Reklama
Michał Jurecki, piłkarz ręczny: Musimy wygrywać z każdym
ROZMOWA z Michałem Jureckim, rozgrywającym reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych i Vive Targów Kielce
- 04.02.2014 15:00

• Szóste miejsce wywalczone podczas mistrzostw Europy w Danii to sukces, czy porażka dla Polski?
- Niektórzy mówią, że to dobra lokata, inni, że mogło być lepiej. Wiadomo, że na takiej rangi zawody jedzie się po to, aby walczyć o medale. Zatem odpowiedź nasuwa się sama.
• Szkoda meczu z Chorwacją. Zwycięstwo dawało wam półfinał?
- Mieliśmy swoją szansę, ale jej nie wykorzystaliśmy. Przecież dzień wcześniej, w ładnym stylu, zdeklasowaliśmy Szwedów. A jeszcze wcześniej wygraliśmy jedną bramką z Białorusią i ulegliśmy minimalnie późniejszym mistrzom Europy Francuzom. Taki jest sport, czasu już nie cofniemy.
• Za dwa lata odbędą się w Polsce mistrzostwa Europy. Do tego czasu trener Michael Biegler musi zbudować drużynę, której nie powinniśmy się wstydzić jako gospodarze Eurohandballu. Myśli pan, że nastąpi znaczące odmładzanie kadry?
- Podczas Euro w Danii pokazało się kilku młodych kolegów. Choćby Jakub Łucak z Chrobrego Głogów czy Piotrek Chrapkowski z Kielc. Pamiętajmy też o Michale Szybie z Azotów. Jest też kolejny puławianin, Przemek Krajewski. Jeśli trener nadal będzie widział mnie w reprezentacji, z chęcią będę przyjeżdżał na zgrupowania.
• Wcześniej czekają Polskę dwa mecze z Niemcami w ramach eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw świata w Katarze. W losowaniu trafiliście najgorzej jak było można?
- Jeśli chcemy zagrać w MŚ musimy wygrywać z każdym rywalem, który stanie nam na drodze. Przyjdzie czas na solidne przygotowanie się do tej rywalizacji. Emocji na pewno nie zabraknie.
• Za obecnego szkoleniowca kadry narodowej nieźle prezentujecie się w defensywie, znacznie słabiej wygląda gra w ataku. Podziela pan ten pogląd?
- Grając nie ustrzeżemy się błędów, tak w ataku, jak w defensywie. Każdy trener ma swoją koncepcję, strategię, którą chce jak najlepiej przekazać zespołowi. Różnie z tym bywa.
Reklama












Komentarze