Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Polityczny spór z milionami w tle. Lublin traci, czy zyskuje na wpływach z podatków?

W przededniu kampanii wyborczej wraca temat sporu między związanymi z opozycją samorządami i rządzącym obozem Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi o pieniądze, jakie duże miasta tracą z powodu zmian w systemie podatkowym. – To złodziejstwo – mówią lubelscy politycy Platformy Obywatelskiej.
Polityczny spór z milionami w tle. Lublin traci, czy zyskuje na wpływach z podatków?
Politycy PO podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. Poseł Michał Krawczyk prezentuje kwotę, o jaką w tym roku według wyliczeń Ratusza zostały uszczuplone dochody Lublina

Autor: Tomasz Maciuszczak

Temat nie jest nowy, bo w przestrzeni publicznej pojawia się już od jakiegoś czasu. W poniedziałek wywołali go ponownie lubelscy politycy Platformy Obywatelskiej, nawiązując do podsumowania pierwszego półrocza w miejskich finansach.

Jak informuje poseł PO Michał Krawczyk, przez pierwsze sześć miesięcy tego roku  do budżetu Lublina z tytułu dochodów z podatku PIT powinno wpłynąć 400 mln zł, a wpłynęło 250 milionów. Wniosek?

– Lublin stracił 150 mln zł. To suma, jaką mieszkańcy wpłacili do budżetu państwa, a która do miasta nie wróciła – mówi Krawczyk. I dodaje: - Jeśli mówimy o ostatnich czterech latach, to ten ubytek wynosi 560 mln zł. To gigantyczna kwota.

Parlamentarzysta podkreśla, że w ramach przyznawanych przez rząd Prawa i Sprawiedliwości rekompensat i dotacji na różnego rodzaju inwestycje do stolicy województwa „wróciło” jedynie 280 mln zł.

- To jest tak, jakby poseł lub minister z PiS podszedł do kogoś, wyjął z kieszeni 560 zł, a za pół roku zwołał konferencję prasową i powiedział: „OK, oddaję ci 280 zł”. A ja  pytam, gdzie jest pozostałe 280 zł? To jest zwykłe złodziejstwo i okradanie mieszkańców. Za te 150 mln zł tylko z tego półrocza, można by wybudować dwie szkoły – grzmi Krawczyk.

Inny polityk PO, przewodniczący lubelskiej Rady Miasta Jarosław Pakuła przekonuje, że Polska zmierza w kierunku, gdzie 15 lat temu była Ukraina. - Oni byli w takiej sytuacji, że jeżeli Kijów coś dał, to samorząd miał pieniądze. Jeśli nie dał, to tych pieniędzy nie było. Dziś zaczyna wyglądać to dokładnie tak samo u nas. Politycy PiS przywożą nam nasze pieniądze i cchą, żebyśmy się z tego cieszyli – twierdzi Pakuła.

- Złodziejstwo względem samorządów i Polaków miało miejsce za rządów Platformy Obywatelskiej – odpowiada na zarzuty polityków opozycji lubelski radny i szef miejskich struktur PiS Piotr Breś. I wyliczenia polityków PO nazywa „subiektywną oceną”. – Która nie uwzględnia uwarunkowań zewnętrznych, takich jak dwa lata pandemii Covid-19 oraz wojna na Ukrainie. Mimo że nasz rząd zwolnił z podatku dochodowego osoby do 26. roku życia, to wpływy do budżetów samorządów z tytułu PIT i CIT wciąż są ogromne i rosną. Niech pan poseł Krawczyk wytłumaczy młodym ludziom, jak chce im zabrać te pieniądze? – pyta Breś.

I jako przykład rosnących dochodów podatkowych podaje fakt związany z przeniesieniem do Lublina siedziby państwowej spółki PGE. – Tylko z tego tytułu, że w tym roku kupiła ona spółkę PKP Energetyka, do budżetu miasta wpłynie dodatkowo 35 mln zł – dodaje przewodniczący klubu PiS w Radzie Miasta.


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama