Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Agnieszka Szott-Hejmej (Pszczółka Polski Cukier): Każdy mecz jest dla nas istotny

ROZMOWA z Agnieszką Szott-Hejmej, koszykarką Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin
Agnieszka Szott-Hejmej (Pszczółka Polski Cukier): Każdy mecz jest dla nas istotny

Autor: Michał Piłat/AZS UMCS Lublin

  • Jak by pani oceniła te dwa ostatnie, zwycięskie mecze Pszczółki – z mistrzem Polski CCC Polkowice i odmienionym AZS Uniwersytetem Gdańskim?

– Pierwszy mecz – z CCC – mogłyśmy wygrać, ale nie musiałyśmy. Nie było na nas żadnej presji. Z kolei drugi już musiałyśmy. W spotkaniu z AZS powinnyśmy być liderem, pewniakiem, który ten mecz wygra, a okazało się, że było całkowicie inaczej. Zawodniczki z Gdańska zagrały bardzo dobrze, przede wszystkim skutecznie. Wychodziły im rzuty z obwodu, fajnie się dzieliły piłką, grały bardziej zespołowo i to przynosiło efekty. Nawet pomimo tego, że nie wszystko nam wychodziło, to dźwignęłyśmy ten mecz. Trener nas ostrzegał, że ten bilans 0-14 nic o nich nie mówił, bo to całkiem nowy zespół.

W meczu z CCC bardzo chciałyśmy wygrać. Nie byłyśmy faworytem, ale zdawałyśmy sobie sprawę, że u siebie mamy przewagę boiska, mamy swoich kibiców, znamy salę. W Lublinie nie gra się łatwo. Pamiętam, jak przyjeżdżałam z drużyną z Bydgoszczy, to nigdy nam się tutaj dobrze nie grało. Liczyłam na to, że ta atmosfera nam teraz pomoże. Miałyśmy też trochę szczęścia – wpadły nam te dwa ostatnie rzuty trzypunktowe. Doprowadziłyśmy do remisu i uwierzyłyśmy, że możemy wygrać.

  • W czołówce tabeli Energa Basket Ligi Kobiet robi się bardzo ciasno. Te dwa zwycięstwa mogą być na wagę złota…

– Każdy mecz jest dla nas istotny, jeżeli myślimy o tym, żeby bić się o „czwórkę”. Ustawienie w tabeli będzie bardzo ważne, żeby trafić na dogodnego przeciwnika, a nie walczyć z Gdynią czy Gorzowem już w pierwszej rundzie play-off. My mamy jeszcze jeden mecz zaległy, także to szóste miejsce nie jest do końca adekwatne. Mogłybyśmy być wyżej, gdyby mecz z Toruniem odbył się w terminie i gdybyśmy go wygrały.

  • Teraz czeka was seria spotkań – 16 lutego z Gdynią, 19 lutego z Toruniem i 22 lutego z Łodzią. To będzie was kosztować sporo sił…

– Dostałyśmy teraz trochę wolnego od trenera, żeby odpocząć psychicznie i fizycznie. To jest dla nas ostatnia taka przerwa od koszykówki. Spotykamy się w sobotę, więc będzie jeszcze czas na treningi. Teraz zbliża się jeden z najważniejszych momentów sezonu, bo kończymy rundę zasadniczą i wchodzimy w fazę play-off. Teraz trzeba się już skupić i nabrać świeżości. Ja wolę grać co trzy dni, bo jestem przyzwyczajona do takiego trybu. Nie boję się, że to nas jakoś przeciąży fizycznie.

  • Czy rozpamiętuję pani jeszcze przegraną z Gorzowem w Pucharze Polski?

– Oczywiście, że tak. Ale nie w tym sensie, że mogłyśmy to wygrać. Mam gdzieś z tyłu głowy błędy indywidualne, które popełniłam. Powinnyśmy się skupić na tym, czego zabrakło drużynie. Myślę, że ten sezon jest bardzo nieprzewidywalny. Każda drużyna może wygrać z każdym. Rozumiem, że gdybyśmy odpadły w tej pierwszej rundzie jako faworyt, to by była porażka. Szkoda tego meczu z Gorzowem, bo wiem, że było nas stać na wygraną. Popełniałyśmy błędy na własne życzenie i mecz się zakończył tak a nie inaczej.

  • Jak u pani ze zdrowiem? Kilka tygodni temu musiała pani odpocząć od grania.

– Miałam naderwany mięsień dwugłowy uda. Pojechałam do dr. Bartłomieja Kacprzaka w Łodzi i od tamtej pory jest super. Czuję się świetnie. Czasami jak potrenuję ciężej, to przeciążam kolano i śmieję się, że mnie ta juniorska wyobraźnia trochę ponosi.

  • Wolny czas spędza pani teraz ze swoją rodziną?

– Tak. Zazwyczaj to rodzina przyjeżdża do mnie. Moja córka kończy szkołę i ma te kilka dni wolnego. Za każdym razem, kiedy gram w Poznaniu, Gdańsku czy Gdyni, to ja staram się ją odwiedzać. Wiadomo, że córka tęskni, bo była przyzwyczajona, że mama zawsze jest w domu. Ale radzi sobie bardzo dobrze, moja nieobecność nie wpłynęła na jej oceny w szkole. Jestem z niej bardzo dumna. Kiedy rodzina przyjeżdża do mnie to zwiedzamy Lublin, odwiedzamy jakieś fajne miejsca, podoba mi się to miasto.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama