Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Cezary Kęsik: Wojsko jest moim priorytetem

Rozmowa z Cezarym Kęsikiem, posiadaczem pasa federacji TFL
Cezary Kęsik: Wojsko jest moim priorytetem
Cezary Kęsik to jedna z gwiazd federacji Thunderstrike Fight League

Autor: Krzysztof Mazur

  • Podczas gali TFL 19 „Christmas Time” w lubelskiej hali Globus pokonał pan Jussiego Halonena. Jak wyglądał ten pojedynek z pańskiej perspektywy?

– Przede wszystkim chciałem walczyć bardzo spokojnie, bo nie wiedziałem, czego spodziewać się po Finie. Przypomnę, że nazwisko rywala poznałem dopiero kilka dni przed walką. Pierwotnie miałem bić się z Francisco Givago, ale w ostatniej chwili okazało się, że nie pojawi się w Polsce. Początek walki miał odbywać się w stójce. Udało mi się zrealizować ten plan. Dość szybko go jednak trafiłem i mogłem przejść do zmasowanego ataku.

  • Jak wpłynęła na pana ta nieoczekiwana zmiana przeciwnika?

– Nie mogła mieć wpływu na moje przygotowanie do walki, bo o zmianie przeciwnika dowiedziałem się tydzień przed nią. Runął jednak mój plan na walkę. Mój trener jednak szybko przeanalizował Halonena i ustawił nową taktykę. Ona sprawdziła się w stu procentach.

  • Na czym ona polegała?

– Miałem częściej schodzić na lewą stronę, bo Halonen jest mańkutem. Pozwalało mi to uciekać od jego mocniejszej ręki.

  • Można było mieć obawy o pana przygotowanie kondycyjne, bo ostatnie miesiące były dla Cezarego Kęsika szczególnie intensywne...

– Przy tak krótkiej walce przygotowanie kondycyjne nie miało większego znaczenia. Trenowałem ciężko i bardzo mądrze, więc nie bałem się o moją kondycję. Asekuracyjnie jednak początek walki miał odbywać się w stójce. Zawsze przecież mogłem przejść do parteru, gdzie czuję się najmocniejszy.

  • Jaki był dla pana 2019 rok?

– Bardzo udany. Stoczyłem cztery zawodowe walki i wszystkie wygrałem. Cieszę się, bo widzę, że moja kariera zmierza w dobrą stronę.

  • Wspomniał pan o tym, że wciąż musi łączyć zawodowe MMA z pracą. To chyba trudne zadanie?

– Na co dzień pracuję w I Batalionie Drogowo-Mostowym w Dęblinie. To moje podstawowe zajęcie. Dopiero po zakończeniu wojska mam czas na treningi. Wojsko jest moim priorytetem, a MMA to hobby.

  • Kiedy znowu wejdzie pan do klatki?

– Na razie muszę odpocząć. W ostatnich miesiącach nie miałem praktycznie wolnej chwili, bo każdą z nich przeznaczałem na trening.

  • Kiedyś Michał Oleksiejczuk poszedł bezpośrednio z TFL do UFC. Panu też marzy się walka dla najbardziej rozpoznawalnej federacji na świecie?

– Nie mam takich marzeń. Kiedyś nie marzyłem nawet o KSW. Te wyniki wychodzą same z siebie. Duża w tym zasługa mojego sztabu trenerskiego, który zawsze mocno mi pomaga. Chce powoli wspinać się po kolejnych szczeblach mojej kariery.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama