Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Dajana Butulija (Pszczółka): Mogę dać z siebie jeszcze więcej

ROZMOWA Z Dajaną Butuliją, zawodniczką Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin
Dajana Butulija (Pszczółka): Mogę dać z siebie jeszcze więcej

Autor: Maciej Kaczanowski

  • Na początek kilka słów o waszym meczu z Arką Gdynia. Zagrałyście przyzwoicie w pierwszej połowie, ale druga część pozostawiała wiele do życzenia. Trener Wojciech Szawarski nie był z niej zbyt zadowolony…

– Ciągle jesteśmy na tym etapie, w którym próbujemy się poznać. To są nasze pierwsze mecze razem. W pierwszej połowie zagrałyśmy bardzo dobrze w obronie, ale nie udało nam się utrzymać tego poziomu gry. Rywalki zbierały wiele piłek w ofensywie. Nie martwię się tym, uważam, że jeszcze mamy nad czym pracować. Pierwsza połowa pokazała, że możemy prezentować się lepiej, ale jesteśmy w ciężkim okresie treningowym. Jeszcze nie jesteśmy gotowe na prawdziwą grę.

  • Wasz szkoleniowiec powiedział mi po meczu, że największym problemem było podejmowanie złych decyzji w ofensywie. Zgadzasz się?

– Tak, ale myślę, że to wszystko wynika z naszego zmęczenia. To też przeszkadza nam przy szukaniu najlepszych rozwiązań. Jestem pewna, że będziemy grać lepiej, nie można się martwić tymi wynikami, tylko trzeba się skupić na treningu.

  • Czy jesteś w takim razie zadowolona z tego, jak przebiega okres przygotowawczy? Nie mam na myśli wyników, ale to, jak pracuje zespół.

– Tak i ciągle się poznajemy. W zeszłym sezonie wygrałyśmy wszystkie spotkania w okresie przygotowawczym. Potem to nie miało żadnego znaczenia, bo nie grałyśmy najlepiej w ważnych meczach. Może to nawet dobrze, że teraz idzie nam w ten sposób. Nikt nie chce osiągnąć szczytu formy na samym początku sezonu.

  • Kai James nie uczestniczyła w treningach w zeszłym tygodniu i nie mogła wam pomóc na turnieju. Czy to jest dla was problemem, że nie możecie się z nią zgrywać na boisku?

– Tak, to jest dla nas mały problem. Nie miałyśmy zbyt wielu zajęć razem z Kai. Brakuje nam takich treningów, ale przede wszystkim meczów w pełnym składzie. Mam nadzieję, że teraz wszystko będzie już w porządku i dołączy do nas podczas zajęć. Na razie okazję dostawały inne dziewczyny grające na jej pozycji.

  • Jesteś jedną z sześciu zawodniczek, które zostały w drużynie na kolejny sezon. Jakbyś oceniła nowe koleżanki?

– Wydaje mi się, że mamy bardziej utalentowany zespół niż w zeszłym roku. Dobrze się z nimi czuję. Każda z nich wnosi coś do drużyny, ale ciągle może się jeszcze poprawić. Dlatego dobrze jest mieć takie zawodniczki wokół siebie. Nie jestem za to zadowolona z siebie. Ciągle nie jestem w optymalnej formie, bo odczuwam spore zmęczenie. To jest jednak okres przygotowawczy, a ja mogę dać z siebie jeszcze 60 procent więcej.

  • Kiedy się obserwuje was na parkiecie i na ławce, to widać, że dobrze się ze sobą dogadujecie…

– Zdecydowanie. Nie ma takich typowo kobiecych rzeczy, jak zazdrość (śmiech). Wspieramy się nawzajem i to może być nasz atut w tym sezonie.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama