Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

"Zostaliśmy oszukani". Ratownicy medyczni nadal czekają na obiecane podwyżki

Wielu ratowników medycznych nadal czeka na podwyżki obiecane przez Ministerstwo Zdrowia. Pierwsze 400 zł mieli dostać jeszcze w lipcu. Na pieniądze czekają do dziś.
"Zostaliśmy oszukani". Ratownicy medyczni nadal czekają na obiecane podwyżki

Porozumienie z Ministerstwem Zdrowia zostało zawarte 18 lipca i objęło wszystkich ratowników – zarówno tych pracujących w pogotowiu, jak i w szpitalach. Jednak wielu zatrudnionych w szpitalnych oddziałach ratunkowych obiecanych podwyżek wciąż nie dostało.

– Szpitale wzięły większe pieniądze (chodzi o aneksy do umów z NFZ, które zwiększyły stawkę bazową dla szpitalnego oddziału ratunkowego i izby przyjęć o 2 proc. od 1 lipca i 4 proc. od 1 października – red.), ale ratownicy pieniędzy nie dostali – mówi Marian Zepchła, ratownik medyczny z Lublina i wiceprzewodniczący Sekcji Krajowej Pogotowia Ratunkowego i Ratownictwa Medycznego NSZZ Solidarność.

– Dyrektorzy szpitali znali sytuację ratowników, ale wykorzystali te środki do załatania innych „dziur”.
Wypłata zaległej lipcowej transzy to nie wszystko. Pod znakiem zapytania stoi też wypłata kolejnej – styczniowej w wysokości 400 zł.

– Wiceminister Katarzyna Głowala zapewniała, że pieniądze na ten cel zostały zabezpieczone w budżecie państwa. Problem jednak w tym, że nadal nie zostały one oznaczone jako te, które być przeznaczone na ratownictwo – tłumaczy Zepchła. I dodaje: – Jeśli szpitale nie wypłaciły pierwszej transzy to bardzo wątpliwe, że wypłacą kolejną. Zostaliśmy oszukani. Prawdopodobnie będziemy zmuszeni odwiesić protest. Ratownicy będą też pewnie chcieli walczyć o swoje prawa w sądzie.

Co na to szpitale? – Nie negujemy potrzeb ratowników, ale nadal nie ma podstaw prawnych do wypłaty tych pieniędzy – tłumaczy Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK4 w Lublinie. – Musieliśmy podnieść wynagrodzenia całemu personelowi medycznemu w związku z ustawą o wynagrodzeniach minimalnych, która weszła w życie 1 lipca. Nie było natomiast środków z NFZ z przeznaczeniem na podwyżki dla ratowników.

Jak tłumaczy, SOR SPSK4 rocznie przynosi 3-4 mln zł straty, którą teoretycznie powinien pokryć NFZ. – Gdzie więc szpital ma znaleźć pieniądze na kolejne podwyżki? – pyta rzeczniczka.

Na brak podstaw prawnych wskazuje też dyrektor szpitala wojewódzkiego w Chełmie. – Nie ma żadnego rozporządzenia w tej sprawie. Komunikat, który pojawił się na stronie NFZ nie jest dla nas podstawą do tego żeby wypłacać jakiekolwiek podwyżki – stwierdza Jacek Buczek.

Ratownicy Z SOR chełmskiego szpitala dostali w końcu pieniądze – w listopadzie. Zdaniem dyr. Buczka, problem prawdopodobnie wróci w styczniu. – Zobaczymy czy będą na to pieniądze z NFZ. Prawdopodobnie pojawią się komplikacje – przypuszcza.

Resort zdrowia nie planuje żadnego rozporządzenia dotyczącego lipcowego porozumienia ministerstwa z ratownikami.

Mieli zarabiać tyle, co pielęgniarki

W województwie lubelskim pracuje ok. tysiąca ratowników. Miesięcznie „na rękę” dostają od 1,5 do 2,8 tys. zł. Kilka miesięcy temu protestowali żądając wyrównania swoich wynagrodzeń z pielęgniarkami. Podkreślali, że mają te same kompetencje i obowiązki. Ministerstwo zgodziło się na wypłatę dwóch transz dodatku do wynagrodzenia w wysokości 400 zł brutto każda.

Ratownicy chcą, żeby docelowo podwyżka była w takiej wysokości jak w przypadku pielęgniarek – 1600 zł brutto.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama