Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Pijany wjechał w pieszych pod halą Nova. "Kierowca i pasażer byli bardzo rozbawieni"

Poczułam, jak samochód się o mnie ociera i jak leci nade mną kobieta – tak wypadek przed halą Nova wspominała w sądzie jedna z poszkodowanych. Kompletnie pijany kierowca omal jej nie zabił.
Pijany wjechał w pieszych pod halą Nova. "Kierowca i pasażer byli bardzo rozbawieni"
Mężczyzna czeka na wyrok w areszcie. Zdaniem sądu, na wolności mógłby ponownie usiąść za kierownicą po pijanemu (fot. Jacek Szydłowski)

– Kierowca i pasażer byli bardzo rozbawieni, śmiali się. Nie wiedzieli, co się wokół nich dzieje. Obaj byli tak pijani, że nie byli w stanie iść. Prowadzili ich policjanci – tak 41-letnia Iwona S. relacjonowała śledczym zachowanie Rafała W. i jego kolegi chwilę po wypadku. Doszło do niego w połowie listopada ubiegłego roku. 32-latek z Łukowa wjechał swoim audi w tłum pieszych, przechodzących przez pasy przy hali Nova w Lublinie. Miał czerwone światło. Potrącił trzy osoby, z których jedna wciąż nie może się normalnie poruszać. Rafał W. odpowiada obecnie za potrącenie pieszych, spowodowanie ryzyka katastrofy w ruchu lądowym i prowadzenie auta po pijanemu. Ze względu na poważne obrażenia jednej z ofiar, zarzuty mogą jeszcze zostać zaostrzone. Wskazuje na to opinia biegłych, która niedawno trafiła do sądu.

Zaledwie 4 dni przed wypadkiem Rafał W. skończył terapię po zatruciu alkoholowym. Szybko wrócił do kieliszka.

– Piłem od soboty, z niedzieli na poniedziałek wypiłem jeszcze pół litra – wyjaśniał śledczym Rafał W. – Rano pomyślałem, że pojedziemy z kolegą na jego sprawę rozwodową do Lublina.
W poniedziałek ok. 9.00 Rafał W. usiadł za kółkiem. Prowadził przez całą trasę z Łukowa.

– Myślałem, że może tym razem nic złego się nie stanie, bo już raz wjechałem w busa – tłumaczył po wypadku 32-latek. – Po drodze kupiliśmy alkohol, ale tylko kolega pił. Ja czułem, że już ledwo jadę.

W takim stanie Rafał W. wjechał na pełne przechodniów przejście. Dopiero po wypadku zorientował się, że miał czerwone światło. Nie hamował. Wyjaśniał śledczym, że kolega nie ostrzegał go przed zderzeniem, bo „ledwo na oczy widział”.

Podczas śledztwa mężczyzna całkowicie przyznał się do winy. – Takie osoby jak ja powinny być surowo karane. Gdybym był sędzią to był się zamknął w więzieniu – ocenił Rafał W.

W sądzie mężczyzna nie był już tak kategoryczny. Zastrzegał, że nie prosił dla siebie o surową karę. Podczas piątkowej rozprawy ponownie odmówił składania wyjaśnień. Proces Rafała W. powinien się zakończyć jesienią. Do tej pory sąd odwiedzi i przesłucha najciężej poszkodowaną kobietę.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama