Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Darryl Reynolds (TBV Start): Do play-offów krok po kroczku

ROZMOWA Z Darrylem Reynoldsem, zawodnikiem TBV Startu Lublin
Darryl Reynolds (TBV Start): Do play-offów krok po kroczku
Darryl Reynolds jest obecnie siódmym, najlepiej blokującym zawodnikiem Energa Basket Ligi (średnia 1,05) i ósmym zbierającym (6,9)

Autor: STARTLUBLIN.PL

W ostatnich trzech meczach dwa razy zanotowałeś double-double. Można już powiedzieć, że zaaklimatyzowałeś się w drużynie?

– Zdecydowanie tak. To oczywiste, że w Europie gra się inaczej niż w USA. Spodziewałem się, że będę potrzebował trochę czasu, żeby się przystosować. Teraz czuję się dużo pewniej na parkiecie i to widać nie tylko po samych statystykach.

W pierwszych dziesięciu meczach odnieśliście cztery zwycięstwa. W dziesięciu ostatnich aż osiem. Co się zmieniło?

– Moim zdaniem przede wszystkim nasze nastawienie jako drużyny. Zarówno na treningach, jak i przed meczami. Zastanawialiśmy się co możemy zmienić, żeby się poprawić. Odrzuciliśmy rzeczy, które nie przynosiły nam korzyści. Jak widać idziemy w dobrym kierunku, oby tak dalej.

Uważasz, że jesteście blisko awansu do fazy play-off?

– Tak, ale szczerze mówiąc nie chcę wybiegać za daleko w przyszłość. Wiadomo, że mamy dobrą pozycję w tabeli, ale do rozegrania zostało jeszcze sporo meczów. Ciągle musimy koncentrować się na każdym, kolejnym spotkaniu. Nie możemy za to myśleć za wcześnie, że rzeczywiście jesteśmy już w tej ósemce i nic złego nam nie grozi. Codziennie musimy solidnie wykonywać naszą robotę na treningach i nie odpuszczać. Krok po kroku, mecz po meczu i play-offy staną się rzeczywistością. Tak samo jest z rzutami wolnymi. Jeżeli masz do wykonania 50 osobistych, to nie zastawiasz się: muszę oddać aż 50 rzutów. Koncentrujesz na jednym, później na drugim i tak dalej. Dobry dzień na treningu zamieni się w dobry tydzień zajęć, ten w dobry miesiąc. Uważam, że takie podejście jest najlepsze.

Którego z meczów żałujecie najbardziej? W Słupsku przegraliście po trójce w ostatnich sekundach. W Zgorzelcu ulegliście rywalom po trzech dogrywkach, ale z Asseco Gdynia prowadziliście nawet różnicą 13 punktów na początku czwartej kwarty...

– Moim zdaniem najbardziej bolał właśnie ten mecz z Asseco. Owszem, w Słupsku raz my prowadziliśmy, raz rywale i przegraliśmy w ostatniej akcji. W Gdyni wydawało się jednak, że mieliśmy wszystko pod kontrolą. Kiedy masz taką wyraźną przewagę, a do końca spotkania jest tylko 10 minut, trudno się później pogodzić z porażką.

Grałeś w finale NCAA, ale czy jednak spotkanie z Turowem, które przegraliście po trzech dogrywkach nie było najbardziej szalonym meczem, w którym brałeś udział?

– Na pewno. Nigdy nie grałem aż trzech dogrywek. Do tego ta niesamowita atmosfera w hali, naprawdę działo się sporo. To był jednak jeden z tych meczów, po których dowiadujesz się sporo o swojej drużynie. Wierzę, że wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski i że mimo porażki pójdziemy do przodu.

Spędziłeś już w Lublinie kilka miesięcy, masz jakieś swoje ulubione miejsca?

– Poza halą Globus muszę postawić na kawiarnię niedaleko centrum miasta Cafe Velo, w której można zjeść świetne naleśniki i śniadania (śmiech).

Co najbardziej zaskoczyło cię do tej pory w Polsce?

– Chyba właśnie, to co jecie na śniadania. Byłem bardzo zaskoczony, kiedy tutaj przyjechałem i rano nie widziałem na talerzu naleśników. W domu zupełnie inaczej przygotowujemy jajka (śmiech).


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama