Mateusz Solarski (Motor Lublin)
– To był bardzo zamknięty mecz. Uważam, że pierwsza połowa bez klarownych sytuacji z obu stron. Zapowiadało się na 0:0. Potem szczęśliwie zdobyliśmy bramkę na 1:0. Następnie fantastyczne uderzenie Praszelika. Dobrze broniliśmy całe spotkanie, ale Cracovia złapała moment, kiedy przegrywała. Chciałbym, żeby takie momenty przeciwnik wykorzystał, gdzie mamy wpływ na straconego gola. W tym wypadku nie mieliśmy. Odważnie ruszyliśmy i chcieliśmy tak grac, jak wygrywaliśmy, ale jakość rywali, szczególnie w środku pola powodowały, że nie mogliśmy odebrać piłki z pressingu. Wyprowadziliśmy decydujący cios, ale ogólnie nie było to porywające widowisko. Los nam oddaje, bo uważam, że mecz dwa tygodnie temu, tam się wydarzyło wszystko, żebyśmy nie wygrali. Tym razem niebiosa były po naszej stronie. Czwarty mecz bez przegranej, dwa zwycięstwa i dwa remisy. Mamy dobry moment, przegraliśmy do tej pory tylko cztery razy. Martwi liczba remisów, ale idziemy dalej. Mamy trzy spotkania do końca, bo czeka nas jeszcze Jagiellonia. Tabela jest bardzo spłaszczona.
– Trudne momenty są łatwiejsze, kiedy przechodzisz je z dobrymi ludźmi, którzy się poświęcają. Nie mogłem skorzystać z trzech zawodników. Wypadła nam ostoja defensywy, czyli Arek Najemski i Renat Dadashov. Herve Matthys zastąpił Arka bardzo dobrze, ogólnie dobry mecz stoperów. „Czubi” w tygodniu miał wirusa i martwiliśmy się czy wytrzyma 60 minut, a wytrzymał cały i strzelił bramkę. Paweł Stolarski grał ze skręconą kostką. Ból jednak narastał i musieliśmy się zdecydować na zmianę. Filip Wójcik nieźle się pokazał. Duży szacunek dla drużyny, bo ten zespół wierzy w nasz proces treningowy i się poświęca. To była pierwsza wygrana z Cracovią od 54 lat.
Zmiany pod rywala z Krakowa...
– Oglądałem na żywo dwa mecze Cracovii, w tym ostatni w Radomiu. Wiedziałem, że takiego drugiego nie zagra. Byłem zaskoczony, że Cracovia się cofnęła w pierwszej połowie, myślałem, że będzie wysoki pressing. Trener Elsner wspominał o intensywności i o tym, że zespół musi być intensywny i atakować. Może to była zmyłka na konferencji. Spodziewaliśmy się, że rywal mocno na nas ruszy. Musieliśmy się zaadaptować, bo wprowadziłem zespół w błąd. Zakładałem, że będziemy musieli szybko operować piłką, chłopaki dobrze się przestawili, ale w przerwie musieliśmy skorygować jedną rzecz. W drugiej połowie po stracie gola Cracovia była tym zespołem, do którego się przyzwyczaiłem. Taki naciskający, wymuszający stratę. Dzięki temu przejęli inicjatywę.
Tabela...
– Wiadomo, że z tyłu głowy jest to, że miałeś tyle samo punktów, co drużyna ze strefy spadkowej. Wiesz, że Lechia czy Piast wracają zza światów. Musisz patrzeć za siebie, skłamałbym gdybym powiedział, że nie interesujemy się tabelą. To na miejsce nie jest teraz ważne, jak punkty, bo ta przewaga jest tak mała, że jedno zwycięstwo wywinduje cię na dziewiąte miejsce, a jedna porażka może spowodować spadek o sześć miejsc w tył.
Bramki po przerwie...
– Robiliśmy w przerwie na kadrę swoje raporty i rzeczy związane z rozwojem drużyny. Ja mam do siebie pretensje o drugie połowy, uważam, że są słabsze niż pierwsze. Mniej atakujemy, mniej tworzymy sytuacji, mniej punktujemy w drugich połowach. Jeżeli chcemy być na dystansie drużyną, która chce wygrywać seryjne, to jedną z tych rzeczy jest ten moment w drugiej połowie, między 60, a 75 minutą musimy poprawić. Na pewno jesteśmy groźni w tych pierwszych kwadransach, ale ogólne porównanie obu połów, to uważam, że Motor jest lepszym zespołem w pierwszych niż w drugich.
Luka Elsner (Cracovia)
– Uważam, że ciężko jest mówić coś pozytywnego na temat tego meczu. Nawet mimo pozytywnej energii w drugiej połowie, kiedy doprowadziliśmy do wyrównania. Nie można jednak powiedzieć nic dobrego, jeżeli tracisz takie bramki, jak my traciliśmy. W przypadku pierwszej bramki można powiedzieć, że mieliśmy trochę pecha, to w drugiej już na pewno nie. Ćwiczyliśmy sporo takie sytuacji, ale jak widać nadal za mało. W pierwszej połowie za bardzo baliśmy się otworzyć czy popełnić jakiegoś błędu. Po stracie gola nie mieliśmy już wyboru i mieliśmy bardziej zaatakować. Nastawienie w większości było dobre, mamy jednak ciężki okres i musimy pokazać charakter i wrócić do swojej gry.














Komentarze