Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Lublin pionierem w leczeniu padaczki lekoopornej. Nowy program szpitala klinicznego daje pacjentom szansę

To pierwszy taki program w regionie i jeden z nielicznych w całym kraju. Uniwersytecki Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie uruchomił kompleksowy program diagnostyki i leczenia chirurgicznego padaczki lekoopornej. Efekty? Już czterech pacjentów przeszło udane operacje, które dają nadzieję na życie bez ataków.
Lublin pionierem w leczeniu padaczki lekoopornej. Nowy program szpitala klinicznego daje pacjentom szansę

Autor: Łukasz Głaczkowski/nadesłane

Istotą diagnostyki padaczki lekoopornej jest wykrycie miejsca w mózgu, z którego generowane są napady, czasami nie jest to miejsce widoczne w standardowych technikach obrazowania – podkreślał podczas konferencji prasowej prof. Konrad Rejdak, kierownik Kliniki Neurologii USK nr 4.

Leczenie z precyzją neurochirurgicznego skalpela

Pacjenci trafiają najpierw na oddział neurologiczny, gdzie przez wiele dni są szczegółowo obserwowani. W ruch idą kamery i aparatura EEG – tak zwane wideo-EEG – które pozwalają dokładnie uchwycić momenty napadów i ustalić ich źródło w mózgu. – To bardzo trudny i żmudny proces, wymagający ścisłej współpracy wielu specjalistów – dodaje prof. Rejdak.

Dzięki temu możliwa jest bezpieczna resekcja – chirurgiczne usunięcie fragmentu mózgu, który odpowiada za ataki. Jak informuje dr Paweł Szmygin z Kliniki Neurochirurgii, dotąd wykonano cztery takie zabiegi i wszystkie zakończyły się sukcesem. – Wycięliśmy kawałek mózgu, który jest odpowiedzialny za padaczkę – jest generatorem napadów padaczkowych – mówi neurochirurg.

Zalety programu:

  • szczegółowa diagnostyka i precyzyjna kwalifikacja pacjentów,
  • kompleksowa opieka przedoperacyjna,
  • możliwość określenia dokładnego miejsca odpowiedzialnego za napady padaczkowe,
  • postępowanie skojarzone w oparciu o farmakoterapię i metody inwazyjne,
  • precyzyjne leczenie operacyjne,
  • długookresowa opieka pooperacyjna,
  • uniknięcie przez pacjentów niepożądanych skutków (np. rozprzestrzenienia się aktywności epileptycznej) wynikających z przedłużania terapii farmakologicznej bez interwencji operacyjnej.

20 lat za późno

Dr Jacek Gawłowicz, neurolog z USK nr 4, zwraca uwagę, że wielu pacjentów czekało na taką operację… dekadami. – Większość z nich miała wykonaną o 20 lat za późno operację – przyznaje. Brak dostępu do takich procedur sprawiał, że osoby chore musiały przez lata zmagać się z napadami, które potrafiły występować nawet dwa razy w tygodniu.

Statystyki jednak budzą optymizm – u 60–70 proc. zoperowanych napady całkowicie ustępują, a u pozostałych można je znacząco ograniczyć.

Diagnoza ratująca życie

W trakcie jednej z obserwacji zespół lekarzy odkrył, że w czasie napadów padaczkowych u pacjenta dochodziło do krótkich epizodów zatrzymania serca. To już nie tylko kwestia komfortu życia – to kwestia przeżycia.

Każdy pacjent, nawet jak nie zostanie zoperowany, odnosi ogromną korzyść z takiego pobytu diagnostycznego – zaznacza prof. Rejdak. – Możemy fachowo ocenić to, o czym pacjent w ogóle może nie wiedzieć.

Padaczka lekooporna – co to właściwie znaczy?

Na padaczkę w Polsce choruje ok. 370 tys. osób. Szacuje się, że aż 30 proc. z nich cierpi na padaczkę lekooporną, czyli taką, która nie reaguje na standardowe leczenie farmakologiczne. Szansą dla tej grupy jest właśnie leczenie operacyjne – ale tylko wtedy, gdy możliwe jest precyzyjne określenie miejsca powstawania napadów.

Właśnie takie możliwości dał nowy program USK nr 4. A wszystko to po latach szkoleń i międzynarodowej współpracy – m.in. z czeskimi ośrodkami neurochirurgii.

Jeśli więc padaczka kojarzy się komuś wyłącznie z lekami – czas zaktualizować wiedzę. Lublin pokazuje, że z pomocą technologii i zespołów specjalistów można w tej walce przejść do ofensywy.

Źródło: PAP

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama