Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Hubert Szymajda: Doping dodał mi sił

ROZMOWA Z Hubertem „Małpą” Szymajdą, zawodnikiem MMA
Hubert Szymajda: Doping dodał mi sił

Autor: KRZYSZTOF MAZUR

  • Podczas gali TFL 15 „NOXY NIGHT” pokonał pan Roberta Maciejowskiego i zdobył pas federacji Thunderstrike Fight League. Jak z perspektywy Huberta Szymajdy wyglądała sobotnia walka?

– To był bardzo ciężki pojedynek. Brakuje mi zwycięstw dzięki stójce, ale tym razem nie można było ryzykować takiego rozstrzygnięcia walki. Mój to mańkut, a jego pozycją dominującą jest właśnie stójka. Dlatego dążyłem do sprowadzenia walki do parteru. Od drugiej rundy, kiedy Maciejowski posłał mi grad ciosów, miałem kłopoty z oddychaniem.

  • Rozcięty łuk brwiowy także utrudniał walkę.

– Nikomu nie mówiłem, ale tydzień przed walką zderzyliśmy się głowami z moim sparingpartnerem. Powstałe wtedy rozcięcie otworzyło się już w pierwszej rundzie. Rywal chciał to wykorzystać, dlatego starałem się unikać jego ciosów zadawanych lewą ręką.

  • Czy był moment zwątpienia, pojawiła się myśl o poddaniu?

– W drugiej rundzie mocno oberwałem. Wiedziałem, że nie jest dobrze, ale nie chciałem się poddać.

  • Słyszał pan doping lubelskiej publiczności?

– Tak, zwłaszcza w trudnych chwilach dodawał mi sił. Zaciskałem zęby, bo widziałem że nie mogę zawieść kibiców.

  • W trzeciej rundzie Hubert Szymajda mógł skończyć pojedynek. Dlaczego się nie udało?

– Zrezygnowałem z ataku, ponieważ czułem, że nie jestem w stanie go dokończyć. Wiedziałem, że została minuta do końca walki i najważniejsze to dotrwać do końca. Miałem w wygrane dwie pierwsze rundy.

  • To była najtrudniejsza walka w karierze?

– Najtrudniejsza była moja pierwsza walka, kiedy dostałem taki łomot, że ledwo wyszedłem z klatki.

  • Kiedy następna walka?

– Teraz muszę odpocząć. To mój czwarty pojedynek w ciągu dwunastu miesięcy. To naprawdę dużo, zwłaszcza, że pracuję w dwóch klubach, a do tego jestem jeszcze trenerem personalnym. Całe dnie spędzam na macie, dlatego marzę o chwili odpoczynku. Zobaczymy, gdzie leży kres moich możliwości. Chcę pokazać, że ciężką pracą można dojść do wyników.

  • Ale rewanż z Guilherme Cadeną Martinsem to tylko kwestia czasu?

– Wszystko zależy od TFL. Myślę, że zmierzę się z Brazylijczykiem w marcu lub kwietniu.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama