Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Azoty Puławy gorsze od Miedzi. Dostali zimny prysznic

Azoty Puławy były faworytem meczu z Siódemką Miedzią Legnica, więc dlaczego wypadły tak słabo?
Azoty Puławy gorsze od Miedzi. Dostali zimny prysznic
Trener Azotów Marcin Kurowski ma nad czym myśleć, a czasu niewiele, bo już w niedzielę puławianie gr
Szczypiorniści Azotów na długo zapamiętają minioną środę. Puławianie dostali lanie we własnej hali od zajmującej trzecie miejsce od końca drużyny z Legnicy, przegrywając 21:25. To zaskakujące, bo w bieżącym sezonie komplet punktów wywiozły z Puław tylko Vive Targi Kielce, oraz jeden Zagłębie Lubin. Kibice, którzy oglądali mecz przecierali oczy ze zdumienia. Azoty w niczym nie przypominały zespołu, który dwanaście dni wcześniej walczył jak równy z równym z mistrzem Polski. Wtedy gospodarze przez 55 minut w niczym nie ustępowali uczestnikowi Ligi Mistrzów, zmuszając podopiecznych trenera Bogdana Wenty do maksymalnego wysiłku. Wówczas sensacja była bardzo blisko. W środę zobaczyliśmy zupełnie inny zespół. Puławianie grali źle, bez pomysłu, marnując co chwila wypracowywane ciężko sytuacje bramkowe. Bardzo słabo było w ataku pozycyjnym. W pierwszej połowie Azoty zdobyły 15 bramek, w drugiej zaledwie sześć. Miejscowi zawodzili nawet w rzutach z siódmego metra. Reprezentant kraju, skrzydłowy Przemysław Krajewski, na pięć prób wykorzystał tylko trzy. Nie lepiej było też w defensywie. Dlaczego podopieczni trenera Marcina Kurowskiego wypadali tak słabo? – Nic nam nie wychodziło, było to bardzo słabe spotkanie w naszym wykonaniu – mówi Krajewski. • A może zlekceważyliście niżej notowanego rywala? – Niewykluczone, że gdzieś w naszych głowach było przekonanie, że przyjeżdża drużyna, której celem jest utrzymanie – twierdzi reprezentant kraju. – Przełożyło się to na poczynania na parkiecie. Mecz nie wygra się sam. Mamy za sobą zimny prysznic, który bardzo nam się przyda. Na pewno nie jesteśmy w dołku. Puławianie byli zdecydowanym faworytem. – Taka rola nie bardzo nam służy – twierdzi rozgrywający Piotr Masłowski. –Dostaliśmy lekcję, z której trzeba wyciągnąć wnioski na przyszłość. Przed nami kolejne mecze. Legniczanie wystąpili więc w roli surowego nauczyciela. Z wygranej w Puławach podwójnie cieszy się szkoleniowiec Siódemki Miedzi Marek Motyczyński, który doskonale zna puławski klimat, bowiem przez pół roku pracował w Azotach. – Trochę szkoda mi pokonanych. Mają walczyć o medale, a tu taka wpadka, i to jeszcze na swoim parkiecie. Będą musieli poradzić sobie z tą porażką i z ciążącą na nich presją. Być może zespół z Puław trochę nas zlekceważył – przyznaje Motyczyński. Co było kluczem do sukcesu jego drużyny? – Zneutralizowaliśmy mocne punkty Azotów, grając agresywnie 6-0. Dobry dzień mieli też nasi bramkarze – podkreśla trener Siódemki Miedzi.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama