Suzuki Boxing Night 27 okazała się dużym sukcesem. Duży wpływ na to miało miejsce zmagań – Centrum Spotkania Kultur idealnie nadaje się na tego typu imprezy, a widoczność ringu jest znakomita.
Narzekać można co najwyżej na małą liczbę nokautów, ale one w boksie olimpijskich są rzadkością.
Dlatego tym bardziej trzeba docenić Mokhamedaliego Różańskiego, który nie pozwolił dokończyć rywalizacji Faganowi Mammadovowi. Show jednak skradł Michał Jarliński, który mierzył się z Kamranem Sahsuvarlim. Azer w 2016 r. wywalczył brązowy medal Igrzysk Olimpijskich.
– Sahsuvarli jest ode mnie starszy o 10 lat, więc doświadczenie będzie po jego stronie. Jednak moimi atutami będą młodość i szybkość oraz wytrzymałość. Cieszę się, że walczymy tak pięknym miejscu, jak Centrum Spotkania Kultur. Boksowałem oraz sparowałem z zawodnikami, którzy zdobywali medale na Mistrzostwach Świata i Europy, jednak nigdy wcześniej nie miałem przyjemności skrzyżować rękawic z medalistą Igrzysk Olimpijskich – powiedział związkowej stronie Michał Jarliński.
Polak zaczął bardzo ostrożnie, jakby próbując rozeznać się w formie wielkiego boksera. Po jednym z mocnych ciosów nos Jarlińskiego uległ lekkiemu naruszeniu. W drugiej rundzie jednak trema minęła, a nasz zawodnik przystąpił do ataku. Mało było czystego boksu, dominowały ciosy, które nie zawsze wchodziły dokładnie w przeciwnika. Skuteczniejszy był jednak przedstawiciel Biało-Czerwonych, który swoją wyższość ostatecznie udowodnił w ostatniej rundzie. W niej kilka razy naprawdę potężnie upolował głowę Sahsuvarliego.
– Jestem bardzo szczęśliwy z powodu tego zwycięstwa, chociaż nie jestem do końca zadowolony ze stylu jaki zaprezentowałem. Wygrałem jednak z bardzo doświadczonym rywalem, co liczy się szczególnie. Moim celem są mistrzostwa Europy i to właśnie na przygotowaniu do nich skupiam się najbardziej – powiedział na antenie TVP Sport Michał Jarliński.
Emocji dostarczył także Jakub Straszewski, który przypieczętował sukces Biało-Czerwonych. Jego walka z Seyidem Seyidovem był bardzo emocjonujący, bo pierwszą rundę reprezentant gospodarzy przegrał dość wyraźnie. Na szczęście walka trwa trzy rundy, a w kolejnych pewny siebie Azer zapłacił za nonszalancję. Kilka ciosów kontrujących wyraźnie go dotknęło i odebrało sporo sił. To właśnie ich zabrakło mu w trzeciej rundzie, w której Straszewski rozstrzygnął pojedynek na swoją korzyść.
– Wiem, że przegrałem pierwszą rundę. Po prostu źle rozpocząłem ten pojedynek. Później jednak mój narożnik zauważył, że ciosy na korpus działają na przeciwnika – wyjaśnił na antenie TVP Sport Jakub Straszewski.
Po jego triumfie Polacy prowadzili 10:4. Ostatnie dwie walki zawodnicy z Azerbejdżanu rozstrzygnęli na swoją korzyść. Najpierw Jakub Straszewski przegrał przed czasem z powodu kontuzji łuku brwiowego, a później na punkty uległ również Wiktor Bartnik.
Szkoda zwłaszcza porażki tego drugiego, który okazał się gorszy od Yohanesa Nuriyeva. Bartnik przez dwie rundy był w defensywie, a do ataku rzucił się dopiero w ostatniej minucie. Ten szturm nie przekonał arbitrów, którzy ostatecznie przyznali zwycięstwo przedstawicielowi gości.
![Gala Suzuki Boxing Night 27 w Lublinie. Biało-Czerwoni pokazali klasę [zdjęcia] Gala Suzuki Boxing Night 27 w Lublinie. Biało-Czerwoni pokazali klasę [zdjęcia]](https://static2.dziennikwschodni.pl/data/articles/xl-gala-suzuki-boxing-night-27-w-lublinie-bialo-czerwoni-pokazali-klase-zdjecia-1751770386.jpg)














Komentarze