Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

ZUS chce zwrotu nawet kilkuset tysięcy złotych od właścicielek firm. "Przed sądem zostaniemy nazwane wyłudzaczkami"

Nawet kilkaset tysięcy złotych mają zwrócić właścicielki firm m.in. z województwa lubelskiego po tegorocznych kontrolach ZUS. Zdaniem urzędników korzystały ze świadczeń, które im się nie należały. – Postępowałyśmy i postępujemy zgodnie z prawem, a za chwilę przed sądem zostaniemy nazwane wyłudzaczkami. To skandal!
ZUS chce zwrotu nawet kilkuset tysięcy złotych od właścicielek firm. "Przed sądem zostaniemy nazwane wyłudzaczkami"

Autor: Maciej Kaczanowski / archiwum

W całym kraju takich spraw są już setki. Powstał nawet Ruch Społeczny Kobiet na Działalności Gospodarczej kontra ZUS. Po to, by „nagłośnić nadużycia urzędników wobec młodych matek”.

Chodzi o kobiety, które prowadzą lub prowadziły działalność gospodarczą. Żeby korzystać z wyższych świadczeń na zwolnieniu lekarskim czy na urlopie macierzyńskim, płaciły wyższe składki na ubezpieczenie.

– Mamy do tego prawo. Nie ma żadnego przepisu, który by tego zabraniał – denerwuje się pani Katarzyna. – Tymczasem ZUS wydaje po latach setki decyzji, w których twierdzi, że wysokość pobranych świadczeń przekroczyła wysokość zapłaconych składek.

Pani Katarzyna to jedna z kilku kobiet z naszego województwa, które skontaktowały się z naszą redakcją. Chciały pozostać anonimowe, bo boją się konsekwencji ze strony ZUS. Urzędnicy żądają teraz zwrotu wypłaconych pieniędzy.

– Prawo w żaden sposób nie określa, że składka zależy od dochodu. Jeśli jestem w stanie, to płacę więcej. Nie ma więc podstawy prawnej do wydawania takich decyzji – podkreśla nasza rozmówczyni. W jej przypadku chodzi o zwrot aż 300 tys. zł. – Będę walczyć w sądzie. Nie pozwolę, żeby nazywano mnie wyłudzaczką, bo postępowałam zgodnie z prawem – podkreśla.

Podobnie wysokich sum ZUS żąda od dwóch innym kobiet, które zdecydowały się na kontakt z naszą redakcją. Skąd takie kwoty?

– ZUS kwestionuje decyzje, które sam wcześniej wydał, i zwrot naliczany jest nawet z kilku lat wstecz – denerwuje się pani Emilia. – Przez cztery lata pobierałam świadczenia, a teraz nagle okazuje się, że nie miałam do tego prawa. Jestem wyczerpana psychicznie, nie jestem w stanie skupić się na pracy, zwiesiłam działalność. Gdyby nie mąż, zostałabym z dziećmi bez grosza – skarży się kobieta.

– Ja na pewno będę walczyć w sądzie, ale nie wszyscy mają na to siłę – zapowiada pani Agata. – Jedną z moich znajomych kompletnie to przerosło. Mimo że nie złamała prawa, chce oddać 250 tys. zł.

– My nie jesteśmy przeciwko kontrolom. Rozumiemy, że są osoby, które zakładają firmy, tylko po to, żeby pobierać świadczenia. Ale dlaczego każdy jest z automatu traktowany jak oszust? – oburza się pani Anna. Jej ZUS próbował udowodnić, że jej firma działa tylko na papierze. – Kiedy nie udało się z rzekomą fikcyjnością, argumentem stała się zbyt wysoka podstawa składek. Po porodzie nie zawsze jest się w stanie pracować na takich obrotach jak wcześniej – tłumaczy.

ZUS tłumaczy się „interesem społecznym” i przywołuje ubiegłoroczny wyrok Sądu Najwyższego.

– Zdaniem sądu niesprawiedliwe i krzywdzące dla pozostałych ubezpieczonych jest zawyżanie przez przedsiębiorcę podstawy wymiaru składek, które nie ma żadnego odzwierciedlenia w faktycznych przychodach firmy – tłumaczy Małgorzata Korba, rzecznik ZUS w woj. lubelskim. – Niejednokrotnie mamy do czynienia z sytuacją, że działalność gospodarcza to fikcja, która prowadzi do bezprawnego zgłoszenia do ubezpieczeń, a potem wypłaty nienależnych świadczeń.

Jak to działa?

Im wyższą płaci się składkę, tym wyższe będzie świadczenie, które dzięki temu uzyskamy. Maksymalna opłacana co miesiąc składka to obecnie ok. 4 tys. zł. Jeśli takie składki były opłacane przez 12 miesięcy, to otrzymamy maksymalny miesięczny zasiłek w wysokości 6,5 tys. zł na rękę.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama