Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Nafciarze rozgromieni w Łęcznej!

BRAMKI
1:0 - Jarzynka 61 min, 2:0 - Feliksiak 71 min, 3:0 - Bugała - 84 min.
SKŁADY
Górnik: Nalepa - Warakomski, Jaroszyński, P. Bronowicki, Różański - G. Bronowicki (89 Wilk), Bugała, Jarzynka, Wójcik (46 Piszczek) - Cetnarowicz (86 Szałachowski), Feliksiak.
Orlen: Krupski - Wojnecki, Romuzga, Pastuszka - Strąk, Sobolewski, Budka (69 Dondu), Soczewka, Maćkiewicz (65 Mila) - Ihenachi (46 Grzelak), Gevorgyan.
KARTKI
Czerwona: Sobolewski (O); żółte: Warakomski (G), Romuzga, Pastuszka (O). Sędziował: P. Skonieczny z Gdańska. Widzów 2 tys.

Górnik - Orlen Płock 3:0 (0:0) - Paweł Bugała, Tomasz Feliksiak i Wojciech Jarzynka autorami przepięknych goli w meczu z kandydatem do awansu do ekstraklasy Nafciarze rozgromieni w Łęcznej!
Po takim sparingu jak w œrodę nie wypadało w niedzielę przegrać. Po emocjach związanych z goszczeniem reprezentacji Polski - od soboty finalisty mistrzostw œwiata - drugoligowcy Górnika Łęczna dostarczyli kolejnych wrażeń swym kibicom. Wygrali aż 3:0 z trzecim w tabeli (do wczoraj) Orlenem Płock.
Był to najlepszy mecz oglądany w Łęcznej w ostatnich miesiącach. Kto wie, czy nie najlepszy od momentu zakończenia pracy w Górniku przez trenera Władysława Łacha, po nieudanym ataku na ekstraklasę. Do Łęcznej przyjechał w sobotę spadkowicz z aspiracjami na powrót w szeregi krajowej elity. I trzeba przyznać, że nadzieje płocczan nie są bezpodstawne. Kilku piłkarzy ma dobrze w pamięci grę z najlepszymi krajowymi drużynami, a to na pewno procentuje.
Tak na dobre mecz rozpoczął się jednak po przerwie. Gdy organizmy czują już trochę zmęczenia, gdy na boisku piłkarze mają nieco więcej swobody, gdy częœciej przytrafiają się błędy - łatwiej o oszukanie rywali. I Górnik był po przerwie górą.
W 46 min Krzysztof Piszczek podał Wojciechowi Jarzynce, ten zacentrował na „długi” słupek do Grzegorza Bronowickiego, który naciskany przez Pawła Strąka strzelił niecelnie. W rewanżu 50 min minimalnie niecelnie uderzał z dystansu Mirosław Budka. Wychowanek Górnika nie ma jednak szczęœcia, gdy wraca na „rodzinny” stadion - jeszcze nie dane mu było wygrać po odejœciu z Łęcznej (do KSZO Ostrowiec, Ceramiki Opoczno, potem do Płocka). W 56 min Jarzynka huknął z 20 m tuż obok okienka, dając znać, że jest bardzo ofensywnie i bojowo nastawiony. Kto nie wierzył, przekonał się za pięć minut, gdy Wojtek popisał się fantastycznym, technicznym strzałem, po którym wyciągnięty jak struna Jarosław Krupski musiał wyciągać piłkę z bramki. Trzeba jednak zaznaczyć, że Jarzynka otrzymał znakomite, prostopadłe podanie od Pawła Bugały, który dostrzegł partnera pozostawionego w polu karnym bez jakiejkolwiek opieki.
1:0 - szał radoœci na trybunach i próba natychmiastowego wyrównania stanu meczu przez przyjezdnych. W takich chwilach łatwo stracić panowanie nad nerwami, co przytrafiło się Radosławowi Sobolewskiemu. Bardzo dobrze spisujący się dotychczas piłkarz został sfaulowany przez... jeszcze lepiej grającego Piotra Bronowickiego, po czym sam wymierzył sprawiedliwoœć. A że arbiter tym razem był blisko, za „soczyste” odepchnięcie Piotrka pokazał Sobolewskiemu czerwony kartonik.
Mimo liczebnego osłabienia Orlen grał jak równy z równym, ale trzeba zauważyć, że ładne i skuteczne akcje konstruował tylko Górnik (ze sporadycznymi wyjątkami). Ich efektem były kolejne gole. Na 2:0 podwyższył Tomasz Feliksiak, kapitalnym szczupakiem godnym mistrza nad mistrze w tej specjalnoœci - Andrzeja Szarmacha ze słynnej polskiej reprezentacji Kazimierza Górskiego! Wszystko zaczęło się od Roberta Różańskiego, który ze spokojem poradził sobie w głębi pola, ogrywając trzech przeciwników, po czym podał do G. Bronowickiego, ten do Bugały, który z kolei idealnie zacentrował na pole karne. A „Felek” zachował się fantastycznie! Paweł Bugała - w bardzo równej tego dnia łęczyńskiej jedenastce (z małymi wyjątkami) postać nr 1 (obok Piotra Jaroszyńskiego, kierującego defensywą jak wytrawny stoper) - przypieczętował swój powrót do formy z najlepszych lat przepiękną, chytrą bramką. Po podaniu Grzegorza Nalepy podciągnął œrodkiem boiska, a widząc wysuniętego Krupskiego, posłał mu piłkę „za kołnierz”, z 30 m! 3:0 i radoœć nieziemska. Jak za dawnych dobrych lat. Czyżby wizyta kadry narodowej w Łęcznej przyniosła zmianę nastrojów i nadziei na kolejną dobrą erę kopalnianego klubu? Brawa i zadowolona mina prezesa Stanisława Stachowicza jakby to potwierdzały...
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama