Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Razem dla praw autorskich, czyli czego nie mówi Google

Wciąż nie wiadomo jak ostatecznie będzie wyglądać dyrektywa ws. praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. Państwa członkowskie Unii Europejskiej w piątek nie osiągnęły porozumienia w sprawie projektu. Przeciw zagłosowała m.in. Polska i 10 innych państw.
Razem dla praw autorskich, czyli czego nie mówi Google

To nie oznacza jednak, że dyrektywa zostanie odrzucona. O dalszych negocjacjach w tej sprawie zdecyduje Rumunia, bo to właśnie tej kraj w tym półroczu sprawuje prezydencję w Unii Europejskiej.

Kampanię na temat rzekomo wprowadzanych przez dyrektywę zmian rozpoczęła firma Google. Jest też odpowiedź polskiej inicjatywy „Razem dla praw autorskich”.

O co chodzi w dyskutowanych obecnie na szczeblu europejskim przepisach? Dyrektywa ws. praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym, a zwłaszcza art. 11 wprowadzający tzw. prawo pokrewne, wzmocni szanse dziennikarzy – twórców materiałów prasowych – na uzyskanie uczciwej rekompensaty za treści wykorzystywane bezprawnie w internecie.

Za wprowadzeniem dyrektywy opowiedzieli się polscy wydawcy zrzeszeni w Izbie Wydawców Prasy. Dlaczego? Bo dyrektywa ma naprawić znaczące dysproporcje między wynagrodzeniem twórców a zyskiem komercyjnych platform internetowych, udostępniających różnego rodzaju utwory. Dzięki stosownym licencjom twórcy otrzymają godziwe wynagrodzenie, a internauci nadal będą mogli dzielić się utworami i przesyłać posty bez czyjejkolwiek cenzury i ograniczeń.

Światowy gigant – firma Google próbuje jednak przekonać internautów, że przepisy będą przeszkodą w dostępie do informacji i treści. „Wyobraź sobie, że nie możesz poznać wszystkich punktów widzenia” – to jedna z reklam Google. Odsyła ona do strony, na której przedstawione są – z punktu widzenia tej firmy – rzekome zagrożenia związane z przyjęciem nowych rozwiązań prawnych.

W odpowiedzi inicjatywa „Razem dla Praw Autorskich” uruchomiła własną kampanię informacyjną, w której obala przedstawione przez przeciwników prawa pokrewnego argumenty, oraz wyjaśnia korzyści płynące z pełnej ochrony materiałów prasowych.

Czego nie mówi Google?

Jedna z zakładek na stronie razemdlaprawautorskich.pl jest zatytułowana „Czego nie mówi Google”.

„Nie mówi, że pracuje dla niego sztab PRowców, marketingowców i lobbystów, którzy podpowiadają Ci, co masz myśleć na temat art. 11 i 13. Google nie chce płacić więcej, chce więcej zarabiać – kosztem Twoim, naszym i naszych twórców. Jego determinacja jest na to najlepszym dowodem”.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama