Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Lubelskie pomysły na biznes z szansą na sukces. Firmy dostały po 800 tys. zł dotacji

Świetlówki wymyślone przez dwóch braci z Lublina mają szansę zrewolucjonizować rynek produkcji warzyw pod szkłem. Z kolei inny lubelski startup przebija się do branży filmowej.
Lubelskie pomysły na biznes z szansą na sukces. Firmy dostały po 800 tys. zł dotacji
Jacek Lachowski (ojciec, pierwszy od lewej), Rafał Lachowski (najstarszy syn, w środku) oraz Jakub Lachowski z rewolucyjna lampą

Autor: Plantalux

Obie firmy dostały po około 800 tys. dotacji w ramach Programu Operacyjnego Polska Wschodnia. Pierwsza z nich, Plantalux, to rodzinny biznes braci Jakuba i Rafała Lachowskich , wspieranych przez ojca Jacka. Bracia opracowali lampę LED służącą do doświetlania upraw szklarniowych. Urządzenie może być stosowane głównie przy uprawach pomidorów, ogórków, sałaty, ziół, a także kwiatów.

– Nad pierwszym prototypem pracowaliśmy trzy lata. Dostarczyliśmy go do jednego z najnowocześniejszych instytutów badawczych w Polsce. Po siedmiu miesiącach badań wyniki okazały się rewelacyjne. W stosunku do lamp sodowych, czy lamp LED-owych innych producentów, mieliśmy 2,5-krotnie mniejszy pobór energii, a nasz system pozwalał na najszybszy wzrost roślin – opowiada Jakub Lachowski. – Dzięki naukowcom z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie wiemy, że rośliny hodowane pod naszymi lampami zawierają nawet o 15 proc. więcej chlorofilu. To znaczy, że w sklepach możemy mieć zdrowsze jedzenie.

Twórcy Plantalux przekonują, że ich lampa może wystarczyć na przynajmniej 14 lat ciągłego świecenia. I to przy założeniu, że będzie wykorzystywana codziennie, przez 24 godziny na dobę.

Spółka ma już klientów z całej Polski. Prowadzi też rozmowy z największym producentem pomidorów na Litwie, a także z firmą z Australii, która zajmuje się stawianiem szklarni w ekstremalnych warunkach.

Fani żużla będą pod wrażeniem

Drugi lubelski wynalazek, gimbal opracowany przez firmę UAV Robotics z Lublina, ma szansę powalczyć w świecie filmowym. To urządzenie do stabilizacji kamery podczas dynamicznych ujęć. Jego zalety dostrzegł m.in. Sławomir Idziak, znany w Hollywood polski operator, w 2002 roku nominowany do Oscara za zdjęcia do filmu „Helikoper w ogniu”. – Był pod wrażeniem tego, jakie efekty można uzyskać dzięki gimbalom – mówi Tomasz Małecki, prezes Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego, w którym działa UAV Robotics. 

Obie firmy dostały po około 800 tys. dotacji w ramach Programu Operacyjnego Polska Wschodnia.

Pierwsza z nich, Plantalux, to rodzinny biznes braci Jakuba i Rafała Lachowskich , wspieranych przez ojca Jacka. Bracia opracowali lampę LED służącą do doświetlania upraw szklarniowych. Urządzenie może być stosowane głównie przy uprawach pomidorów, ogórków, sałaty, ziół, a także kwiatów.

– Nad pierwszym prototypem pracowaliśmy trzy lata. Dostarczyliśmy go do jednego z najnowocześniejszych instytutów badawczych w Polsce. Po siedmiu miesiącach badań wyniki okazały się rewelacyjne. W stosunku do lamp sodowych, czy lamp LED-owych innych producentów, mieliśmy 2,5-krotnie mniejszy pobór energii, a nasz system pozwalał na najszybszy wzrost roślin – opowiada Jakub Lachowski. 

Urządzenie waży 12 kg i może sprawnie obsługiwać nawet dwa razy cięższą kamerę. Przeszło już chrzest bojowy. Przy jego użyciu powstały realizowane na torze ujęcia do filmu „Żużel”.

– Nasz produkt w swojej klasie jest chyba najlżejszym rozwiązaniem – mówi Jakub Jakubczyk, prezes UAV Robotics. – Może pracować w wielu aplikacjach i różnych konfiguracjach. Jest przystosowany do pracy na samochodach, łodziach, a wkrótce będzie testowany na helikopterze.

Twórcy filmu „Żużel” – Dorota Kędzierzawska i Artur Reinhart – wykorzystali „Elit” do kręcenia ujęć realizowanych na torze w Tarnowie. – W trakcie zawodów motocykle pędzą nawet po 120 km/h, choć na potrzeby filmu jechały trochę wolniej. Ale na planie musiały one osiągnąć co najmniej 90 km/h, żeby zanotować efektowny uślizg. Musieliśmy więc działać szybko, sprzęt pracował w różnych warunkach, w kurzu i błocie. Dodatkowo, z uwagi na prędkości, były sporo przeciążeń, które mogły negatywnie wpłynąć na jakość obrazu. Dzięki naszemu urządzeniu tak się nie stało – opowiada Jakubczyk.

Efekty będzie można zobaczyć wiosną, kiedy planowana jest premiera filmu.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama
Reklama