Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Górnik 1979 Łęczna największym rozczarowaniem rundy jesiennej

Przed sezonem z grona beniaminków lubelskiej klasy okręgowej najwyżej oceniany był Górnik 1979 Łęczna. Jednak ten zespół rundy jesiennej nie będzie miło wspominał, bo zgromadził w niej zaledwie cztery punkty.
Górnik 1979 Łęczna największym rozczarowaniem rundy jesiennej
Fragment meczu KS Dąbrowica – Górnik 1979 Łęczna. Adrian Bodzak (w niebieskim stroju) jest nominalny
Co gorsza, drużyna zaliczyła kilka kompromitujących wpadek, jak 0:9 z KS Dąbrowica czy 2:8 z Granitem Bychawa. Szczególnie wstydliwa była jednak środowa porażka w Pucharze Polski, gdzie amatorski KS Lublin rozgromił łęcznian aż 13:0. – Ta porażka to dla nas olbrzymi wstyd. Nie spodziewałem się aż tak słabych wyników. Niestety, życie brutalnie zweryfikowało nasze plany. Po części słabe wyniki Górnika 1979 wynikają z sytuacji w pierwszoligowym Górniku. Przed sezonem wrócił do pierwotnej nazwy, dzięki temu kibice znowu zaczęli tłumnie pojawiać się na stadionie przy al. Jana Pawła II. To spowodowało, że na nasze mecze nie starczało im już czasu. W A klasie mogliśmy liczyć na wsparcie kilkuset fanów. W „okręgówce” na nasze spotkania przychodziło po pięćdziesiąt osób – przyznał Dariusz Zieliński, kierownik Górnika 1979. Innym problemem łęcznian była frekwencja na treningach i meczach. W tym sezonie zdarzało się, że Daniel Rusek, trener Górnika, miał do dyspozycji tylko jedenastu zawodników. Co więcej, był również taki mecz, kiedy szkoleniowiec nie mógł skorzystać z żadnego bramkarza, a między słupkami musiał stanąć Adrian Bodzak, nominalny obrońca. – Piłkarze grali dla kibiców. Kiedy oni odeszli, to stracili zapał, a atmosfera siadła. Nie mogę mieć pretensji jedynie do kilku zawodników. Regularnie na meczach pojawiali się Piotr Rembiesa, Mirosław Dobrowolski, Łukasz Wywrocki, Adrian Bodzak i Rafał Markiewicz. Pozostali ćwiczyli od przypadku do przypadku. W takich warunkach nie da się zbudować solidnej ekipy – wyjaśnia kierownik łęcznian. Wiele osób zastanawia się czy Górnik 1979 dotrwa do końca sezonu. Takich wątpliwości nie ma Zieliński. – W tym tygodniu będziemy mieli spotkanie z zawodnikami. Będę chciał, aby jasno określili się, co do swojej przyszłości. Nie zamierzamy wycofywać klubu z rozgrywek, bo wierzę, że istnienie Górnika 1979 ma sens. Jesteśmy pogodzeni ze spadkiem, ale chcemy honorowo dokończyć sezon. Kiedy zakładaliśmy klub, to powiedzieliśmy sobie, że mają w nim grać zawodnicy związani z Łęczną. Być może uda nam się pozyskać któregoś z graczy juniorów Górnika Łęczna. Nie wszyscy z nich grają w Centralnej Lidze Juniorów, dlatego kilku głębokich rezerwowych może przecież ogrywać się lubelskiej klasie okręgowej. To będzie korzystne dla obu stron – kończy Zieliński.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama