Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Michał Soczyński został potwornie znokautowany podczas gali Knockout Boxing Night w Chełmie

Losy Michała Soczyńskiego związane są z okolicami Chełma. Jeden z najzdolniejszych polskich pięściarzy wychowywał się w niedalekim Dorohusku i to właśnie tam ma wielu przyjaciół z lat dziecięcych. W sobotni wieczór przybyli oni do hali Chełmie, aby dopingować swojego człowieka, który walką z Ramazanem Muslimovem miał otworzyć sobie drogę do największych ringów świata.
Michał Soczyński został potwornie znokautowany podczas gali Knockout Boxing Night w Chełmie
Michał Soczyński został w Chełmie potężnie znokautowany

Autor: Instagram Michała Soczyńskiego

Zadanie wydawało się niezbyt trudne. Wprawdzie pochodzący z Charkowa Ukrainiec w zawodowym ringu jeszcze nie przegrał, ale walczył tylko na lokalnym rynku. Soczyński był zdecydowanie największym wyzwaniem w jego karierze.

I niestety, ale polski pięściarz zapisał się w rekordzie Muslimova, jako ten, którego pokonał w sposób najbardziej spektakularny. Soczyński od samego początku nie boksował w swoim stylu. Już w pierwszej rundzie zebrał potężny łomot, który był dla niego wyraźnym wstrząsem. Upadł na deski, ale wstał i kontynuował pojedynek.

Pokazał olbrzymi charakter i w kolejnej części walki zdołał nawet powalić Muslimova. To był jednak łabędzi śpiew Soczyńskiego, który od trzeciej rundy był obijany coraz bardziej dotkliwie. Jego twarz stawała się z każdą minuta walki coraz bardziej pokiereszowana, aż wreszcie przyszła siódma runda. Muslimov zadał w niej tak potężny cios, że polski bokser padł na deski. Hala zamarła, Soczyński prawdopodobnie stracił przytomność i opuścił halę na noszach. W tej chwili nie ma jeszcze informacji dotyczących stanu zdrowia popularnego „Soczka”. Można tylko przypuszczać, że rehabilitacja fizyczna, jak i psychiczna po takim nokaucie może potrwać znacznie dłużej niż po każdym innym pojedynku.

W innych walkach również nie brakowało emocji, na szczęście najczęściej już tych czysto sportowych. Rywalizacja młodych wilków – Miłosza Grabowskiego i Tobiasza Zarzecznego zakończyła się nieznacznych zwycięstwem na punkty tego pierwszego. Można być jednak trochę rozczarowanym poziomem tego pojedynku, bo obaj bokserzy bardzo często wchodzili w klincz, co utrudniało obserwację zmagań. Pewny sukces odniósł Rafał Wołczecki. Polak znokautował Kima Poulsena już w pierwszej rundzie. Duńczyk przyjechał do Chełma kompletnie nieprzygotowany, nie zrobił wymaganej wagi, a w ringu myślał tylko o jak najszybszym zejściu do szatni. Dlatego już pierwsze ciosy Wołczeckiego sprawiły, że Duńczyk padł na deski.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama