Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kulesza krytykuje Żuka i pyta, czy Lublinowi grozi bankructwo

O to, czy Lublinowi grozi bankructwo pytał w czwartek poseł Jakub Kulesza, kandydujący na prezydenta miasta z komitetu „Kukiz, Wolność, Lubelscy Patrioci i Ruchy Miejskie”.
Kulesza krytykuje Żuka i pyta, czy Lublinowi grozi bankructwo
Prezydent Krzysztof Żuk obiecał w kampanii szereg nowych, kosztownych inwestycji. Jak chce je realizować, skoro brakuje pieniędzy nawet na już zabudżetowane zadania? - pytał poseł

Autor: Dominik Smaga

Krytykuje obecnego prezydenta za to, że nie zrealizował części planowanych na ten rok inwestycji i remontów. Właśnie to miałoby być według posła dowodem na sugerowany przez niego brak pieniędzy w budżecie miasta.

– Mieszkańcy są zaniepokojeni liczbą niezrealizowanych zadań uchwalonych w budżecie na 2018 r. Brak realizacji remontów dróg i chodników związane jest z trudnościami finansowymi miasta co rodzi obawy o płynność finansową Lublina – twierdzi Kulesza. – Lublinianie mają prawo wiedzieć czy miastu grozi bankructwo i co stało się z ich pieniędzmi, które płacą w podatkach.

– Prezydent Krzysztof Żuk obiecał w kampanii szereg nowych, kosztownych inwestycji. Jak chce je realizować, skoro brakuje pieniędzy nawet na już zabudżetowane zadania? – pyta poseł kandydujący do Ratusza, który zwołał w czwartek konferencję prasową na ul. Farbiarskiej, jednej z czekających na remont ulic w ścisłym centrum Lublina.

– Mimo że do końca roku budżetowego pozostały tylko trzy miesiące, Zarząd Dróg i Mostów nie ma już środków na wykonanie wielu zadań – twierdzi Ryszard Milewski, wieloletni przewodniczący Zarządu Dzielnicy Śródmieście, kandydujący do Rady Miasta w okręgu śródmiejskim. Wskazuje też przykłady inwestycji, które wciąż się nie zaczęły i mogą już się nie zacząć. – Nie będzie obiecanego remontu ul. Niecałej, Górnej oraz chodnika ul. Farbiarskiej – wylicza Milewski. – W dzielnicy Wieniawa nie odbędą się remonty ul. Junoszy i Bema. Takiej sytuacji nie było od wielu lat, a wskazuje ona na błędy przy planowaniu budżetu.

– Czy nie chodziło tu przypadkiem o to, żeby przed wyborami jak najwięcej naobiecywać wyborcom, nie martwiąc się tym, czy owe obietnice uda się później zrealizować? – pyta kandydat do Rady Miasta.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama