Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Joanna Drabik (MKS Selgros Lublin): To był lodowaty prysznic

Rozmowa z Joanną Drabik, kołową MKS Selgros Lublin
Joanna Drabik (MKS Selgros Lublin): To był lodowaty prysznic
Fot. Maciej Kaczanowski
  • Jak wytłumaczyć to co stało się w sobotnim meczu z Indeco Conversano? Nikt nie wymagał od was awansu do Ligi Mistrzyń, ale też żaden ekspert chyba nie spodziewał się, że odpadniecie już na pierwszej przeszkodzie.

– Każda z nas zadaje sobie nieustannie to pytanie i chyba nikt nie znalazł do tej pory rozwiązania tej zagadki. W sobotę zagrałyśmy na bardzo niskim poziomie i popełniliśmy niewytłumaczalną ilość indywidualnych błędów. W nocy zrobiłyśmy sobie rachunek sumienia i wyszłyśmy na niedzielny mecz z Iuventą Michalovce niezwykle zmotywowane. Wygrałyśmy, ale ten triumf nas nie cieszy. Boli sobotnia porażka, bo zawiodłyśmy naszych fanów.

  • Zlekceważyłyście rywalki z Włoch?

– Jesteśmy profesjonalistkami i chyba żadna z nas tego nie zrobiła. To był po prostu zły dzień, w którym nic nam nie wychodziło.

  • Czy Indeco czymś was zaskoczyło?

– Nie. Doskonale wiedziałyśmy, że za zdobywanie bramek odpowiedzialne są Laura Celeste Rotondo i Arassay Duran Morres. I to właśnie one zaliczyły najwięcej trafień. Byłyśmy przygotowane do tego meczu perfekcyjnie. Niestety, czegoś nam zabrakło.

  • Co powiedziały trenerki w szatni po tym meczu?

– Była cisza. Siedziałyśmy i każda z nas w głowie pewnie analizowała, co się stało. Ciężko jest jednak znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia.

  • Zaglądała pani już do internetu? Kibice nie mają litości...

– Odkąd zaczęłam grać w piłkę ręczną, to nie czytam forów internetowych. Domyślam się jednak, co jest tam napisane.

  • Kibice domagają się głowy trenerek. Słusznie?

– W internecie każdy jest mądry, bo nie trzeba się podpisywać i można być anonimowym. Myślę, że kibice obrali zły trop. Przecież w niedzielę potrafiłyśmy zagrać dobre zawody z Iuventą i wygrać w zdecydowany sposób.

  • Mam jednak wrażenie, że sobotni mecz z Indeco był odzwierciedleniem tego co się dzieje z klubową piłką ręczną w Polsce. A ostatnio nie jest dobrze. Poziom Superligi obniżył się do tego stopnia, że znikła z anten telewizyjnych.

– To, że nikt nie chce pokazywać naszych rozgrywek jest sporym problemem. Piłka ręczna jest ciekawym sportem i nie rozumiem decyzji nadawców telewizyjnych. Co do poziomu Superligi, to ciężko jest mi się wypowiadać. Jedni mówią, że on się obniża, a drudzy, że wyrównuje.

  • Sobotni mecz był pani największą sportową porażką w karierze?

– Chyba tak. Mam nadzieję, że to już ostatnia tak bolesna lekcja. Myślę, że nie ma sensu nas dodatkowo dołować. Zdajemy sobie sprawę z tego co się stało. Wierze, że z tego lodowatego prysznicu wyciągniemy słuszne wnioski.

  • Uda wam się zmobilizować na mecze Pucharu EHF?

– Tak. Wiele z nas zasmakowało gry w Lidze Mistrzyń, więc smutek po odpadnięciu jest jeszcze większy. Mecze Pucharu EHF są również bardzo ciekawe, zwłaszcza, że grają tam zespoły w naszym zasięgu. Myślę, że czeka nas fajna przygoda.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama