Przerwa reprezentacyjna czasami jest dla drużyny wybawieniem. To tyczy się jednak zespołów, którym wyraźnie nie idzie. Tak może być w przypadku Cracovii, która po rewelacyjnym początku sezonu wyraźnie spuściła z tonu. Zupełnie odwrotnie było jednak ostatnio z żółto-biało-niebieskimi.
Podopieczni trenera Mateusza Stolarskiego wreszcie złapali swój rytm. Problem w tym, że mimo wyraźnej zwyżki formy wywalczyli tylko pięć punktów. Pokonali Widzew Łódź 3:0, a później musieli zadowolić się remisami z: Lechem Poznań i Wisłą Płock. Wszyscy w Lublinie zapewne żałują zwłaszcza starcia z „Nafciarzami”, bo pisząc bardzo delikatnie, w tym meczu nie brakowało kontrowersji.
– Jedziemy do zespołu, który ostatnio znajduje się w lekkim dołku. Wyniki, które ostatnio osiągali na pewno nie są dla nich zadowalające. Zawsze okres przerwy na kadrę jest czasem, w którym można zareagować, dlatego spodziewamy się intensywnej i agresywnej Cracovii, która będzie chciała u siebie odbić ostatnie wyniki i dobrze rozpocząć ostatnią fazę tej rundy – mówi Mateusz Stolarski.
Pytanie tylko czy przerwa na potrzeby reprezentacji, nie wybije Motoru z rytmu? Przekonamy się w sobotę na stadionie przy ul. Kałuży. Co ciekawe, ostatnią wyprawę do „Grodu Kraka” lublinianie wspominają dobrze, bo wygrali tam 1:0. U siebie przegrali jednak z Cracovią aż 2:6.
– Nasza fala idzie w innym kierunku, jesteśmy aktualnie na fali wznoszącej. Nasze ostatnie trzy spotkania były naprawdę dobrymi meczami. Przy odrobinie szczęścia powinniśmy zdobyć co najmniej dwa punkty więcej. Chcemy utrzymać tę dyspozycję i zagrać kolejny dobry mecz w Krakowie – dodaje szkoleniowiec.
Wiadomo jednak, że „Pasy” już od dłuższego czasu czekają na komplet punktów. Ostatni raz z pełnej puli w lidze drużyna Luki Elsnera cieszyła się...18 października, kiedy pokonała u siebie Raków Częstochowa 2:0. Później były: porażka z Pogonią Szczecin 1:2, remis z Zagłębiem Lubin 0:0 oraz wysoka przegrana w Radomiu 0:3. W międzyczasie jeszcze „Medaliki” odpłaciły się w STS Pucharze Polski, bo rozbiły Cracovię 3:0.
Na początku sezonu furorę w PKO BP Ekstraklasie robił Filip Stojilković. Napastnik ekipy z Krakowa od razu został okrzyknięty najlepszym, letnim transferem. Trudno się dziwić skoro w pierwszych ośmiu występach zapisał na swoim koncie sześć goli. W siedmiu kolejnych spotkaniach tak różowo już nie było, bo 25-latek jeszcze tylko raz wpisał się na listę strzelców. Mimo słabszej formy z ostatnich tygodni Mateusz Klich i spółka w tym sezonie u siebie jeszcze jednak nie przegrali (cztery wygrane i remis).
– W meczu z Motorem mamy kilka celów. Chcemy ponownie pokazać mocną pracę zespołową, chęć wygrywania za wszelką cenę i dawania z siebie wszystkiego. Potrzebujemy więcej odwagi i nieprzewidywalności w naszej grze, aby przywrócić intensywność, która była i będzie naszą siłą. Myślę, że grupa zdała sobie z tego sprawę przez te dwa tygodnie. Prawda wyjdzie jednak na boisku – mówi Luka Elsner, trener Cracovii.
– Mamy słabszy moment, ale wiadomo, że drużyny nie śpią, oglądają nasze mecze i wiedzą, co zrobić, żeby uprzykrzyć nam grę. Bardzo bym chciał, żeby wszystkie mecze wyglądały tak, jak z GKS Katowice, ale niestety rywale mają swoje plany. Ostatnimi czasy nam wszystkim gra się ciężej, pracujemy nad tym, a trener przez te dwa tygodnie jasno mówił, co mamy robić i myślę, że w meczu z Motorem będzie to już widać – dodaje Mateusz Klich.













Komentarze