Chodzi o Program Budowy Dróg Krajowych na lata 2014-2023 (z perspektywą do 2025 r.) z września 2015 roku. Zatwierdził go poprzedni rząd Ewy Kopacz. Oprócz tzw. pewniaków, czyli S17 Lublin – Warszawa i S19 Lublin – Rzeszów, w planie były cztery ważne dla naszego regionu odcinki: A2 (Siedlce – Kukuryki, do realizacji w latach 2019 – 2022), S12 (Piaski – Dorohusk, do realizacji w latach 2018-2022), S17 (Piaski – Hrebenne do realizacji w latach 2018-2022) i S19 (Lubartów – Białystok do realizacji w latach 2018-2024).
Tymczasem rząd PiS tnie inwestycje drogowe, bo na wszystkie nie wystarczy pieniędzy. Okazuje się, że koszty budowy dróg są znacznie wyższe niż zakładał poprzedni rząd. O sprawie poinformował Dziennik Gazeta Prawna, powołując się na źródła zbliżone do Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa.
Według nieoficjalnych informacji w naszym regionie odwlec ma się budowa S19, na północ od Lubartowa do Białegostoku (fragment Lublin – Lubartów nie jest zagrożony). Także trzy pozostałe, ważne dla regionu inwestycje, mogą przepaść lub być przesunięte w czasie. Prawdopodobnie w latach 2018 i 2019 nie zostaną rozpisane przetargi na budowę ekspresówek S17 i S12 od Piask przez Zamość do Hrebennego i przez Chełm do Dorohuska. Ten sam los czeka również odcinek A2 Siedlce – Kukuryki.
O potwierdzenie tej informacji poprosiliśmy biuro prasowe ministerstwa. Dowiedzieliśmy się, że trwają ostateczne prace nad aktualizacją programu, a jego nowa wersja będzie zaprezentowana opinii publicznej „w najbliższym czasie”. – W zaktualizowanym dokumencie zostaną zaprezentowane zadania, które będą realizowane w ramach dostępnego limitu środków.
Zostanie również przedstawiona planowana kolejność realizacji poszczególnych zadań – wyjaśnia Szymon Huptyś, rzecznik prasowy MIiB. – Wynika to ze znacznego niedoszacowania obecnego programu, w którym luka finansowa kształtuje się na poziomie ok. 90 mld zł.
Ministerstwo zapewnia jednak, że nie rezygnuje z budowy dróg. – Wszystkie zadania będą realizowane w miarę pozyskiwania niezbędnych środków – dodał Huptyś, nie sprecyzował jednak, które z „lubelskich” dróg wypadną z programu lub ich realizacja zostanie odsunięta w czasie.
– Nie jest to zaskoczenie, że PiS szuka pieniędzy. Przy tak rozbuchanych programach socjalnych nie starcza na drogi – komentuje Jacek Bury, szef lubelskich struktur Nowoczesnej, a zarazem przedsiębiorca transportowy. – O ile jestem w stanie zrozumieć odsunięcie w czasie budowy wspomnianych odcinków S12 i S17, to zaniechanie inwestycji S19 na odcinku Lubartów – Białystok jest ogromnym błędem. Na tej drodze państwo może dobrze zarabiać, bo ruch tranzytowy północ-południe jest ogromny – mówi Bury.
Jerzy Bielecki, poseł PiS z Janowa Lubelskiego i członek sejmowej Komisji Infrastruktury od nas dowiedział się o ministerialnych planach. Nie krył zaskoczenia. – S19 jest dla naszej partii jest inwestycją kluczową, wręcz strategiczną – zapewnia Jerzy Bielecki. – O tym, że program jest głęboko niedoszacowany mówiło się od dawna. Nic nie wiem o planach cięć czy odsuwaniu w czasie realizacji inwestycji drogowych w naszym regionie. Wystosuję interpelację w tej sprawie i przekażę odpowiedź czytelnikom Dziennika Wschodniego –zapowiada Bielecki.
Przypomnijmy, że pod koniec rządów PiS w 2007 roku, również uchwalono Program Budowy Dróg (na lata 2008 – 2012). Priorytetami do 2012 roku była trasa S17 od Warszawy do Piask, a S19 na odcinku Białystok – Lubartów – Stobierna miała powstać do 2014 roku.
Chodzi o Program Budowy Dróg Krajowych na lata 2014-2023 (z perspektywą do 2025 r.) z września 2015 roku. Zatwierdził go poprzedni rząd Ewy Kopacz. Oprócz tzw. pewniaków, czyli S17 Lublin – Warszawa i S19 Lublin – Rzeszów, w planie były cztery ważne dla naszego regionu odcinki: A2 (Siedlce – Kukuryki, do realizacji w latach 2019 – 2022), S12 (Piaski – Dorohusk, do realizacji w latach 2018-2022), S17 (Piaski – Hrebenne do realizacji w latach 2018-2022) i S19 (Lubartów – Białystok do realizacji w latach 2018-2024).
Tymczasem rząd PiS tnie inwestycje drogowe, bo na wszystkie nie wystarczy pieniędzy. Okazuje się, że koszty budowy dróg są znacznie wyższe niż zakładał poprzedni rząd.















Komentarze