Wygrałem, ale nie mam żadnej satysfakcji. Firmę stworzyłem od podstaw. To było trzynaście lat ciężkiej pracy, a zostałam wyrzucony jak… Nie będę kończył w jaki sposób. To jaka to jest satysfakcja? – pyta Andrzej Olko (PSL), radny powiatu radzyńskiego. Do niedawna był kierownikiem biura powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Radzyniu Podlaskim. Stanowisko stracił w lutym, podobnie jak ponad 300 odwołanych kierowników biur powiatowych ARiMR w całej Polsce. Ci, którzy byli radnymi, a w lubelskim oddziale jest kilka takich osób, skierowali sprawy do sądu. Powód? Aby rozwiązać umowę o pracę z osobą, która jednocześnie sprawuje mandat radnego, wymagana jest zgoda rady. A ten element został przy odwołaniu i zwolnieniu z pracy pominięty. Olko przed sądem domagał się trzymiesięcznego odszkodowania.

– Wygrałem, ale nie mam żadnej satysfakcji. Firmę stworzyłem od podstaw. To było trzynaście lat ciężkiej pracy, a zostałam wyrzucony jak… Nie będę kończył w jaki sposób. To jaka to jest satysfakcja? – pyta Andrzej Olko (PSL), radny powiatu radzyńskiego. Do niedawna był kierownikiem biura powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Radzyniu Podlaskim. Stanowisko stracił w lutym, podobnie jak ponad 300 odwołanych kierowników biur powiatowych ARiMR w całej Polsce. Ci, którzy byli radnymi, a w lubelskim oddziale jest kilka takich osób, skierowali sprawy do sądu. Powód? Aby rozwiązać umowę o pracę z osobą, która jednocześnie sprawuje mandat radnego, wymagana jest zgoda rady. A ten element został przy odwołaniu i zwolnieniu z pracy pominięty. Olko przed sądem domagał się trzymiesięcznego odszkodowania.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama