- Mamy nadzieję, że drugi mecz będzie jedynie formalnością. Zapas rzeczywiście jest spory i chyba tylko kataklizm mógłby nam odebrać awans - mówi Marcin Pawlak, prezes AZS UMCS Optima.
Dodaje też, że nie spodziewał się takiego rezultatu. - Wierzyłem w nasz zespół i gdybym miał się zakładać, to postawiłbym na nas. Końcowy rezultat jest jednak bardzo miłą niespodzianką. Na pewno pomógł nam pierwszy wygrany pojedynek, w którym Ania Urbańczyk pokonała liderkę rywalek i całej grupy północnej Joannę Kiedrowską. Morale poszło w górę i dziewczyny uwierzyły, że to będzie ich dzień. I tak właśnie było.
W kolejnych pojedynkach przyjezdne radziły sobie z przeciwniczkami bez większych problemów. Nieco emocji pojawiło się w deblach, ale znowu górą były tenisistki z Lublina.
Gospodynie uratowały honor dopiero przy stanie... 0:9. Wówczas Urbańczyk musiała uznać wyższość Anny Zielińskiej, z którą zna się zresztą od wielu lat.
- Niewiele zabrakło, żebyśmy zakończyli to spotkanie na czysto. Zielińska wygrała dopiero po pięciosetowym i bardzo zaciętym boju. Może i pojawiła się chwilka dekoncentracji, ale to nie zmienia naszej sytuacji - przekonuje prezes Pawlak.
Rewanżowe spotkanie z Chrobrym "Akademiczki" rozegrają 9 maja, o godz. 16.
AZS UMCS Optima o krok od ekstraklasy!
AZS UMCS Optima na 99 procent w następnym sezonie znowu zagra w ekstraklasie tenisa stołowego kobiet. Lublinianki w pierwszym spotkaniu barażowym rozbiły w niedzielę Chrobrego Międzyzdroje 9:1 i trudno przypuszczać, żeby mogły zmarnować aż tak dużą zaliczkę.
- 26.04.2015 19:37

Reklama












Komentarze