Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Magda Balsam po meczu Polska – Hiszpania: Dźwignęłyśmy to mentalnie

Rozmowa z Magdą Balsam, zawodniczką reprezentacji Polski i MKS FunFloor Lublin
Magda Balsam po meczu Polska – Hiszpania: Dźwignęłyśmy to mentalnie

Autor: Paweł Bejnarowicz/ZPRP

  • Przed chwilą wysłałem relację z meczu, który określiłem najlepszym za czasów trenera Arne Senstada. Co czujesz po takim widowisku?

– Cieszy mnie to, że w końcu nadszedł tak dobry mecz w naszym wykonaniu, i to przeciwko Hiszpankom, czego tak bardzo pragnęłam po spotkaniu z Portugalią i o czym otwarcie mówiłam. W obronie naprawdę potrafimy się „napieprzać”, a tego mi brakowało przez ostatnie dwa mecz. Dziś tymczasem nie miało nawet znaczenia, w ile zawodniczek grałyśmy, problemy nas wzmacniały, harowałyśmy jak woły i biegałyśmy za każdą piłką.

  • Muszę zapytać o ten ostatni Twój atak i kontrę zakończoną efektowną wkrętką. Kiedy podjęłaś tak szaloną decyzję?

– Myślałam w swym ostatnim ataku, by wkręcić bramkarce piłkę koło głowy, ale że podskoczyła, zmieniłam szybko decyzję. To są naprawdę spontaniczne pomysły, bo nigdy nie zastanawiam się zbyt długo nad rzutem.

  • Nie miałaś strachu, że to może się nie udać?

– Wychodzę z założenia, że potrafię wszystko, wychodzi mi bardzo dużo elementów technicznych, więc byłam przekonana, że niezależnie od rodzaju rzutu, piłka wpadnie do siatki. Dołożyłyśmy swoje w ataku, ale mam ogromną dumę, że w końcu możemy być zadowolone z obrony, gdzie wszystko zaczyna się od sektora centralnego.

  • Skrzydłowe też z tego korzystają?

– Tak, nam na bokach było dziś dużo łatwiej, bo jest ogromna różnica, czy mam stawić czoła jednej, dwóm rywalkom, a może dwóm i jeszcze kołowej za plecami? Wygrałyśmy ten mecz wszystkie razem, ciężką pracą, harówką i sercem.

  • Czy wiesz, ile lat Polska kadra nie awansowała do fazy głównej mistrzostw Europy?

– O mamo, nie wiem, pewnie to było jeszcze za czasów Kima Rasmussena.

  • Minęło dokładnie10 lat. W Audi Arenie w Gyor pokonaliśmy Rosjanki, wywalczając awans do fazy głównej w Debreczynie.

– Szmat czasu, ale pamiętam tamten mecz. Wiesz, co mnie jeszcze cieszy? Udźwignęłyśmy stawkę rywalizacji mentalnie, dźwignęłyśmy to, mimo że wiele osób w nas wątpiło. Pomogła nam ogromnie Karolina Kochaniak-Sala, która gra niesamowicie w sytuacjach 7 na 6, więc taka taktyka to był wręcz miód dla niej.

  • Jak wytrzymałaś fizycznie dwa spotkania po 60 minutach w ciągu trzech dni?

– Uważam, że jestem dobrze przygotowana do sezonu. Pewnie trener Konrad Szczukocki (specjalista przygotowania motorycznego w MKS FunFloor Lublin – przyp. red.) miał mnie dość w jakimś momencie, bo ciągle mu przypominałam, że chcę być gotowa na mistrzostwa i jak najlepiej prezentować się w klubie. Muszę zawsze być w formie na rozegranie pełnych 60 minut, nawet co dwa dni, nawet jeśli trener desygnuje mnie na boisko tylko na pół godziny.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama