Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Makabryczna pomyłka ciał przed pogrzebem. Kto winny? Dwie sprzeczne relacje

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie zamiany zwłok w Przedsiębiorstwie Usług Komunalnych w Lublinie. W jej wyniku skremowano niewłaściwe ciało. Nie wiadomo, kto za to odpowiada.
Makabryczna pomyłka ciał przed pogrzebem. Kto winny? Dwie sprzeczne relacje
Sprawa dotyczy pogrzebu, który na początku marca odbywał się na cmentarzu na Majdanku

Autor: Maciej Kaczanowski

– Postępowanie zostało umorzone ze względu na brak dowodów winy podejrzanego – wyjaśnia Joanna Bełz, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Lublinie.

Śledztwo dotyczyło pogrzebu, który odbywał się na początku marca, na cmentarzu na Majdanku. Rodzina zmarłego zgromadziła się w sali pożegnań. Po chwili okazało się, że w trumnie jest ciało obcego człowieka. Pomylono je ze zwłokami innego mężczyzny. Oba ciała były wcześniej poddane sekcji, ale tylko jedno miało być skremowane. W wyniku zamiany, spopielono niewłaściwe ciało.

Zwłokami zajmowały się dwie firmy pogrzebowe. Jedna odpowiadała za organizację ceremonii. Druga zajmowała się sekcją zwłok. Śledztwo wykazało, że do zamiany doszło kiedy zwłokami zajmowała się druga z firm – Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych z Lublina.

Prokuratura wstępnie ustaliła, że za skandal odpowiada 37-letni Krzysztof K., pracownik PUK. Mężczyzna miał usunąć dokument, identyfikujący właściwe ciało. Wypisał nowy, po czym umieścił go na miejscu poprzedniego. Krzysztofowi K. postawiono zarzut dotyczący fałszowania dokumentów. 37-latek nie przyznał się do winy. Dokładnie wyjaśnił śledczym, co stało się feralnego dnia. Śledczy ustalili, że mężczyzna nie powinien wypełniać jakichkolwiek dokumentów. Nie ma jednak podstaw, by stawiać go przed sądem.

– Zebraliśmy całą dokumentację, przesłuchaliśmy wszystkich świadków. Nie ma bezspornych dowodów na to, że umyślnie działanie podejrzanego doprowadziło do zamiany zwłok. Tylko w takim przypadku moglibyśmy mówić o odpowiedzialności karnej – wyjaśnia prokurator Bełz.

Do umorzenia śledztwa przyczynił się fakt, że aż dwie osoby przyznały się do wypisania dokumentów identyfikujących zwłoki. Miał to zrobić zarówno podejrzany, jak i jeden ze świadków. Jeden z dokumentów zaginął. Śledczym pozostały więc sprzeczne relacje dwóch osób. W pomieszczeniu, w którym znajdowały się zwłoki nie było kamer monitoringu. Decyzja o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocna.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama